.

.

czwartek, 29 sierpnia 2013

Kit ♥


Cześć Kochani 
Piszę do Was bo jestem wstrząśnięta. Naprawdę. Przeczytałam wczoraj wiadomość pewnej dziewczyny. Konkretnie mam na myśli to. Każda taka sprawa dotycząca chłopaków niepokoi mnie. Chociaż z nimi nie przebywam i właściwie nie mam z nimi nic wspólnego, to odczuwam cios zadawany prosto serce. A jak w takim momencie ma się czuć Kit? Bo to On jest głównym poszkodowanym. Wiem, że to jest blog z opowiadaniem ale to nie zmienia faktu, że musiałam poruszyć również ten temat. Strasznie mnie to zabolało bo widzę, że nie jest dobrze. Roomies co się dzieje? Jeżeli już Kit obrywa za to, że nie pasuje do zespołu to coś jest nie tak. Dlaczego potem dziwimy się, że tak rzadko wchodzi na tt? Że nie odpisuje fanom? Zdałam sobie sprawę z tego, że może on ma tam wiele niezbyt miłych wiadomości. Jak można mówić, że jest gruby? Ja jak Selena Gomez też nie wyglądam, nawet gdybym chciała. Kit jest cudowny, wierzę w to, że Wy również tak uważacie. Bo nazywamy się ROOMIES, jesteśmy jednością. Wspieramy się w różnych momentach, dlaczego teraz nie mamy być z Kit'em? On nas potrzebuje. Nie kolejnych wiadomości o tym jak wygląda i że nigdy nie będzie taki jak Dean. Jak zauważyła ta dziewczyna, On nie nazywa się Dean. Jest Kit'em, naszym najukochańszym i niezastąpionym brunetem o pięknym uśmiechu. 
Mam nadzieję, że tej sprawy nie zostawimy bez jakiegokolwiek odzewu. Choćby w komentarzach miała rozpętać się wojna, to ryzykuję. Podejmuję się tego bo chcę znać Wasze zdanie na ten temat. Jak Wy odbieracie to, że Kit jest odtrącany? Czujecie, że nie pasuje do zespołu? Czy jest dla Was tak samo ważny jak bracia Lemon? 



Muszę przyznać, że jak w nocy (tak, jest godzina 01:40) robiłam tą notkę to łza zakręciła mi się w oku. Widzicie jaki Kit jest tutaj szczęśliwy? Chyba zależy nam na tym, żeby każdy swój dzień tak witał, żeby uśmiech z jego dzieciństwa był na jego twarzy do dziś :) 



Gruby, gruby, gruby? Możesz pokazać mi gdzie? Chyba w zespole muzycznym niekoniecznie liczy się wygląd? Kit jest przystojnym mężczyzną. Szkoda, że nie daje sobie tego powiedzieć. Ma niską samoocenę a niektórzy sprawiają, że ona staje się jeszcze niższa, niższa i niższa.



Chcemy, żeby Kit miło wspominał czas spędzony w zespole? Żeby wiedział, że ma wsparcie i może liczyć na swoich fanów? Pokażmy mu jak jest bo ja Go kocham całym serduszkiem <3 Mimo tego, że go nie znam a po koncercie nawet nie zdążyłam Go przytulić to wiem, że na to zasługuje. W takiej sytuacji broniłabym każdego z chłopaków bo wszyscy są dla mnie tak samo ważni :) 
Na dole znajdziecie nowy rozdział :)



Mam nadzieję, że zrozumiecie mój przekaz. Nie chciałam nikogo urazić czy też zmusić do zmiany zdania na temat Kit'a. Każdy ma swoje sumienie. Wie jak jest, tylko niech czasem pomyśli o obrażanej osobie. Czy to na prawdę ma sens. No chyba, że jest to konstruktywna krytyka. U mnie dochodzi godzina 2. Liczę na to, że docenicie moją pracę i starania. 

Buziaczki, 
Patty & Kaja 

środa, 28 sierpnia 2013

Rozdział 10


*perspektywa Kit'a*

Jest godzina 12.34. Tośka powinna być w szkole ale domyślam się nie poszła. Przed chwilą słyszałem, że jest w pokoju. Zapewne za chwilę zaszczyci mnie swoją obecnością. Zrobiłem sobie kanapki i usiadłem w salonie na kanapie.
- Cześć Kit.- przywitał się ze mną Fabian.
- No hej.
- Mam nadzieję, że nie sprawiałeś wczoraj problemów. Tośka dzwoniła do mnie wieczorem i mówiła, że organizujesz jakąś imprezę. Rozmawiałeś z nią?
- Jestem pewien, że nawet nie zauważyła, że mamy gości.- uśmiechnąłem się, przypominając sobie wczorajszy wieczór.
- Nie mów mi, że byliście tak cicho.- spojrzał na mnie podejrzliwie.
- Byliśmy w miarę spokojni.
- Czyli Tośka się nie skarżyła?
- Nie.
- Porozmawiam z nią później.- usiadł obok mnie.
- Może pójdziesz po zakupy?
- Ty nie możesz?
- Ja byłem wczoraj. Dzisiaj twoja kolej. No szybciutko.- prawie siłą wypchnąłem go z mieszkania.
- A pieniądze?- zaśmiał się.
- No tak! Proszę.- podałem mu portfel.
- Czemu tak ci się spieszy?
- Nie śpieszy mi się ale idź już.
- Dobra, dobra. Ałł... Nogę mi przytrzasnąłeś, debilu.- chłopak złapał się za stopę, którą właśnie potraktowałem drzwiami!
- Będziesz żył. Silny z ciebie chłopak.

****

Zapukałem do pokoju Tośki.
- Proszę.- usłyszałem jej słaby głos.
- Mogę wejść?- zapytałem.
- Jak musisz to wchodź.
- Fabian jest pewny, że siedzisz w szkole. Nic nie wie o twoich wczorajszych wybrykach więc jeżeli chcesz, żeby tak pozostało to coś wymyśl.
- Co mam zrobić?- spojrzała na mnie.
- Nie mam pojęcia. Powiedz, że skończyłaś wcześniej czy coś. Masz szczęście, że już jesteś ubrana. Daj mi torbę.
- Słucham?- zapytała podejrzliwie.
- Pomagam ci jakbyś nie zauważyła.
- Masz.- kopnęła ją w moją stronę.
- Chodź do salonu. Powiesz, że wróciłaś jak Fabian wyszedł do sklepu.
- Nie mam siły i źle się czuję.
- Jakoś mnie to nie dziwi.
- Cicho bądź.
Po kilku minutach oboje znaleźliśmy się w salonie.
- Weź usiądź. Przyniosę ci wodę. Przywitasz się z Fabianem, powiesz mu, że wczoraj było fajnie i znikniesz nam z oczu.
- Ostatnia czynność najbardziej mi się podoba.- wywróciła oczami.
- Mi też.
- Mam nadzieję, że nie wziąłeś na serio tego co wczoraj zrobiłam?
- Co takiego zrobiłaś?
- Nie pamiętasz?- zdziwiła się.
- Doskonale pamiętam. Nie masz za co przepraszać. Chociaż przyznam, było to chamskie w stosunku do Dean'a. I to bardzo.
- Przecież wiem. Nie rozumiem jak mogłam się tak zachować.
- Żebyś widziała jego minę. Podejrzewam, że był jeszcze bardziej zakłopotany całą sytuacją niż my.

