*perspektywa Kit'a*
- I sąsiadka znowu będzie do mnie miała pretensje, że mam takich znajomych. Weź go uspokój.
- Dean już od niej dostał.
- Co?
- Uderzyła go w tyłek.- powiedziała bez jakichkolwiek emocji. Ja to ja, wybuchnąłem śmiechem bo dla mnie zabrzmiało to jednoznacznie.
- Opanuj się Kit. Torbą dostał.
- Nie potrafię.
- Zazdrość widzę.
- Rozgryzłaś mnie. Dlaczego mi tak nigdy nie zrobiła? Tylko "Panie Tanton! Proszę się ubrać, moja wnuczka zamierza wyjść na dwór a pan wyszedł w samej koszulce! Co to ma znaczyć?!"- zacząłem ją przedrzeźniać.
- Gdyby cię słyszała to byś dostał.
- Idziemy usiąść na schodach i na nią poczekamy? Może moje odwieczne marzenie się spełni.
- Przestań Kit.
- No co? Też byś pewnie chciała poznać Justina Biebera.- widząc dziwne spojrzenie dziewczyny dodałem.- Albo kogoś innego.
- Zaraz ciebie.
- Mnie znasz. No chyba, że chodzi ci o uderzenie torbą to zawsze można...
- Nie brnij w to!- skarciła mnie. Lubiłem chwile, w których można sobie z nią normalnie porozmawiać, pożartować i pośmiać się.
- A więc wiemy jak Dean się tu dostał. Jak to się stało, że zasnęliście w tak uroczej pozycji?
- Musisz się tak nabijać?
- Ja się wcale nie nabijam. Jestem śmiertelnie poważny.
- Właściwie to nie pamiętam.
- Dziewczyno!- próbowałem dramatyzować. Kiepski ze mnie aktor.- Może ty więcej rzeczy nie pamiętasz?
- Weź Kit. Pamiętam wszystko.
- Znowu sobie przeczysz.
- Wiem, że byłam zmęczona, Dean przykrył nas kocem i poszliśmy spać. Trudne?
- Dziewczyno! No trudne. Przecież to jest obca osoba!
- Nie dramatyzuj.
- Dziewczyno ty nie wiesz o czym mówisz.
- Kit...
- Dziewczyno ty mi nie przerywaj!
- Przestań powtarzać "dziewczyno".
- Jedynie podkreślam to co mówię, dziewczyno.- zaśmiałem się.
- Z tobą jest coś nie tak.
- No ale dziewczyno co to są za oszczerstwa kierowane w moją stronę?
- Jeżeli jeszcze raz użyjesz słowa "dziewczyno" to zawołam sąsiadkę ale tym razem przyjdzie z rozgrzanym żelazkiem.
- Rozgrzanym powiadasz? Mogłoby boleć.
- Zrobi ci ładny odcisk na czole.
- Nie strasz mnie. Muszę jutro jakoś wyglądać.
- No jakoś będziesz wyglądał. Pewnie nie najlepiej. Chociaż wydaje mi się, że jesteś do tego przyzwyczajony.- zaśmiała się.
- Jacy wy jesteście do siebie podobni z Fabianem. Ten sarkazm... Identycznie!
- Masz się od kogo uczyć. A poza tym, po tym koncercie będzie jakaś impreza?
- Dziewczyno o czym ty do mnie mówisz?
- Tylko pytam.
- Dla ciebie alkoholu nie będzie.
- A czy ja mówię o alkoholu? Chcę się dowiedzieć czy coś będzie.
- Coś tak.
- Co?
- Kulturalne spotkanie z fanami.
- Tak jak twoje kulturalne spotkania z kolegami?- prychnęła.
- No mniej więcej.
- Mniej czy więcej?
- W sumie to więcej.- zaśmiałem się.
- Przynajmniej jesteś szczery. Muszę pogadać z Fabianem.
- Myślisz, że będzie chciał iść?
- No chyba żartujesz. Coś wymyślę. Ze mną nie pójdzie? Przekonam go w 10 minut.
- Nie uda ci się.- pokiwałem przecząco głową.
- Zakład?
- Dobra. O co?
- Jak wygram to zdejmujesz jutro na koncercie koszulkę.- poruszała zabawnie brwiami.
- Nigdy! NIGDY i N.I.G.D.Y!
- Dlaczego nie? Kara musi być. A poza tym wydaje mi się, że wasze fanki nie będą miały nic przeciwko. Ja się na chwilę odwrócę bo wolę na to nie patrzeć. One będą wniebowzięte!
- Nie będę się rozbierał.
- A jak po domu chodzisz półnagi to jest dobrze?
- Ale tu jestem w domu a nie przed tyloma dziewczynami.
- Przede mną możesz. Okej.- zaśmiała się.- No to nie wiem. Może ty coś wymyśl.
