*perspektywa Tosi*
- Natalie u nas była.- powiedział Kit gdy koło południa wróciłam do domu. Jakoś mnie to nie zdziwiło z uwagi na to, że dziewczyna lubi tutaj wpadać bez zapowiedzi.
- Czego chciała?
- Tego co ostatnio.- skomentował krótko. Nie wiedziałam o co go spytać. Widząc moje zakłopotanie, dodał.- Poszła na ugodę.
- To znaczy?
- Jeżeli okaże się, że dziecko jest moje to wezmę za nie pełną odpowiedzialność.
- Jak chcesz to sprawdzić?
- Poczekam sobie kilka miesięcy, potem zrobimy badania i się dowiemy.
- To jest chyba najlepsze wyjście. Czyli nie jesteś pewny?
- Czego?- spojrzał na mnie podejrzliwie.
- Że nie jest z tobą w ciąży.
- Niby jestem ale sama wiesz, to nie jest takie proste.
- Moim zdaniem to jest proste albo wiesz co robisz albo nie.
- Byłem pijany.
- To się kontroluj.
- Ty mi to mówisz?- zaśmiał się.- Mam ci przypomnieć co zrobiłaś na imprezie?- odparł urażony.- Teraz jesteście z Dean'em tacy szczęśliwi a mógłby się do ciebie nie odzywać. Tak samo do mnie.
- Ale Dean nie jest ze mną w ciąży. Znaczy się... Ja z nim.
- Zobaczymy na jak długo.- prychnął.
- Możesz się nas nie czepiać? Jak na razie nie mamy takich problemów.
- W końcu będziecie mieli.
- Chciałam z tobą porozmawiać ale ty znowu zaczynasz.
- Co zaczynam?
- Kłócisz się ze mną.
- Nie, wcale nie. Mówię jak jest. Daj mi spokój Tośka.
- Bardzo chętnie.- wstałam z miejsca i ruszyłam do swojego pokoju. To chyba był najlepszy sposób, inaczej byśmy się pozabijali. Usiadłam na łóżku i wyciągnęłam książkę. Mogę się odstresować.
*perspektywa Dean'a*
- I tak jej nie lubię.- rzucił Sean.
- Nie ty masz ją lubić.- skomentowałem.
- Możecie się uspokoić?- do pokoju wszedł Kieran.
- Po prostu wyrażam swoje zdanie.- dodał mój najstarszy brat.
- To nie wyrażaj.
- Na prawdę? Musicie?- westchnął brunet.
- Sean zaczyna!
- Przestań Dean!- krzyknął na mnie.- Musicie cały czas rozmawiać o Tosi? "Rozmawiać"... Zaraz idę spać, chciałem chwilę pooglądać telewizję ale nie... Bo moi bracia muszą "wyrażać swoje zdanie". Zakończyliśmy koncert, jestem zmęczony więc zamknijcie się chociaż na chwilę!
Siedzieliśmy wpatrzeni w chłopaka.
- Dobra, Kieran. Bez przesady. I tak miałem iść. Dobranoc.- Sean wstał z miejsca i poszedł do pokoju. U nas zapanowała cisza.
- Chcę żebyś wiedział, że nie mam nic przeciwko waszemu związkowi czy w czym wy tam jesteście.- spojrzał na mnie.
- W niczym nie jesteśmy.- szepnąłem.
- Nie?- odparł zdziwiony.
- Tak jakby jesteśmy.
- Nie można byś z kimś "tak jakby".
- A my umiemy.- uśmiechnąłem się.
- Spytaj jej wprost, najwyżej ci odmówi.
- Obiecałem, że nie będę naciskał więc tego nie zrobię.
- Tylko spytaj.
- Pytaj, pytaj.- usłyszałem śmiech Sean'a.
- Mam wrażenie, że ona mnie nie widzi.- dodałem ciszej.
- A może po prostu nie widzisz jak patrzy?- szeroko się uśmiechnął. Ja po chwili zrobiłem to samo.