*perspektywa Tosi*

- My byliśmy zakłopotani? Chyba ty. Mi dopiero później zrobiło się wstyd.
- Uwierz, że mi też.
- Cześć.- usłyszałam głos Natalie. Najpierw pomyślałam, że coś jest ze mną nie tak i alkohol nadal na mnie działa. Wtedy zobaczyłam dziewczynę. Stała przede mną w koszulce Kit'a, która sięgała jej prawie do kolan. Tak, Natalie była zgrabną osobą a Kit dobrze zbudowanym mężczyzną więc przyznam, że wyglądała komicznie. Zarazem uroczo ale dla mnie bardziej komicznie.
- Nie wierzę.- szepnęłam. Po chwili spojrzałam na Kit'a. Chłopak nie wyrażał żadnych emocji. Zajęty był jedzeniem.- Tanton! Może coś powiesz?- zwróciłam się do niego.
- Wolałbym nie.
- Oczywiście. Co ty tutaj robisz?- swoje pytanie skierowałam do Natalie.
- Nic ciekawego.- uśmiechnęła się. Usiadła na oparciu fotela, który zajmował Kit. Najpierw pocałowała go w policzek a potem zabrała jedną kanapkę z talerzyka trzymanego przez chłopaka w dłoni.
- I teraz będziecie sobie tak szczęśliwie żyli?- nadal się im przyglądałam.
- No przecież ciebie i Kit'a nic nie łączy. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko.
- Przeciwko czemu?
- Że teraz ja się nim zajmę.
Nie wiedziałam co o tym myśleć. Nie cieszyłam się z tego. Natalie ma rację, nie czuję nic do niego. Jednak nie zmienia to faktu, że wolałam ich osobno.
- Proszę bardzo. Możesz się nim zajmować ale to nie będzie takie łatwe.
- Przestań Tośka.- skarcił mnie brunet.
- Spałaś tu?- wypaliłam. Nie powinno mnie to obchodzić ale zapytałam. Teraz za późno.
- No spałam.- zaśmiała się.
- Z Kit'em?- dalej w to brnęłam.
- No tak. Spaliśmy w jednym łóżku jeżeli o to ci chodzi.
- Szybka jesteś.
- Słucham?-  dziwnie się na mnie spojrzała.
- To co słyszysz. Wykorzystałaś mnie. Zaprzyjaźniłaś się ze mną tylko po to, żeby być bliżej Kit'a.
- Dobrze wiesz, że to nieprawda. Chodzimy razem do klasy, jesteś moją dobrą koleżanką. Za to cię lubię. Nie za to, że mogłam poznać Kit'a.
- Cześć Tosia. Dobrze cię widzieć. Co robisz tak wcześnie w domu?- Fabian wszedł do pokoju. Nawet nie zauważył naszych zakochanych gołąbeczków.
- Skończyłam wcześniej.- odpowiedziałam, nadal wpatrzona w "parę".
- A co ci przepadło?
- Co?- dopiero teraz zaczęłam skupiać się nad tym co do mnie mówi.
- Co się dzieje?
- Nic. Jestem zmęczona. Pójdę się czegoś napić a potem chwilę się prześpię.
- Czyli jednak Kit nie dał ci spać w nocy.- spojrzał na chłopaka.
- On nie ma z tym nic wspólnego. Źle się czuję.
- Masz gorączkę?
- Jesteś kochany, wiesz?- uśmiechnęłam się do brata.
- Wiem. Troszczę się o ciebie.
- Tak źle nie jest. Prześpię się i będzie dobrze. Do zobaczenia wieczorem.
- No hej.- odpowiedziała Natalie. Akurat od niej się tego nie spodziewałam.
Poszłam do kuchni i wyjęłam butelkę wody z lodówki. Zabrałam ją ze sobą do pokoju. Zamknęłam drzwi i położyłam się na łóżko. Nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam.

****

*perspektywa Kit'a*

- Cześć chłopaki.- uśmiechnąłem się do przyjaciół z zespołu, którzy byli już gotowi do próby.
- Nareszcie jesteś.- zaśmiał się Kieran.- Możemy zaczynać?
- Oczywiście.
- Co jest z tobą nie tak?
- Dlaczego?
- Nigdy nie byłeś zaraz gotowy do pracy.
- Przestań się czepiać.
- I masz zaskakująco dobry humor.
- Możemy zaczynać?- uśmiechnąłem się jeszcze szerzej.
- To jest dziwne.- usłyszałem głos Sean'a. Spojrzałem w jego stronę. Nareszcie był zadowolony. Brakowało mi tego. Ostatnio z nikim nie jestem w najlepszych kontaktach.
- A gdzie jest Dean?- zapytałem.
- Źle się czuł, czy coś tam.- odpowiedział mi jeden z braci. Nie wierzę. Nic wczoraj nie pił. Jeżeli go tu nie ma, to znaczy, że jest zły. Przesadziliśmy wczoraj z Tośką. A ja? Ja nic nie zrobiłem żeby temu zapobiec. Ba! Nawet nie przeszło mi przez myśl, żeby ją od siebie odsunąć.
- Dobra chłopaki! Teraz praca. Jak skończymy to sobie pogadamy.