- Jeżeli przegrasz to powiesz Sean'owi, że podobają ci się jego włosy.
- Ale one mi się....
- Nieważne!
- Dobra. W takim razie jak ty przegrasz to pytasz Fabiana czy pożyczy ci pieniądze.
- Nigdy mi nie pożyczy.
- Bo zbierasz na alkohol i papierosy.
- Wyrzuci mnie z domu jak nic!- zaśmiałem się.
- Wtedy mu powiemy, że się założyliśmy.
- No dobra. I tak wygram.
- Nie będzie łatwo bo wątpię, że Fabian z własnej woli pójdzie.
- Gdzie?- do domu wszedł brat Tosi.
- Proszę bardzo. Mów.- wskazałem na brunetkę.
- Braciszku, mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia.- podeszła do chłopaka.
- Mam się bać?
- Wybierzemy się jutro na koncert? Dawno nigdzie razem nie byliśmy a chciałabym spędzić z tobą trochę czasu.
- Świetny pomysł!- ucieszył się. To wcale nie oznacza, że przegrałem. Chyba.
- ROOM 94.
- Co?- spojrzał na mnie.- Gdzieś daleko będzie ten koncert i musimy zmówić pokój w hotelu? Dlaczego akurat 94?- zapytał zdezorientowany. Zacząłem się śmiać.
- Nie, nie.
- To są dodatkowe koszty i w ogóle.
- Koncert jest niedaleko. O nocleg się nie martw.- dodałem.
- Współlokator idzie z nami?
- Nie. Pomagam wam.
- Już się przestraszyłem.
- Gwarantuję ci, że będziesz zachwycony.- mrugnąłem do Tosi.
- Jeżeli Kit tak mówi to nie wiem czego się spodziewać.- pokiwał głową.
- Idziesz ze mnę nie z Kit'em więc o nic się nie martw.
- Ten zespół ma jakąś nazwę czy nie? Mówisz mi o tych pokojach i już się pogubiłem.
- To będzie niespodzianka.- dziewczyna poklepała Fabiana po ramieniu.
- Po was niczego nie można się spodziewać.
- Idź coś zjeść.
Chłopak wyszedł z pokoju a Tosia się do mnie przysunęła.
- Ale się zdziwi jak zobaczy, że jest tam jedną z najstarszych osób.- szepnęła.
- Przynajmniej będzie miał dużo dziewczyn dookoła.
- Nie wiem czy to go pocieszy.
- To pociesza każdego mężczyznę.
- Ty nie jesteś "każdy".
- Dziękuję.
- To nie miał być komplement.
- Nie? Tak zabrzmiało.
- Wybacz ale źle mnie zrozumiałeś.
- Spodoba się wam. Podobno jesteśmy dobrzy w tym co robimy.
- Tylko nie mów mu, że to wasz koncert.- zaśmiała się.- Mógłby spanikować i zrezygnować.
- Nic mu nie powiem ale pod jednym warunkiem.
- Jakim?
- Że nagrasz jego reakcje.- oboje się zaśmialiśmy.
- On mnie zabije.
- Nie przejmuj się. Mamy świetnych ochroniarzy! Powiem, żeby mieli cię na oku.
- Czyli nic mi nie zrobi. Czuję się bezpiecznie.
- Miałem na myśli to, że wyniosą twoje zmasakrowane ciało ale...
- Kit!
- No co? Sama mówiłaś, że cię zabije.
- Nieważne. Szykuje się dobra zabawa.
- Też tak myślę. Przybij piątkę.
Czuję, że będzie ciekawie. Tak, jestem tego pewny.
***
*perspektywa Tosi*
- Mam propozycję.- do pokoju wszedł zadowolony Fabian.
- Co?
- Może trochę więcej entuzjazmu?
- Co? Ale super!- krzyknęłam. Kit zaczął się śmiać natomiast mój brat nadal zastanawiał się nad "tą śmieszną" częścią zdania.
- Pozwól, że zostawię to bez komentarza.- usiadł obok chłopaka na kanapie.
- Chciałeś nam coś przekazać.
- Wiem. Jest godzina...- spojrzał na zegarek.- 19.47..
- 48.- poprawił go Kit.
- Dziękuję, nie musiałeś.
- Nie chciałem żeby Tosia żyła w błędzie.
- Pożyczysz mi swój zegarek to sobie zsynchronizuję.- uniósł jedną brew ku górze.
- Dobra. Tylko mi go nie pobrudź.
- Żartowałem.
- W takim razie przepraszam ale nie zrozumiałem twojego żartu, co oznacza, że był słaby.
- Widzę, że Kit się od nas uczy.- skomentowałam. Chłopak się do mnie uśmiechnął. Odpowiedziałam mu tym samym.
- Dużo mu do mnie brakuje, nie Tośka?