- No właśnie, właśnie. Ja bym się bał.- dodał najstarszy.
- Nieważne.- wstałem z miejsca.
- Przestań się tak zachowywać, Dean.
- Nie widzisz, że on mnie denerwuje?- oburzyłem się.
- Sean jest twoim bratem. Bądź mądrzejszy i ignoruj to co do ciebie mówi. W końcu przestanie i zrozumie jaka jest Tośka.
- Albo nie zrozumie.- poszedłem do swojego pokoju. Nie zamierzam z niej rezygnować. Nigdy!
*perspektywa Tosi*
Jest 02.33 a ja nie mogę zasnąć. Co się dzieje? Odwróciłam się w drugą stronę. Nie lubię takich momentów bo wtedy zaczynam myśleć, co w moim przypadku nie jest fajne.
- Nudy, nudy, nudy, nudy...- zaczęłam mówić sama do siebie. Owszem, jestem dziwna. I nagle wpadł mi do głowy świetny pomysł. Zaśmiałam się pod nosem i zadzwoniłam do Kit'a.
- Tosia?- usłyszałam w słuchawce jego zaspany głos.
- Chodź Kit.- powiedziałam szeptem. Rozłączyłam się, zapaliłam światło i biegiem wróciłam do łóżka.
Chłopak wparował do pokoju.
- Jestem przy tobie, Tosia.- wgramolił się do mnie pod kołdrę po czym mnie przytulił.
- Nie dotykaj mnie!- odsunęłam go od siebie. Spojrzał na mnie zdziwiony.
- Słucham?
- Dzwoniłam, żebyś zgasił mi światło.- zepchnęłam go z łóżka. Jego mina była bezcenna. Wychyliłam się i leżąc na brzuchu, spojrzałam na niego. Wyglądał komicznie!
- Jesteś straszna.
- Ty zacząłeś.- zaśmiałam się.- Głupi jesteś, wiesz?- dodałam.
- Wiem. Ty też.
- Dziękuję a teraz wyjdź i zgaś światło.
- Bezczelna.- powiedział, podnosząc się z podłogi.
- Masz nauczkę.
- Zapłacisz mi za to.- pogroził mi palcem.
- Właśnie to co zrobiłam to była zapłata za to co ty mi zrobiłeś.
- Co?
- Nic.- odparłam.- Dobranoc.
- Nie rób tego więcej.- zaśmiał się.- Dobranoc, śpij dobrze.- pocałował mnie w czoło. Robił to dość często. Odpowiedziałam mu uśmiechem.
***
- Ty nie w pracy?- zapytałam Fabiana, wchodząc do kuchni. Dziwne, że widzę go jedzącego śniadanie z Kit'em.
- Myślałem, że mówisz do mnie.- zaśmiał się nasz współlokator.
- Oby kiedyś miała powód, żeby tak do Ciebie mówić.
- Przecież mam pieniądze, nie czepiaj się.- wywrócił oczami.
- Odpowiesz na moje pytanie?- wtrąciłam.
- Owszem, nie jestem w pracy.
- Dlaczego?
- Bo mam wolne?- zaśmiał się.
- Dlaczego?
- Bo nawet mi czasami należy się dzień wolny od pracy?
- Rozumiem. Który z moich cudownych mężczyzn przygotuje mi kanapeczkę?- ucałowałam każdego w policzek i usiadłam z nimi przy małym stoliku stojącym w kuchni. Żaden z nich się nie odezwał, patrzeli na mnie dość zdziwieni. No tak... Przecież Tosia nie może być miła.
- Twój brat.- rzucił Kit. No to się zacznie przekrzykiwanie.
- Dlaczego? Niech twój pan przystojny ci zrobi.
- Dean'a tu nie ma.- odezwał się Kit.
- Mówiłem o tobie.
- Sama sobie zrobię!- zaśmiałam się.
- Na to czekałem.
- Widzisz się dziś z twoim przystojniakiem?- zapytał Fabian.
- Przecież Kit jest obok.- odpowiedziałam sarkastycznie.