**2 godziny później**

- Przyniosłem wam obiad.- usłyszeliśmy z tyłu. Odłożyłem gitarę na miejsce i zszedłem ze sceny.
- Cześć Dean.- podszedłem do chłopaka.
- Dla ciebie nie mam.- odpowiedział obojętnie.
- Możemy pogadać?
- Nie mamy o czym.
- Braciszek! Bardzo się cieszę, że o nas pomyślałeś. Już ci lepiej?- dołączył do nas Kieran.
- Lepiej, nie lepiej... Dla mnie nie ma to znaczenia.
- Coś się stało?
- Nic.- wymusił uśmiech na swojej twarzy.
- A może wpadniesz do nas z Tośką?- zapytał brunet. Sean prawie udusił się wodą a Dean spojrzał na niego z miną typu: "Chyba sobie żartujesz".
- To chyba nie jest najlepszy pomysł.- pokiwałem przecząco głową.
- Zabierzecie ze sobą Fabiana.
- Wiesz co? Lepiej nie. Tośka musi odpocząć.
- Nooo. Wczoraj dała czadu.- zaśmiał się najstarszy z braci.
- Sean!
- No co? Może ona wcale nie jest taka zła.- wzruszył ramionami.
- No właśnie. Powiedz mi coś...- Kieran uśmiechnął się i wskazał na mnie palcem.
- Co?
- Czy wy się wczoraj całowaliście?- poruszył zabawnie brwiami. Prawdopodobnie zrobiłem się czerwony jak burak! Nie dlatego, że zarumieniłem się, ciesząc z tego co się wydarzyło ale dlatego, że zrobiło mi się strasznie wstyd.
- My?- zapytałem udając debila. Właściwie nie udawałem! Ukradkiem spojrzałam na Dean'a. Chłopak nerwowo przygryzał wargi. Obserwowałem go bo czułem, że w każdej chwili może się na mnie rzucić.- Nie. Nie całowaliśmy się.
- No weź, Kit.- poklepał mnie po plecach.- Nie musisz się wstydzić.
- Przecież jeżeli będziecie razem to jakoś się do niej przyzwyczaję.- dodał Sean. Poczułem, że te słowa mogą jedynie pogorszyć sytuację.
- A ty Dean nic nie powiesz? Myślę, że Kit zasługuje na wsparcie również z twojej strony.- Kieran zwrócił się do brata. Nie spodziewałem się, że może być jeszcze gorzej. A jednak!
- Tak, Kit. PRZYJACIELU. Życzę wam szczęścia.- powiedział ze łzami w oczach. Żebyście go widzieli. Nie był taki jak zawsze. Nie uśmiechał się. Mógłbym zaryzykować stwierdzeniem, że jest załamany.
Zrobiło mi się cholernie przykro. Nigdy się tak nie czułem! Jak mogłem się nie domyślić , że to wszystko tak się skończy? Jestem skończonym kretynem...
- Dean aż się wzruszył.- zaśmiał się brunet.
Blondyn przetarł oczy i zaczął iść w stronę wyjścia.
- Nareszcie będziesz szczęśliwy! Przekaż Tosi gratulacje.- krzyknął.
- Dean! Zaczekaj.- chciałem do niego podbiec ale chłopaka już nie było. Stanąłem na środku ogromniej sali. Czułem pustkę. Przerażającą pustkę.
- Chodź ze mną na chwilę.- poczułem kogoś dłoń na ramieniu. Gwałtownie się odwróciłem. Był to Sean. Oboje wyszliśmy z pomieszczenia. Chłopak zaprowadził mnie na tyły budynku. Wyjąłem z kieszeni papierosa, którego po chwili zapaliłem.
- Widzę, że coś jest nie tak.- spojrzał na mnie.
- Co mam ci powiedzieć? Że wczoraj przesadziłem? Doskonale o tym wiesz.
- Kieran niczego nie zauważył ale ja jestem pewien, że podczas wczorajszego wieczoru coś musiało się stać.
- Stało się. Za dużo..- spuściłem wzrok.
- Rozmawiałeś ostatnio z Dean'em? Chodzi taki zamyślony.
- Raczej zły.
- Na ciebie?
- Na mnie i na Tośkę.
- Co on ma wspólnego z Tośką?- zdziwił się.
- Chyba więcej niż się nam wydaje.
- O czym ty mówisz?
- Wydaje mi się, że Dean coś do niej czuje.
- Żartujesz?- zaśmiał się.
- Chciałbym.
- Dean? Do Tosi?
- A co cię tak dziwi? Też są ludźmi. Miłość nie wybiera.
- Ale nie Tośka!
- Sean! Daj mi spokój.
- Dlaczego jest na ciebie zły?
- Bo wczoraj ją pocałowałem!
- Przecież powiedziałeś, że...
- Wiem co powiedziałem! Myślisz, że mi jest łatwo? Całowałem się z Tośką, obudziłem się z Natalie.
- Słucham?- jego zdziwienie było jeszcze większe.
- To co słyszysz.
- Co się z tobą stało? Wcześniej taki nie byłeś.
- Wcześniej wszyscy byliśmy inni.- pokręciłem przecząco głową.
- Ta dziewczyna cię zmienia.
- Ona nie ma z tym nic wspólnego.- oburzyłem się.
- Jesteś pewien, że Dean ją... kocha?- aż wzdrygną wypowiadając te słowa.
- Prawie na 100%.
- Więc po jaką cholerę całowałeś się z nią na jego oczach?- zaczął krzyczeć.
- Uspokój się Sean.
- Nie mówi mi co mam robić. Nie jestem tak ślepy jak Kieran.
- Myślisz, że jestem?- usłyszałem.
Gwałtownie odwróciliśmy się w stronę drzwi, przez które niedawno wychodziliśmy. Był tam Kieran. Sean głośno westchnął. Brunet stał z tyłu oparty o ścianę.
- Co dalej zamierzasz?- zapytał.
- Nie wiem. Najpierw muszę wyjaśnić sprawę z Tośką, potem Dean'em. Na koniec zostawię Natalie.
- Nie poznaję cię.
- Sam siebie nie poznaję.

*perspektywa Dean'a*

Nie wytrzymałem. Nie mogłem tam dłużej siedzieć. Liczyłem na to, że Kit'a nie będzie. Oczywiście... To byłoby zbyt piękne.
Wczoraj coś we mnie pękło. Byłem na imprezie, wszystko fajnie, nagle podchodzi do mnie Tośka. Nie chciałem z nią rozmawiać więc miałem gdzieś co do mnie mówi. No to poszła. Po kilku godzinach zacząłem się zastanawiać co robi. Stwierdziłem, że nie zachowałem się dobrze odtrącając ją od siebie. Szukałem jej po całym mieszkaniu. Liczyłem na to, że będzie siedziała zamknięta w pokoju albo łazience ale jej tam nie było. Wtedy mój wzrok przykuła postać na kanapie. Na początku nie mogłem w to uwierzyć. Nie chciałem dopuścić do siebie myśli, że tam może siedzieć Tosia. Jednak podszedłem tam. To była ona. Opierała się na ramieniu Kit'a, półprzytomna. Chciałem jej pomóc ale się nie dało. Jak już zmusiłem ją do tego, żeby wstała to się zaczęło... Najgorsza rzecz jaką widziałem. Wtedy uświadomiłem sobie, że na prawdę ją kocham!  W innym przypadku by mnie to tak nie bolało. Serce prawie wyskoczyło mi z piersi.Wiem, to głupie. Pewnie jakieś zauroczenie, które mi minie ale ta dziewczyna jest niesamowita. Czuję to. Czuję, że chcę ją poznać, chce wiedzieć na czym stoję. Nic nie powiedziałem. Czekałem aż się opamięta i przestanie. Na nic. Dziewczyna nawet nie pomyślała o tym, żeby przestać. Cios... Ogromny cios w sam środek. Chciałem odejść. Chciałem ją zostawić. Chciałem, żeby robiła to, czego chce. Ale nie mogłem. Była dla mnie zbyt ważna. Wtedy im przerwałem. Zaprowadziłem ją do pokoju. Powiedziałem co czuję. Nie wszystko ale starałem się ją naprowadzić. Na marne. Dodatkowo powiedziała mi, że jestem dla niej obojętny. Drugi cios. Równie bolesny. Raz się zakochałem... Raz! Dlaczego tak nieszczęśliwie? Teraz pozostało mi jedynie zadawanie sobie bezsensownych pytań.
Zostawiłem ją. Wyszedłem z pokoju. Moje zdziwienie było jeszcze większe gdy obok Kit'a siedziała Natalie. Nic nie zrobiłem. Po raz kolejny. Miałem gdzieś to wszystko. Wróciłem sam do domu. Nie mówiąc o niczym nikomu. Pewnie nawet nie zauważyli. Bardzo żałowałem tego, że dzień wcześniej zostawiłem ją samą. Zamknęła za mną drzwi. Słyszałem jak płacze, jak mówi, że mnie nie lubi. Ale bałem się... Bałem się wejść tam po raz kolejny. Skończyłoby się tak samo. Przytulam ją, rozmawiamy, kolejna kłótnia, wyrzucenie mnie z mieszkania i tu się krąg zamyka.
Dziś też uciekłem. Znowu. Tyle że dziś uciekłem przed samym sobą.
Czy bałem się spojrzeć Kitowi w oczy? Trochę. Wczoraj powiedziałem sobie, że dla mnie już nie istnieje. Nie chce żeby tak było. Nadal jest moim przyjacielem ale na razie nie pogodzę się z tym co się stało. Od wczoraj nie myślę o niczym innym. Jestem tym zmęczony. Mam dość. Chciałbym cofnąć czas. Ale się nie da. Tyle decyzji bym zmienił.... Można pomyśleć, że to głupie. Jeden pocałunek i to po pijaku. Nie... Jakbyś się czuł widząc dwie osoby, które "w pewnym sensie" kochasz. Kit jest dla mnie jak brat, Tośka z dnia na dzień staje się coraz ważniejsza. To jest trudne, bardzo.
Po wyjściu z sali poszedłem przed siebie. Mijałem miejsca w których nigdy nie byłem... Których nigdy nie widziałem. Usiadłem na ławce. Jestem sam... Jestem taki samotny...