- Braciszku...- westchnęłam i usiadłam obok Fabiana. Przytuliłam go.- Dlaczego zawsze próbujesz się dowartościować pytając mnie o zdanie? Wiesz, że mogę nie powiedzieć ci prawdy.
- Dlaczego?
- Bo ty z góry uważasz, że będę miała takie same zdanie jak ty. Wcale tak nie jest.- pokiwałam głową.
- Czyli jednak uważasz, że blondyn jest ode mnie przystojniejszy?
- Fabian...
- Jeżeli tak zaczęła to znaczy, że właśnie tak uważa. Według niej, Dean jest od ciebie przystojniejszy.- wtrącił Kit.
- Nie pomagasz.
- Moje życie straciło sens.
- Nie przesadzaj.
- Myślałem, że zawsze jesteś ze mną szczera.
- To się myliłeś, kolego. Znaczy się Fabian.- dodał Kit. Jak oni lubili się sprzeczać.
- MIAŁEŚ JAKĄ PROPOZYCJĘ WIĘC MÓW!- oburzyłam się. Chłopaki spojrzeli na mnie zdziwieni.
- Może zamówimy pizzę i obejrzymy jakiś film?
- I tylko po to była ta cała konwersacja która zahaczyła o wszystkie możliwe tematy?
- Kit zaczął!
- Ja nic nie zrobiłem.
- Dobra, stop. Ty- wskazałam na Fabiana.- zamawiasz pizzę. A ty- odwróciłam się do drugiego.- Szukasz jakieś ciekawe filmy.
- A ty co?
- Ja idę się wykąpać.- wstałam i ruszyłam do łazienki.
- Mogłem się tego spodziewać. Wszystko my!
- Mówiłeś coś Kit?
- Miłej kąpieli.
- Jasne.- zaśmiałam się pod nosem.
Niecałą godzinę później wróciłam do chłopaków.
- Faja piżamka.- zaśmiał się Kit.
- Fajna twarz.
- Tośka... Ja chciałem być miły a ty mnie obrażasz.
- Też chciałam być miła. Nie podoba ci się jak mówię, że masz fajną twarz?
- Jakoś nie bardzo.
- Masz brzydką twarz.
- Wolę fajną.
- Masz fajną twarz.
- Serio?- spojrzał na nas Fabian.- Serio?
- Przesuń się.- wepchnęłam się między chłopaków.- Przyniesiesz mi jakiś kocyk?- zwróciłam się do brata.
- Ty masz w domu służących?
- Kit!
- Co?
- Przynieś mi koc.
- Nie.
- Będziecie coś chcieli.
- Jako szantaż XXI wieku.
Tak spędziliśmy cały wieczór. Oczywiście nie obyło się bez kłótni, docinek, rzucania popcornem i innymi dziwnymi rzeczami.
_______________
Prawdopodobnie najkrótszy rozdział ever xd Jednak moment koncertu chcę Wam opisać osobno bo potem wszyscy się pogubimy ;)
Obiecuję, że następne będą dłuższe, ostatni raz ;D
Za to kolejny rozdział pojawi się wcześniej, co Wy na to? ;))
Obiecuję, że następne będą dłuższe, ostatni raz ;D
Za to kolejny rozdział pojawi się wcześniej, co Wy na to? ;))
Jeżeli chcecie być informowani o nowych notkach na blogu, zapraszam do zakładki "Powiadomienia". Będę do Was pisać, oczywiście nie musicie odpowiadać na tą wiadomość, nie zaśmiecajcie sobie tablicy xd
Jeżeli ktoś z Was chciałby zrobić dla mnie nagłówek na bloga to bardzo chętnie ;) Piszcie a ja podam e-maila :)
Miłego czytania, buziaczki ;**
Ci powiem, że to zajebiste jest <3
OdpowiedzUsuńAhahahahha per-fect
OdpowiedzUsuńTosia rozwaliła mnie tym "Fajną masz twarz" :d ahahahaha uwielbiam cię!
Będziemy czekać! :* xx
Ahahahahha per-fect
OdpowiedzUsuńTosia rozwaliła mnie tym "Fajną masz twarz" :d ahahahaha uwielbiam cię!
Będziemy czekać! :* xx
Kocham Cię po prostu <3
OdpowiedzUsuńDawaj szybko następny :D
Po raz kolejny bosko :*
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać koncertu, bo wybieram się z nimi xD
Weny <333
Ten rozdział poprawił mi humor (;
OdpowiedzUsuńczekam na next! <3
jesteś swietna! kiedy następny? juz nie moge sie doczekac :) chciałabym pisać tak jak Ty <3
OdpowiedzUsuńkolejny świetny rozdział! czekam na następny <3 najlepsze opowiadanie o r94 ever! ♥
OdpowiedzUsuń@imnothappyoops (tt)