Oboje się uśmiechnęli.
- Mówiłem o blondynie.
- Owszem, widzę się z nim.
- Co będziecie robić?
- To czego nie robię z tobą.- wytknęłam język do współlokatora.
- Tośka!- krzyknął mój brat.
- No co? Pytał to mu odpowiedziałam.
- Co masz na myśli?
- Nic takiego.- zaśmiałam się i z kanapką w dłoni, opuściłam kuchnię.
- Wracaj Tosia. Nie pozwalam ci wychodzić.
- Fabian, przecież żartowałam, nie wiem co masz na myśli. Chodziło mi o to, że będziemy grali w grę.- skomentowałam.
- Grali w grę?!
- Ciekawe jaką.- usłyszałam głos Kit'a.- Oby nie w Życie, co nie Fabian?
Zapanowała cisza.
- Nie nakręcaj go.
- Zostajesz w domu.- dodał.
- I tak pójdę.
- Muszę porozmawiać z tym Dean'em.
- Zobacz jaki jest fajny.
- No, spoko jest.- poparł mnie Kit.
- Dobra, dobra ale na noc jesteś w domu.
- Nawet nie zamierzałam zostawać u niego na noc. Bez przesady.- zdziwiłam się.- Zadzwonię do niego i się umówimy.
- Czyli nigdzie nie wychodzisz?
- Zaraz będę.
- Może on nie ma czasu?
- Nie przejmuj się Fabian. Wtedy zajmę się czymś innym.
- Na przykład mną.- skomentował Kit.
- Na przykład nim.- wzruszyłam ramionami.
- Serio?- spojrzał na mnie uśmiechnięty.
- Nie.
*kilka godzin później*
- Jestem.- przywitał mnie swoim przepięknym uśmiechem.
- Cześć.- mocno go przytuliłam.
- Nie pozwolę, żebyś wieczorem szła do mnie sama.- pogroził mi palcem.- Drugi raz mi tego nie proponuj.- zaśmiał się.
- I zawsze będziesz po mnie przychodził?
- Dokładnie. Muszę pilnować, żeby nic ci się nie stało. Nie chcę żeby porwano mi Tosię.- zrobił smutną minkę.
- Potrzebuję dziewczyny, potrzebuję dziewczyny, chcę mieć dziewczynę.- usłyszeliśmy błagalny głos Kit'a.
- Jak wrócę to zrobię ci kanapkę!- krzyknęłam z korytarza.
- Dobre i to, chociaż do kanapki się nie przytulę.
- Ma rację.- szepnął do mnie Dean.- Chodź na chwilkę.- złapał mnie za rękę i zaprowadził do salonu.- Idziemy z Tosią do nas, chcesz posiedzieć z chłopakami? Z tego co wiem też się nudzą.- zaproponował.
- Nie.
- No chodź z nami.- poparłam go.
- Będę tutaj usychał z braku miłości, bawcie się dobrze.- rozłożył się na kanapie.
- Może sobie poszukaj tej miłości?
- Nie.
- Nie ma gadania. Idziesz z nami.- złapałam go za dłoń i pociągnęłam w stronę korytarza.
- Nie chcę mi się.- marudził, jednak nawet nie starał się bronić.- Trzymaj mnie tak Tośka. Jesteś jedyną kobietą która mnie dotyka. Lubię to.
- Bo zaraz ze mną pójdziesz za rączkę.- obok nas zjawił się Dean.
- Jeju, jakiego masz zazdrosnego chłopaka. Czyli nie mogę iść z nią za rękę?- brunet dalej dociekał.
- Nie możesz, przyjacielu.
- Ale Tośka ma dwie dłonie. Nie mogę złapać za jedną a ty za drugą?
- Nie bo Tośka trzyma tylko mnie.
- No już chłopaki bo nigdy nie wyjdziemy!- klasnęłam w dłonie.- Nikogo nie będę trzymać za łapki.
- Tosia!- powiedzieli oboje.
- No co? Będzie sprawiedliwie.