_____________________

Miałam dodać rozdział we wrześniu. Ale po co? Napisałam go już dziś. Wydaje mi się, że lepiej wychodzą mi monologi i to smutne. Być może takim monologiem jest moje życie.

Życzę miłego czytania. Lubię wiedzieć co myślicie na temat rozdziału, co się Wam podoba a co nie. Więc śmiało komentujcie. Może jest coś co podoba Wam się w moim sposobie pisania? Albo coś czego nie lubicie? Kocham Was mocnooo <3

+10 komentarzy - kolejny rozdział 

 Osoby, które chcą byc informowane o nowych notkach, zapraszam do zakładki "powiadomienia".

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Rozdział 9


*perspektywa Tosi*

  • Tośka! Wiesz, że nie mogę rozmawiać w pracy.- usłyszałam głos Fabiana w słuchawce. 
  • Wiem. Kit znowu robi imprezę. Dzwonie, żeby powiedzieć ci, że jeżeli coś wymknie się spod kontroli to wracam do Polski i mnie więcej nie zobaczysz. 
  • Nie histeryzuj. Siedź w domu i nigdzie nie wychodź, zrozumiano? 
  • Nie jesteś moim ojcem. Nie muszę cię słuchać. 
  • Tośka nawet mnie nie denerwuj! Ja będę dziś późno. Rano do ciebie zajrzę i lepiej, żebyś grzecznie spała. 
  • Grozisz mi? 
  • Nie. Wiesz, że jesteś dla mnie najważniejsza, że jestem w stanie zrobić dla ciebie wszystko. Więc nie każ rezygnować mi z pracy i wracać do Polski. 
  • Nie powiedziałam, że masz rezygnować z pracy. Po prostu mam dość Kit'a. Ten chłopak działa mi na nerwy. Oboje się przy nim zmieniamy. 
  • Jeżeli znowu wracasz do ostatniej sytuacji to nie tędy droga. Byłem wtedy pijany. Kit mi do tego nie był potrzebny. Prędzej czy później sam bym to zrobił. 
  • To niczego nie wyjaśnia. Nie mogłeś znaleźć mieszkania gdzie bylibyśmy sami? Potrzebny był ci Kit? 
  • Tośka, ja na prawdę nie mogę teraz rozmawiać. Pogadamy jutro. 
  • Zawsze uciekasz od problemów. Najlepiej się rozłączyć. 
  • Do zobaczenia, kochana. 

Jak zawsze! Fabian zawsze wszystko widzi w cudownych barwach. 
- Aż tak ci przeszkadzam?- z tyłu usłyszałam głos Kit'a. Gwałtownie się odwróciłam i ujrzałam chłopaka opartego o drzwi. 
- Nie chodzi o to, że mi przeszkadzasz.- westchnęłam. 
- Więc jak inaczej nazwiesz to, że dzwonisz do brata i się skarżysz? Okazujesz tym swoją sympatię co do mojej osoby? 
- Usiądź Kit.- poklepałam miejsce obok siebie. Zanosiło się na dłuższą rozmowę. 
- Postoję. 
- Siadaj.- powtórzyłam. Chłopak niechętnie przystał na moją propozycję. 
- I co zamierzasz mi powiedzieć? Przecież tłumaczy się tylko winny.
- Nie jestem niczemu winna. 
- Chcesz powiedzieć, że ja jestem?- spojrzał w moją stronę. Uniknęłam jego wzroku. 
- Mam powód? 
- No właśnie nie. Mam się zmieniać bo ty tak chcesz? 
- Nie powiedziałam, że masz się zmieniać. Zwłaszcza jeżeli chodzi o mnie. 
- Dlaczego nie potrafisz zaakceptować mojego trybu życia? 
- Imprezy nazywasz "trybem życia"? Rozumiem, że jest weekend ale czasami przesadzasz. Nie liczysz się z moim zdaniem. 
- Nie?- zaśmiał się.- Kiedyś moje życie było wieczną imprezą. Teraz jak dwa razy w tygodniu się spotkam z kolegami to robisz wielkie spięcie.  
- Ja robię spięcie? Przecież nie mam nic przeciwko twoim spotkaniom. Ale niech odbywają się kulturalnie. Co jest fajnego w lejących się litrach alkoholu i powietrzu przepełnionym dymem? Bo ja nie wiem. A właśnie tak wyglądają wasze "spotkania". 
- Ty na prawdę nie możesz się z tym pogodzić.- pokiwał głową. 
- No nie mogę. 
- Jak to ci tak przeszkadza to się wyprowadź. 
- Nawet nie wiesz jak bardzo bym chciała.- szepnęłam. 
- Oboje będziemy mieli spokój. Przeszkadzamy sobie nawzajem.- westchnął. 
- Wiedziałam, ze tak będzie. Już gdy pierwszy raz cię zobaczyłam w drzwiach z tym papierosem w ręku, wiedziałam, że się nie dogadamy. 
- Nie dogadujemy się tylko w jednej kwestii. 
- Coraz więcej zaczyna nas dzielić. 
- Dlaczego taka jesteś? 
- Jaka według ciebie jestem? 
- Sama dobrze wiesz. Jak chcesz to potrafisz być miła i kochana. Jak masz zły humor jesteś opryskliwa i wredna. 
- Dziękuję za te komplementy.
- Lepiej by było gdybyśmy się zaprzyjaźnili. 
- Mam wrażenie, że to nigdy nie nastąpi. 
- Dlaczego?- posmutniał, chociaż nie dał po sobie tego poznać. 
- Nie jest między nami dobrze. Nie widzisz tego?- tym razem to ja spojrzałam na niego. 
- Widzę ale nie chcę. 
- Nauczysz się to ignorować?- zapytałam.  
- A da się? 
- Nie da. Najwyższy czas nauczyć się z tym, żyć. Inaczej się pozabijamy. 
- I tak prędzej czy później to zrobisz. 
- O której przyjdą? 
- O 21. 
- Zadzwonię do Natalie. Nie będę sama tutaj siedzieć.
- Jak chcesz.- chłopak wstał.- Mogłabyś przyjść i z nami posiedzieć.
- Żartujesz, tak?
- Nie. Wcale nie. Idę zrobić zakupy.- powiedział i wyszedł z pokoju.

***
- Cześć. Cieszę się, że o mnie pomyślałaś.- za drzwiami ujrzałam roześmianą dziewczynę. Natalie przytuliła mnie i przekroczyła próg mieszkania.
- Ja też się ciesze.- powiedziałam.- O kim innym miałam pomyśleć?
- No nie wiem. Na pewno masz jeszcze jakiś znajomych.
Po dłuższym zastanowieniu stwierdziłam, że nie mam. Super!
- Jest już ktoś?- zapytała.
- Kit siedzi w salonie jeżeli o niego pytasz.
- Idziemy do niego?
- Możemy.- uśmiechnęłam się i zaprowadziłam koleżankę do pokoju.
- Cześć, Nat.- przywitał się z nią Kit.
- Hej. Dlaczego siedzisz sam?
- Bo ty dopiero przyszłaś.- obdarzył ją uśmiechem. Dziewczyna wyglądała na zauroczoną.
- Słaby tekst.- szepnęłam.
- Tośka jaka zazdrosna.- zaśmiał się pod nosem.
- O ciebie? Nie.
- Nie denerwuj się tak.- dziewczyna usiadła obok Kit'a.
- Mogę się przysiąść? Czy mam wyjść.
- Nie rób scen. Siadaj.- chłopak poklepał miejsce obok siebie.
- Dziękuję, usiądę na fotelu.
- Chłopaki zaraz powinni być. Ja się zajmę Natalie a ty porozmawiasz z Dean'em.
- Od kiedy Natalie jest dla ciebie taka ważna?
- Nie to nie. Proszę bardzo.- odparł obojętnie.
- Nie mówię, że nie ale...
- To weź się zastanów!
Zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Otworzę.- chłopak wstał z miejsca.
- A może ja? To nie jest tylko twoje mieszkanie. Może to ktoś do mnie?- zdążyłam dobiec do drzwi przed chłopakiem. Otworzyłam...
- Tośka...- był to Sean. Z moim szczęściem mogłam się tego spodziewać.
- Cześć Sean. Wejdź.- wpuściłam go do mieszkania.
- Kit jest czy razem będziemy spędzać dzisiejszy wieczór?
- Wolę nie.
- Przynajmniej w tej kwestii się zgadzamy.
- A gdzie reszta?
- Jaka reszta?- spojrzał na mnie.
- Nie mów mi, że będziesz jedyną osobą na tym spotkaniu towarzyskim Kit'a?
- Na spotkaniu towarzyskim to ja mogę być z tobą.
- Obejdzie się.
- A potem mówisz, że to ja jestem wredny.
- A nie jesteś?
- Ciebie powinienem się spytać.
- Jesteś. I to bardzo. Gdzie chłopaki?
- Gdzieś na pewno.
- Możesz mówić jaśniej?
- Mogę ale mi się nie chce.
- A potem mówisz, że to ja jestem wredna.
- Nie powtarzaj moich tekstów.
- To odpowiedź mi.
- Możesz powtórzyć?
- Nie.
- Chłopaki zaraz przyjdą. Czemu się tak uparłaś?
- Nic.
- To nie jest odpowiedz na to pytanie.- zaśmiał się.
- Cześć Sean.- Kit przywitał się z kolegą.

***

- Natalie!- pociągnęłam za sobą dziewczynę.
- No co jest Tośka?- zapytała rozbawiona.- Co ty masz do tego Sean'a? Przecież on jest cudowny.- pomachała do chłopaka.
- Nie zaprosiłam cię tu po to, żebyś się upijała.
- Nie przesadzaj. Też byś do nas dołączyła.
- Skończ. Chciałam spytać czy widziałaś gdzieś Dean'a? Nie mogę go nigdzie znaleźć.- rozejrzałam się po pomieszczeniu.
- Na pewno gdzieś tu jest. Widziałam jak Kit z nim rozmawiał. Poszukaj go sobie. Ja mam inne zajęcie ale dziękuję, że się mną interesujesz.
- Oczywiście.- powiedziałam obojętnie i ruszyłam na poszukiwanie chłopaka.
Trochę mi to zajęło. Rozpoznałam jego sylwetkę. Chłopak stał tyłem więc położyłam rękę na jego ramieniu.
- Dean?
- Co?- odwrócił się do mnie.- Chyba nie jesteśmy na tym samym poziomie, nie?- spojrzał na mnie z wyrzutem. Teraz do mnie dotarło jak bardzo zraniłam go tymi słowami.
- Nie chciałam...
- Przestań. Nie zamierzam tego słuchać.
- Myślisz, że ja nie potrafię się bawić? Oczywiście, że potrafię ale czasem nie chce.
- Błąd. Nigdy nie chcesz.
- Skąd możesz to wiedzieć?
- To widać.
- Chciałam z tobą porozmawiać ale widzę, że się nie da.- cofnęłam się.