- Gdzie widzisz sprawiedliwość? Bo nie wiem.- zaśmiał się Dean.
- Wychodzimy.
Szliśmy przez kilka minut w ciszy.
- Po co właściwie idziesz do niego tak późno?- zapytał mój współlokator.
- Po co właściwie chcesz to wiedzieć?
- Trochę się tobą interesuję.
- Wiem, wiem.- uśmiechnęłam się do niego.
- Nic nie mówię!- skomentował blondyn.
- Jeju...- pocałowałam go w policzek.
- Życie jest tak bardzo niesprawiedliwe!- oburzył się Kit.
- Bo zaraz wrócę do domu.
Po kilkunastu minutach byliśmy pod domem chłopaków. Nie obyło się bez wygłupów i bezsensownych pytań. Gdy Kit poszedł do reszty, ja zatrzymałam się z Dean'em w korytarzu. Właściwie to ja go zatrzymałam. Sam by tego nie zrobił.
- Nie chcę tam iść.- szepnęłam, patrząc w jego oczy.
- Dlaczego?- zdziwił się.
- Wolę uniknąć spotkania z Sean'em.
- Rozumiem, nie ma problemu. Pójdziemy do mnie.- uśmiechnął się.
Dzień dobry :)
Powracam ze zdwojoną siłą! (przynajmniej się staram)
Wmawiam sobie, że za mną tęskniłyście te kilka dni xd :(
Jeżeli macie jakieś pytanko to śmiało piszcie a odpowiem na Wasz komentarz :)
- Czego chciała?
- Tego co ostatnio.- skomentował krótko. Nie wiedziałam o co go spytać. Widząc moje zakłopotanie, dodał.- Poszła na ugodę.
- To znaczy?
- Jeżeli okaże się, że dziecko jest moje to wezmę za nie pełną odpowiedzialność.
- Jak chcesz to sprawdzić?
- Poczekam sobie kilka miesięcy, potem zrobimy badania i się dowiemy.
- To jest chyba najlepsze wyjście. Czyli nie jesteś pewny?
- Czego?- spojrzał na mnie podejrzliwie.
- Że nie jest z tobą w ciąży.
- Niby jestem ale sama wiesz, to nie jest takie proste.
- Moim zdaniem to jest proste albo wiesz co robisz albo nie.
- Byłem pijany.
- To się kontroluj.
- Ty mi to mówisz?- zaśmiał się.- Mam ci przypomnieć co zrobiłaś na imprezie?- odparł urażony.- Teraz jesteście z Dean'em tacy szczęśliwi a mógłby się do ciebie nie odzywać. Tak samo do mnie.
- Ale Dean nie jest ze mną w ciąży. Znaczy się... Ja z nim.
- Zobaczymy na jak długo.- prychnął.
- Możesz się nas nie czepiać? Jak na razie nie mamy takich problemów.
- W końcu będziecie mieli.
- Chciałam z tobą porozmawiać ale ty znowu zaczynasz.
- Co zaczynam?
- Kłócisz się ze mną.
- Nie, wcale nie. Mówię jak jest. Daj mi spokój Tośka.
- Bardzo chętnie.- wstałam z miejsca i ruszyłam do swojego pokoju. To chyba był najlepszy sposób, inaczej byśmy się pozabijali. Usiadłam na łóżku i wyciągnęłam książkę. Mogę się odstresować.
*perspektywa Dean'a*
- I tak jej nie lubię.- rzucił Sean.
- Nie ty masz ją lubić.- skomentowałem.
- Możecie się uspokoić?- do pokoju wszedł Kieran.
- Po prostu wyrażam swoje zdanie.- dodał mój najstarszy brat.
- To nie wyrażaj.
- Na prawdę? Musicie?- westchnął brunet.
- Sean zaczyna!
- Przestań Dean!- krzyknął na mnie.- Musicie cały czas rozmawiać o Tosi? "Rozmawiać"... Zaraz idę spać, chciałem chwilę pooglądać telewizję ale nie... Bo moi bracia muszą "wyrażać swoje zdanie". Zakończyliśmy koncert, jestem zmęczony więc zamknijcie się chociaż na chwilę!