***
- Ałł.- powiedziałam. Muzyka, rozmowy, dźwięk tłuczonego szkła. Wszystko. Było bardzo głośno.
- Weź Tosiek się trochę przesuń.- poczułam, że ktoś odpycha mnie na bok.
- Co ty robisz Kit?
- Nic, słońce.- zaśmiał się.- Zmieniłem o Tobie mniemanie.- odgarnął kosmyk moich włosów.- zanim się ocknęłam dotarło do mnie, że siedzę z Kit'em na kanapie. Na dodatek go przytulam. I jestem za blisko... Kilka centymetrów, w sumie to nawet metrów.
- Tośka! Co Ty z sobą robisz?! Daj rękę. Zaprowadzę cię do pokoju.- zobaczyłam nad sobą Dean'a.- Jesteś kompletnie pijana!
- Teraz cię to obchodzi? Chcę zostać z Kit'em.- przykleiłam się do chłopaka i upiłam łyk piwa.
- To jest dziwne ale mi się podoba.- zamruczał mi do ucha.
- Tosia! Wstawaj.- blondyn złapał mnie za dłoń. Wstałam ale czułam, że bez pomocy bym tego nie dokonała. Zakręciło mi się w głowie. Odwróciłam się.
- Kit! Dean chce mnie stąd zabrać. Idę spać. Daj buzi.- uśmiechnęłam się do chłopaka. Zrobiłam to specjalnie. Nie czułam się najlepiej ale chciałam odegrać się na Deanie.
- Przestań...- wysyczał.
- Na jednego mogę się zgodzić.- Kit mocnym ruchem ręki przyciągnął mnie do siebie.
- Z bliska jesteś przystojniejszy.- przejechałam kciukiem po jego zarumienionym policzku.
- Długo będę czekał?
Nie musiał czekać ani minuty. Nic nie myśląc, pozwoliłam na to, żeby nasze usta złączyły się w delikatnym pocałunku.
- Mam cię tu zostawić samą?- z tyłu nadal słyszałam głos Dean'a. Był coraz bardziej rozdrażniony. Nie dziwię się.
- Zaczekaj chwilę, tak? Ja tobie nie przerywam.
- Zostaw go.- Kit usiadł na kanapie a ja na jego kolanach.- Oboje wiemy, że nie chciałaś tego zrobić.- zaśmiał się i wypuścił dym z ust.
- Nadal tego nie lubię.
- Podobno kobiety uwielbiają męskie bluzy i zapach papierosów.
- Bluzy tak. Papierosy nie. Dasz mi?
- Co?- zaśmiał się.
- Papierosa.
- Nie, kochanie. Na dziś wyczerpałaś limit.
- Przestań. Nie rób scen.
- Powiedziałem, że nie dam?- odwrócił głowę w drugą stronę. Jednak już po chwili znowu na mnie spojrzał.
- Dlaczego mi się przyglądasz?- przeczesałam jego włosy.
- Bo jestem w szoku.
- Dlatego, że cię pocałowałam?
- Też ale bardziej dlatego, że widzę jak mój przyjaciel cierpi a nadal trzymam cie w ramionach.
- Słucham?
- Dean jest zły. Widzę to w jego oczach. Zdenerwowaliśmy go a mimo to, nadal na ciebie czeka.
- I co z tego? Może sobie iść.
- Jak widać nie chce. Zamierza się tobą zająć.
- Nie potrzebuję go.
- Czyżby?- zadrwił.
- Długo będę czekał? Nie pozwolę na to, żebyś z nimi siedziała.- blondyn odezwał się po raz kolejny.
Złożyłam pocałunek na czole Kit'a.
- Śpij dobrze, słonko.- uśmiechnęłam się.
- Będę. Dobranoc.
- Co ci tak na tym zależało?- zapytałam gdy znalazłam się obok chłopaka. On jedynie spojrzał na mnie złowrogo i złapał za rękę. Poszedł ze mną do pokoju i zamknął za sobą drzwi. Zmęczona położyłam się na łóżku. Blondyn usiadł obok mnie.
- Będziesz tak siedział przez całą noc?
- Myślisz, że zostawię cię w nocy samą z Kit'em? Chyba śnisz.
- Mieszkam z nim od jakiegoś czasu a dopiero dziś robisz aferę.
- Bo dziś oboje jesteście pijani! Nie pozwolę na to.- spojrzał na mnie z troską w oczach.
Zaśmiałam się.
- Co Cię tak rozśmieszyło?
- Skąd wiesz, że nie chciałabym zostać sama z Kit'em?
- Ty nie możesz pić.
- Bo?
- Bo? Jeszcze się pytasz? Nie poznaję cię Tośka.
- Więc też mogłeś się napić. Byśmy się poznawali.
- Pewnie nie tylko poznawali.
- Co masz na myśli? Nie pocałowałabym cię nawet gdybym była tak pijana, że nie pamiętałbym jutro nic. Na trzeźwo tym bardziej. Nawet gdybyś mi zapłacił to bym cię nie pocałowała. Zapomnij.
- Nie bądź śmieszna. Kit mi powiedział.
- Co ci powiedział?
- Że chciałaś ze mną porozmawiać.
- I co to ma do całowania? Chciałam ale mnie olałeś. Jesteś beznadziejny.
- Beznadziejnie to się zachowałem zostawiając ciebie wczoraj.
- To są przeprosiny? Nie wybaczam.- odwróciłam się w drugą stronę.
- Nie chodziło mi o twoje wybaczenie. Dlaczego to zrobiłaś?
- Co takiego zrobiłam?
- Dlaczego się upiłaś?
- Przestań. Nic mi nie jest. Mam zrobić jaskółkę żebyś uwierzył?
- I tak by ci się nie udało. Mam jeszcze jedno pytanie.
- Nie przesadzasz? Jestem zmęczona.
- Dlaczego pocałowałaś Kit'a?
- Dlaczego aż tak cię to boli?- podniosłam się i usiadłam na łóżku, tuż obok chłopaka.
- Pierwszy zapytałem.
- Ja druga i to nic nie zmienia.
- Chcesz znać prawdę?- spojrzał na mnie.
- O to pytam.
- Zabolało. Na prawdę.- szepnął.
- Nie powinno.
- A jednak. Dobrze wiesz, że nie jesteś mi obojętna.
- Jeszcze mi powiedz, że twojemu bratu też nie.- zaśmiałam się.
- W tym przypadku nie obchodzi mnie co myśli mój brat.
- Dobrze, że w innych sprawach interesuje cię jego zdanie. Szkoda, że ze mną jest odwrotnie.
- Nie słuchasz brata?
- Chodzi mi o coś innego.
- Tak? A o co?
Przez chwilę milczałam. Złapałam podbródek chłopaka i spojrzałam głęboko w jego oczy.
- Mi jesteś obojętny.- powiedziałam.
- Jestem?- posmutniał.
- Tak. A teraz możesz wyjść. Chcę spać.- położyłam się. Usłyszałam jedynie dźwięk zamykanych drzwi.
Nie wiem dlaczego tak powiedziałam. Najgorsze jest to, że wcale tak nie myślę. Co się ze mną dzieje? Mówię ludziom rzeczy, których nie chcę, robię to czego nie chce, jestem taka, jak nigdy nie chciałam być. Staczasz się Tośka.... Ojj, staczasz.

_____________

Jak na razie rekord komentarzy to 15 ;) Pomijając te, w których z Wami konwersowałam. Dacie radę pobić? ;) Jakieś pytania? Śmiało! Nie gryzę ;)

O NOWYCH ROZDZIAŁACH INFORMUJĘ JEDYNIE OSOBY WPISANE W ZAKŁADCE "POWIADOMIENIA" :)  żeby nie było niejasności ;)
Zapomniałam jak się oddycha *.* <3 

czwartek, 8 sierpnia 2013

Rozdział 8


*perspektywa Tosi*

Obudził mnie donośny głos Kit'a.
- Tośka?! Co ty tutaj robisz?
- Cześć. Wygodne masz łóżko.- przeciągnęłam się.
- Dlaczego ze mną śpisz?
- Bo nie chciałam być sama. Już wychodzę.- złapałam swoją poduszkę i ruszyłam w stronę wyjścia.
- Co ci się stało w rękę?- zawołał gdy już wchodziłam do swojego pokoju. Zdezorientowana spojrzałam na nadgarstek.
- Skaleczyłam się wczoraj.- skłamałam.
- Kombinujesz coś?
- Nie, dlaczego?- z apteczki wyjęłam bandaż i owinęłam miejsce. Wolałam uniknąć kolejnych zbędnych pytań.
- Strasznie się wiercisz w nocy. Nie chciałem cię wyrzucać więc nic nie mówiłem.- dodał chłopak. Zaśmiałam się pod nosem.
- Nie martw się. Ostatni raz dzieliłeś ze mną łóżko.- skomentowałam.
- Możesz do mnie przychodzić kiedy chcesz.
- Możemy do tego nie wracać? Wczoraj miałam chwilę słabości, nic wielkiego. Było minęło i nie chcę dłużej o tym myśleć.
- Dean długo u ciebie siedział?
- Nie wiem. Nawet nie myślałam o tym, żeby sprawdzić która jest godzina gdy wychodził.- posmutniałam. Przypomniało mi się, że wczoraj się pokłóciliśmy.- Fabian zostawił jakąś kartkę.- dokładnie przyjrzałam się skrawkowi papieru, który po chwili trzymałam w dłoni.
- Co napisał?

MUSZĘ BYĆ WCZEŚNIEJ W PRACY. NIE CZEKAJCIE NA MNIE BO BĘDĘ PÓŹNO.
                                                                                    FABIAN

Przeczytałam na głos.
- To co zamierzasz dzisiaj robić?- zapytał.
- Może pójdę porozmawiać z Dean'em.- powiedziałam i usiadłam na brzegu jego łóżka.
- Z Dean'em?
- No tak. Pokłóciliśmy się wczoraj i chciałabym z nim wyjaśnić tą sprawę.
- O co poszło?
- Tego już nie musisz wiedzieć.
- Jaka ty jesteś tajemnicza.- zaśmiał się.
- A ty co będziesz robił?
- Będę spał. Cały dzień.- otulił się kołdrą.
- Serio?
- Nie dałaś mi spać w nocy to muszę teraz.
- Nie bądź śmieszny.- uderzyłam go łokciem.- Nie było aż tak źle.
- Wiesz jak się w nocy przestraszyłem jak cię zobaczyłem? Przez chwilę się zastanawiałem czy nie wróciłem do domu z jakąś dziewczyną.
- Na szczęście nie. A ty nie chodzisz do szkoły?
- Po co?
- Dobre podejście.- powiedziałam.- Mogę też przestać?
- Mnie o to pytasz? Fabian cię zabije.- zaśmiał się.
- Niestety. Spróbuję.
- Wiesz ile on osiągnął. Nie pozwoli ci rezygnować z dobrej przyszłości.
- On osiągnął to czego chciał. Ja nie muszę. Nie wytrzymam tam dłużej.
- Nie przesadzaj. To nie jest szpital czy psychiatryk. Wszyscy dali radę to ty też dasz.
- Ty chyba nie masz o tym najmniejszego pojęcia.
- Czepiasz się. Dobranoc.
- Oczywiście.- opuściłam jego pokój. Z kubkiem gorącej herbaty i dwiema kanapkami na talerzu, usiadłam w salonie. Włączyłam telewizor i zajęłam się jedzeniem. Spędziłam tak kolejne 10 minut. W końcu nigdzie mi się nie spieszyło.
- Kit!- krzyknęłam. Zaczęłam uderzać pięściami w drzwi. Zapomniałam, że nie podał mi adresu blondyna.
- Dziewczyno! Czy ciebie opętało?- zawołał. Przerzucił mnie przez ramię i zaczął iść przed siebie.
- Gdzie idziesz? Chris! Połóż mnie na ziemię. Ja chciałam tylko o coś spytać. Nie zachowuj się tak. - zaśmiałam się.
- Mam tego dość. Nie dajesz mi spać.- wystawił mnie za drzwi.
- Kit! Jestem w piżamie a tu jest zimno! Wpuść mnie do środka.- nie mogłam przestać się śmiać chociaż na prawdę było chłodno.
- Nie! Nigdy nie wejdziesz do naszego mieszkania.
- Proszę cię.
- Nie. Dobranoc.
- Kit! Powiedz mi, że nadal tam jesteś. Kit!- moje krzyki nic nie zdziałały. Oparłam się o drzwi i czekałam aż zamarznę.
- Wszystko w porządku?- podniosłam wzrok a przede mną stał wysoki brunet o czekoladowych oczach.
- Współlokator wyrzucił mnie z domu. Nic takiego.- uśmiechnęłam się.
- Nic takiego?- spojrzał na mnie zdziwiony.- Zakładaj to.- zdjął swoją kurtkę i zarzucił ją na moje ramiona.
- Nie trzeba.
- Oczywiście, że trzeba. Mam na imię David. A jak Tobie na imię?
- Tosia.
- Ślicznie. Nie jesteś stąd, prawda?
- Żartowałem. Możesz już wrócić.- na zewnątrz wyszedł Kit w samych bokserkach. Nie potrafiłam nad sobą zapanować i zaczęłam się śmiać.
- To ja nie będę wam przeszkadzać.- odparł rozbawiony Dave. Po chwili zniknął za drzwiami mieszkania obok.
- Pozdrawiam Kit. Ty to jednak masz wyczucie czasu.- wróciłam do mieszkania, pośpiesznie zamykając za sobą drzwi.
- Co ty robisz? Chcesz żeby mnie ktoś tak zobaczył?- słyszałam jego oburzenie.- Przecież mnie tu znają... Dzień Dobry Pani Hall.- dodał.
Nastała chwila ciszy.
- Panie Tanton! Moja wnuczka zaraz będzie tu przechodziła. Niech się pan ubierze!
- TOŚKA!!
- Masz szczęście, że nie jestem taka jak ty.- przekręciłam klucz w zamku i pozwoliłam chłopakowi wejść do środka. Oboje usiedliśmy na kanapie.
- Nie będę miał już życia w tym mieszkaniu.- zaśmiał się.
- Weź się ubierz. Nie zamierzam patrzeć na Ciebie w takim negliżu.- zakryłam oczy.
- To się może więcej nie wydarzyć więc się naciesz.- poruszał brwiami.
- Jednak nalegam, żebyś coś założył.
- I tak zamierzam wrócić do łóżka.
- To idź i nie pozwalaj na to, żeby mi gałki oczne wypadły.
- Jaka ty grzeczna jesteś! Ale jak ten facet na zewnątrz zdjął kurtkę to ci to nie przeszkadzało.
- No właśnie, Kit! To was różni. On zdjął jedynie kurtkę a ty chodzisz prawie nagi.
- Tak się na niego patrzałaś, że myślałem, że pójdziesz z nim.
- Zawiodłam cię?
- Tak bym tego nie nazwał. Fabian by mnie wyrzucił.
- Fabian nie będzie mi wybierał znajomych. Ty tym bardziej.
- Musisz być zaraz taka niemiła?
- Po prostu cię informuję. Będę spotykała się z kim chce. Nawet jeżeli ma być to gościu, którego poznałam pod drzwiami.- oburzyłam się.
- Przecież go nie znasz.
- Ale mogę poznać. Ciebie na początku też nie znałam. Tego już nie pamiętasz?
- Odnieś mu tą kurtkę!- wskazał na mnie palcem. Dopiero teraz zorientowałam się, że mam ją na sobie.
- Zaraz pójdę.
- A może lepiej ja to zrobię?
- Miałeś iść spać. Żegnam.- machnęłam ręką i po raz kolejny opuściłam mieszkanie. Stanęłam przed drzwiami, którymi kilka minut temu Dave wchodził do mieszkania. Zadzwoniłam dzwonkiem. Zdziwiłam się gdy otworzyła mi jakaś dziewczyna.
- Kogoś szukasz?- uśmiechnęła się.
- Chyba pomyliłam mieszkania.- odparłam speszona.
- Czy ty masz na sobie kurtkę David'a?- spojrzała na mnie podejrzliwie.
- Właśnie zamierzałam ją oddać.- ściągnęłam z siebie nakrycie.
- Dave! Możesz tu na chwilę podejść?- zawołała.
- Już idę, kochanie. Cześć Tosia.- uśmiechnął się do mnie.
Nic nie odpowiedziałam.
- Twoja kurtka.- dziewczyna niemal rzuciła nią w stronę chłopaka.
- O co ci chodzi? Pożyczyłem ją Tosi na chwilę.
- Ja już lepiej pójdę.
- Masz rację. Idź. I nie kręć się więcej przy moim chłopaku.- pogroziła mi palcem.
- Jasne.- szepnęłam.
Po chwili byłam już w mieszkaniu. Wykąpałam się i założyłam ubrania. Miałam już dość chodzenia w piżamie jak na dzisiaj. Chciałam porozmawiać z Dean'em ale nie wiem gdzie mieszka. Nawet nie mam jego numeru telefonu. Pozostało mi jedynie poczekać aż Kit dojdzie do siebie i będzie w stanie ze mną rozmawiać.