Siedzieliśmy wpatrzeni w chłopaka.
- Dobra, Kieran. Bez przesady. I tak miałem iść. Dobranoc.- Sean wstał z miejsca i poszedł do pokoju. U nas zapanowała cisza.
- Chcę żebyś wiedział, że nie mam nic przeciwko waszemu związkowi czy w czym wy tam jesteście.- spojrzał na mnie.
- W niczym nie jesteśmy.- szepnąłem.
- Nie?- odparł zdziwiony.
- Tak jakby jesteśmy.
- Nie można byś z kimś "tak jakby".
- A my umiemy.- uśmiechnąłem się.
- Spytaj jej wprost, najwyżej ci odmówi.
- Obiecałem, że nie będę naciskał więc tego nie zrobię.
- Tylko spytaj.
- Pytaj, pytaj.- usłyszałem śmiech Sean'a.
- Mam wrażenie, że ona mnie nie widzi.- dodałem ciszej.
- A może po prostu nie widzisz jak patrzy?- szeroko się uśmiechnął. Ja po chwili zrobiłem to samo.
- No właśnie, właśnie. Ja bym się bał.- dodał najstarszy.
- Nieważne.- wstałem z miejsca.
- Przestań się tak zachowywać, Dean.
- Nie widzisz, że on mnie denerwuje?- oburzyłem się.
- Sean jest twoim bratem. Bądź mądrzejszy i ignoruj to co do ciebie mówi. W końcu przestanie i zrozumie jaka jest Tośka.
- Albo nie zrozumie.- poszedłem do swojego pokoju. Nie zamierzam z niej rezygnować. Nigdy!
*perspektywa Tosi*
Jest 02.33 a ja nie mogę zasnąć. Co się dzieje? Odwróciłam się w drugą stronę. Nie lubię takich momentów bo wtedy zaczynam myśleć, co w moim przypadku nie jest fajne.
- Nudy, nudy, nudy, nudy...- zaczęłam mówić sama do siebie. Owszem, jestem dziwna. I nagle wpadł mi do głowy świetny pomysł. Zaśmiałam się pod nosem i zadzwoniłam do Kit'a.
- Tosia?- usłyszałam w słuchawce jego zaspany głos.
- Chodź Kit.- powiedziałam szeptem. Rozłączyłam się, zapaliłam światło i biegiem wróciłam do łóżka.
Chłopak wparował do pokoju.
- Jestem przy tobie, Tosia.- wgramolił się do mnie pod kołdrę po czym mnie przytulił.
- Nie dotykaj mnie!- odsunęłam go od siebie. Spojrzał na mnie zdziwiony.
- Słucham?
- Dzwoniłam, żebyś zgasił mi światło.- zepchnęłam go z łóżka. Jego mina była bezcenna. Wychyliłam się i leżąc na brzuchu, spojrzałam na niego. Wyglądał komicznie!
- Jesteś straszna.
- Ty zacząłeś.- zaśmiałam się.- Głupi jesteś, wiesz?- dodałam.
- Wiem. Ty też.
- Dziękuję a teraz wyjdź i zgaś światło.
- Bezczelna.- powiedział, podnosząc się z podłogi.
- Masz nauczkę.
- Zapłacisz mi za to.- pogroził mi palcem.
- Właśnie to co zrobiłam to była zapłata za to co ty mi zrobiłeś.
- Co?
- Nic.- odparłam.- Dobranoc.
- Nie rób tego więcej.- zaśmiał się.- Dobranoc, śpij dobrze.- pocałował mnie w czoło. Robił to dość często. Odpowiedziałam mu uśmiechem.
***
- Ty nie w pracy?- zapytałam Fabiana, wchodząc do kuchni. Dziwne, że widzę go jedzącego śniadanie z Kit'em.
- Myślałem, że mówisz do mnie.- zaśmiał się nasz współlokator.
- Oby kiedyś miała powód, żeby tak do Ciebie mówić.
- Przecież mam pieniądze, nie czepiaj się.- wywrócił oczami.
- Odpowiesz na moje pytanie?- wtrąciłam.
- Owszem, nie jestem w pracy.
- Dlaczego?
- Bo mam wolne?- zaśmiał się.
- Dlaczego?
- Bo nawet mi czasami należy się dzień wolny od pracy?
- Rozumiem. Który z moich cudownych mężczyzn przygotuje mi kanapeczkę?- ucałowałam każdego w policzek i usiadłam z nimi przy małym stoliku stojącym w kuchni. Żaden z nich się nie odezwał, patrzeli na mnie dość zdziwieni. No tak... Przecież Tosia nie może być miła.
- Twój brat.- rzucił Kit. No to się zacznie przekrzykiwanie.
- Dlaczego? Niech twój pan przystojny ci zrobi.
- Dean'a tu nie ma.- odezwał się Kit.
- Mówiłem o tobie.
- Sama sobie zrobię!- zaśmiałam się.
- Na to czekałem.
- Widzisz się dziś z twoim przystojniakiem?- zapytał Fabian.
- Przecież Kit jest obok.- odpowiedziałam sarkastycznie.
Oboje się uśmiechnęli.
- Mówiłem o blondynie.
- Owszem, widzę się z nim.
- Co będziecie robić?
- To czego nie robię z tobą.- wytknęłam język do współlokatora.
- Tośka!- krzyknął mój brat.
- No co? Pytał to mu odpowiedziałam.
- Co masz na myśli?
- Nic takiego.- zaśmiałam się i z kanapką w dłoni, opuściłam kuchnię.
- Wracaj Tosia. Nie pozwalam ci wychodzić.
- Fabian, przecież żartowałam, nie wiem co masz na myśli. Chodziło mi o to, że będziemy grali w grę.- skomentowałam.
- Grali w grę?!
- Ciekawe jaką.- usłyszałam głos Kit'a.- Oby nie w Życie, co nie Fabian?
Zapanowała cisza.
- Nie nakręcaj go.
- Zostajesz w domu.- dodał.
- I tak pójdę.
- Muszę porozmawiać z tym Dean'em.
- Zobacz jaki jest fajny.
- No, spoko jest.- poparł mnie Kit.
- Dobra, dobra ale na noc jesteś w domu.
- Nawet nie zamierzałam zostawać u niego na noc. Bez przesady.- zdziwiłam się.- Zadzwonię do niego i się umówimy.
- Czyli nigdzie nie wychodzisz?
- Zaraz będę.
- Może on nie ma czasu?
- Nie przejmuj się Fabian. Wtedy zajmę się czymś innym.
- Na przykład mną.- skomentował Kit.
- Na przykład nim.- wzruszyłam ramionami.
- Serio?- spojrzał na mnie uśmiechnięty.
- Nie.
*kilka godzin później*
- Jestem.- przywitał mnie swoim przepięknym uśmiechem.
- Cześć.- mocno go przytuliłam.
- Nie pozwolę, żebyś wieczorem szła do mnie sama.- pogroził mi palcem.- Drugi raz mi tego nie proponuj.- zaśmiał się.
- I zawsze będziesz po mnie przychodził?
- Dokładnie. Muszę pilnować, żeby nic ci się nie stało. Nie chcę żeby porwano mi Tosię.- zrobił smutną minkę.
- Potrzebuję dziewczyny, potrzebuję dziewczyny, chcę mieć dziewczynę.- usłyszeliśmy błagalny głos Kit'a.
- Jak wrócę to zrobię ci kanapkę!- krzyknęłam z korytarza.
- Dobre i to, chociaż do kanapki się nie przytulę.
- Ma rację.- szepnął do mnie Dean.- Chodź na chwilkę.- złapał mnie za rękę i zaprowadził do salonu.- Idziemy z Tosią do nas, chcesz posiedzieć z chłopakami? Z tego co wiem też się nudzą.- zaproponował.
- Nie.
- No chodź z nami.- poparłam go.
- Będę tutaj usychał z braku miłości, bawcie się dobrze.- rozłożył się na kanapie.
- Może sobie poszukaj tej miłości?
- Nie.
- Nie ma gadania. Idziesz z nami.- złapałam go za dłoń i pociągnęłam w stronę korytarza.
- Nie chcę mi się.- marudził, jednak nawet nie starał się bronić.- Trzymaj mnie tak Tośka. Jesteś jedyną kobietą która mnie dotyka. Lubię to.
- Bo zaraz ze mną pójdziesz za rączkę.- obok nas zjawił się Dean.
- Jeju, jakiego masz zazdrosnego chłopaka. Czyli nie mogę iść z nią za rękę?- brunet dalej dociekał.
- Nie możesz, przyjacielu.
- Ale Tośka ma dwie dłonie. Nie mogę złapać za jedną a ty za drugą?
- Nie bo Tośka trzyma tylko mnie.
- No już chłopaki bo nigdy nie wyjdziemy!- klasnęłam w dłonie.- Nikogo nie będę trzymać za łapki.
- Tosia!- powiedzieli oboje.
- No co? Będzie sprawiedliwie.
- Gdzie widzisz sprawiedliwość? Bo nie wiem.- zaśmiał się Dean.
- Wychodzimy.
Szliśmy przez kilka minut w ciszy.
- Po co właściwie idziesz do niego tak późno?- zapytał mój współlokator.
- Po co właściwie chcesz to wiedzieć?
- Trochę się tobą interesuję.
- Wiem, wiem.- uśmiechnęłam się do niego.
- Nic nie mówię!- skomentował blondyn.
- Jeju...- pocałowałam go w policzek.
- Życie jest tak bardzo niesprawiedliwe!- oburzył się Kit.
- Bo zaraz wrócę do domu.
Po kilkunastu minutach byliśmy pod domem chłopaków. Nie obyło się bez wygłupów i bezsensownych pytań. Gdy Kit poszedł do reszty, ja zatrzymałam się z Dean'em w korytarzu. Właściwie to ja go zatrzymałam. Sam by tego nie zrobił.
- Nie chcę tam iść.- szepnęłam, patrząc w jego oczy.
- Dlaczego?- zdziwił się.
- Wolę uniknąć spotkania z Sean'em.
- Rozumiem, nie ma problemu. Pójdziemy do mnie.- uśmiechnął się.
***
- Tylko pozwól mi wygrać.- zaczął się śmiać.
- O nie! Zobaczysz kto jest mistrzem.- pocałowałam go w czubek nosa.
- Czwarty raz z rzędu?! Zaczynam czuć się beznadziejnie, dziewczyna ze mną wygrywa.
- Ucz się ode mnie to następnym razem zwycięstwo masz w kieszeni.
- Jakieś osobiste korepetycje?
- Możesz prowadzić obserwacje i sporządzać notatki jeżeli chcesz.
- Chcę. Ehhh, Tosia...- westchnął. Poczułam, że opiera swoją głowę na moim ramieniu.
- Słucham cię.
- Smutno mi.- powiedział. Zdziwiłam się bo cały czas był zadowolony.
- Ale Dean...- usiadłam do niego przodem.- Dlaczego?
- W sensie nie teraz. Smutno mi gdy cię nie ma obok. Czy to jest normalne?
Siedziałam wpatrzona w jego oczy i miałam wrażenie, że nie znam odpowiedzi na to pytanie.
- Nie możesz być smutny gdy mnie nie ma.
- Czy tak tęskni kolega za koleżanką?
- Nie.- odpowiedziałam pewnie. Wiem do czego znowu dąży.
- A ty za mną tęsknisz? Mało, troszeczkę, bardzo a może tak jak ja?
- Jak wygląda twoja tęsknota?
- Jest bezgraniczna...
Serce mi się krajało jak na niego patrzałam. Mówi prawdę, widzę to i staram się ufać. Ba! Ja mu na prawdę wierzę.
- Dean, ja też za tobą tęsknię ale nie możesz być smutny.- ujęłam jego rozpaloną twarz w dłonie na których zaraz znalazły się jego ręce.
- To coś złego?
- Tęsknota sama w sobie nie jest niczym złym ale jak mam się czuć wiedząc, że siedzisz przygnębiony?
- Być ze mną?
- Zawsze? Nie dam rady.
- W takim razie możesz mi inaczej pomóc.
- Jak?
- Chcę wiedzieć, że nie jestem dla ciebie zwykłym kolegą. Jak Kit czy Kieran.
- Dobrze wiesz, że nie jesteś.- mimowolnie się uśmiechnęłam. Kurcze! Nie chciałam tego robić. Jego twarzyczka też się rozpromieniła.
- To znaczy?
- Ja mam cię spytać?
Przez pierwszy moment chyba mnie nie zrozumiał.
- Tosia... Zostaniesz moją dziewczyną?
- Oczywiście.- tym razem moje usta ułożyły się w szerokim i szczerym uśmiechu. Chłopak nie zmienił wyrazu twarzy. Trzymał moje ręce a jego oczy wyrażały zdziwienie. Tak, zdziwienie to idealne określenie.
- Ale tak serio?- upewnił się.
- Serio, serio.
Teraz dziwnie się poruszył, ukrył twarz w dłonie a zaraz po tym znowu mi się przyjrzał. Nagle zaczął się śmiać.
- Na prawdę?- teraz chyba do niego doszło... Bo rzucił się na mnie i zaczął mocno przytulać.
- Chcesz mnie udusić?- zaśmiałam się.
- Teraz jestem najszczęśliwszy na świecie. Mam dziewczynę! - rozpromienił się i złożył delikatny pocałunek na moich ustach.
________________Dzień dobry :)
Powracam ze zdwojoną siłą! (przynajmniej się staram)
Wmawiam sobie, że za mną tęskniłyście te kilka dni xd :(
Jeżeli macie jakieś pytanko to śmiało piszcie a odpowiem na Wasz komentarz :)
10 komentarzy - następny rozdział
Do dzieła załogo! :))
Buziaczki ;*
nie wmawiaj sobie, tylko tak jest! ;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam Cię! uwielbiam jak piszesz! <3
vxbtahyejxmb <3
dawać szybciej te 10 komentarzy! no teraz już 9 :P
Jeeeeej!!! Nareszcie są razem!! Jakby ich tu nazwać... Co lepsze: Tean czy Dosia? ;D
OdpowiedzUsuńSuper rozdział <3 Dobre było z tym światłem ;D hehe
Czekam na next =]
Jeju hahahaha xd
UsuńOba są świetne. Hmmm, jakie Wam się bardziej podoba? xd
Ej.. To ja i Kit... To Pit? XD Pati i Ki to Pit, spoczko xd
Albo Kiti xd
Słodkooo <3
nie musisz sobie wmawiać :*
OdpowiedzUsuńboski i jak zawsze czekam na kolejny <3
Ojej *.* Cudowny. Jak zawsze. NEXT PLEASE
OdpowiedzUsuńaww, boski :)
OdpowiedzUsuńJejku . Ja chce następny ! :*
OdpowiedzUsuńjejejeeeej, świetna jesteś, wiesz? <3
OdpowiedzUsuńczekam z niecierpliwością na kolejnyy :)
ale tęskniłam !!! <3 :*****
OdpowiedzUsuńRozdział zajebisty!!!! <3 Z niecierpliwością czekam na kolejny ;** ~~Olka
JEZUS MARIA!
OdpowiedzUsuńZakochałam się ♥
Tak uroczo ♥
czekałam na ten rozdział baaaaardzo! ♥
Julia xx
I jest 10 ^^ Kiedy kolejny . ?
OdpowiedzUsuń♥♥♥
Minęło zaledwie kilka dni od ostatniego rozdziału ale niedługo pojawi się kolejny :)
Usuń