***

Robiłam milion różnych rzeczy. Co nuda może zrobić z człowiekiem... Postanowiłam, że przygotuję obiad. Przy chłopakach można umrzeć z głodu. Nasza lodówka jak zawsze świeci pustkami. Poszłam na zakupy i zrobiłam naleśniki.
- Tośka! Zlituj się. Rozumiem, że lubisz śpiewać ale nie teraz.- zaśmiał się chłopak.
- Zaraz będziesz mnie całował po rękach. Mam dla ciebie niespodziankę.- stanęłam na korytarzu, blokując mu wejście do kuchni.
- Kupiłaś mi jakieś zwierzątko?- ucieszył się.
- Nie... Coś lepszego.
- Masz rację. Jeden kot nam wystarczy.
- Co?- zdziwiłam się.- Mnie nazywasz kotem czy Fabiana?
- Nikogo z was. Mam kota. Siedzi u mnie w pokoju.
- Chcesz zrobić ze mnie idiotkę, tak?- spojrzałam na niego podejrzliwie.
- Idź zobacz.
- Nie wierzę ci. Zauważyłabym go.
- Najwyraźniej nie.- zaśmiał się.
- Sprawdzę to po obiedzie.
- No nie mów mi, że będziemy coś jedli.
- Zrobiłam naleśniki.
- Tośka! Wyjdź za mnie.- złożył delikatny pocałunek na moim policzku i  ruszył do kuchni. Był szczęśliwy jak małe dziecko.
- Przynajmniej nakryj do stołu.
- Już, już.
Po chwili mogliśmy siadać.
- Nareszcie. jak mi brakuje takiego jedzenia.- nie mógł przestać mnie chwalić.
- Nie licz na to, że będzie tak codziennie. Poza tym, ty sprzątasz.
- Dobra.
- Mam do ciebie prośbę.
- Wiedziałem, że to jest zbyt piękne, żeby było prawdziwe. Nic nie robisz za darmo. Czego chcesz, zła kobieto?
- Adres Dean'a.
- Za dwa naleśniki?- zaśmiał się.- Ha! Zapomnij.
- Kit! Nie bądź taki.
- Przykro mi. Jestem. Nic na to nie poradzisz.
- No weź...
- Ty mi dziewczyny nie szukasz. Dlaczego mam ci pomóc z Dean'em?
- Chcesz adres Natalie?
- Nieważne. Zapomnij o tym co przed chwilą powiedziałem.- uciszył się i powrócił do jedzenia.
- Czyli pomożesz mi?
- Tego nie powiedziałem.
- Przestań się ze mną droczyć. Bardzo mi na tym zależy.- wlepiłam w niego swoje jasne oczka.
- Myślisz, że to robi na mnie wrażenie?
W takim razie jeszcze kilka sekund.
- No dobra ale ostatni raz.- poddał się.
- Okej.- klasnęłam w dłonie.
- Dziwnie się czuję widząc ciebie szczęśliwą.
- Dlaczego?
- To nie zdarza się często.
- Jeżeli mam powód to jestem radosna.
- Szkoda, że tak rzadko masz powód, żeby czuć się szczęśliwą.
- Teraz jestem.
- Lepiej zadawaj się z Dean'em. Jego przynajmniej znam. Nie to co tego faceta, którego rano spotkaliśmy.
- O niego się nie martw. Ma dziewczynę.
- Oczywiście! Tylko Kit jest samotny.
- To wyjdź gdzieś i kogoś poznaj.
- Myślisz, że to jest takie łatwe?
- Nie wiem ale sprawdzić możesz.
- Nikt mnie nie kocha.- posmutniał.
- Idź się przytul do swojego kota. On na pewno cię kocha.- uśmiechnęłam się.
- Powinnaś powiedzieć: "Kit co Ty mówisz? Wszyscy cię kochają."
- Skąd mam wiedzieć czy wszyscy cię kochają?
- To może "Pamiętaj, że we mnie masz oparcie."
- Nie muszę tego mówić. Wiesz, że tak jest.
- A może nie wiem?
- Pamiętaj, że we mnie zawsze masz oparcie. Pasuje?
- Nie. To było wymuszone.- pokiwał przecząco głową.
- To co nie będzie wymuszone?
- Coś co sama wymyślisz.
- Kit, nie każ mi myśleć.
- To nie boli.
- Mnie tak. No dobrze. Hmm... Jesteś cudownym mężczyzną. Zabawnym, uroczym, inteligentnym, kochanym i utalentowanym. Na pewno kiedyś znajdziesz dziewczynę, którą w pokochasz. Jeżeli nadal jej nie znalazłeś, oznacza to, że czeka na ciebie ktoś na prawdę wyjątkowy.
- Jestem pod wrażeniem. Pięknie powiedziane. Dziękuję.
- Nie ma za co. Czasem zdarza mi się powiedzieć coś mądrego.
- Ale to była prawda, nie?- spojrzał na mnie.
- A dlaczego nie? Które z tych określeń do ciebie nie pasuje?
- Najbardziej?
- Tak.
- Inteligentny.
- Serio?- zaczęłam się śmiać.- Każdy na swój sposób jest inteligentny.
- Nie ja.
- Idź do tego kotka.
- Nawet on mnie unika.
- No wiesz... Natalie by...
- Idę zanieść mu coś do jedzenia. Razem zjemy mojego ostatniego naleśnika. Jestem taki dobry.
- I skromny.
- Skromny też. Moja kicia czeka.
- Twoja kicia??- wybuchnęłam śmiechem.
- Ojj, widzę, że ktoś tutaj jest zazdrosny.
- O kota? Nie.
- O kotkę. Powinienem ci o czymś powiedzieć ale nie chcę cię denerwować.
- Chcesz mi pewnie powiedzieć, że twój kot jest ładniejszy ode mnie? Jakoś to przeżyję.
- Nie. Nie dotyczy to zwierzaczka.
- To mów.
- Trochę szkoda mi Twojego dobrego humoru.
- Kit! Daruj sobie takie wstępy.
- Chce żebyś zawsze taka była.
- To mi chciałeś powiedzieć?
- Nie.
- Więc?
- Sama zobaczysz.- powiedział i poszedł do pokoju.
- Kit!- poszłam za nim.
- Co?
- Mów!
- Mogę ci powiedzieć, że adres Dean'a nie będzie ci potrzebny.
- Dlaczego?- usiadłam obok chłopaka.
- Poznałaś mojego kotka. Zobacz.- posadził mi go na kolanach. Pogłaskałam zwierzaka.
- Słodki ale nie zmieniaj tematu.
- Nie ma o czym mówić.- odwrócił wzrok.
- Kit!
- Będziesz zła.
- Skąd wiesz?
- Jestem tego pewny. Na 100 procent.
- Jeżeli sama ci tego nie powiem to nie masz takiej pewności.
- Przyjdą dziś do mnie znajomi.
- Żartujesz?!- oburzyłam się.
- Mówiłem, że tak będzie.
- A Dean co ma z tym wspólnego?
- Też przyjdzie. Porozmawiasz z nim u nas.
- Oczywiście. Bo tutaj wszyscy będą rozmawiać. Masz szczęście, że Fabian będzie w pracy bo kolejny raz nie zamierzam się nim zajmować. Tobą też nie. Dlaczego ty nigdzie nie idziesz? Idź sobie i nie rób imprez w domu.
- Nie krzycz na mnie! Będzie mniej osób niż ostatnio. A poza tym to nie będzie impreza. Przyjdą jedynie chłopaki z zespołu. No i Ashley i Robbie.
- Jakoś mnie to nie przekonuje.
- A może zamiast narzekać, przyjdziesz do nas i się zabawisz. Jesteś strasznie nudna.
- Wolę być nudna niż nieodpowiedzialna.

__________________

Przepraszam, przepraszam, przepraszam ;cc Ten rozdział nie trzyma się ani ładu ani składu :( Ehh ;/
_____
Mam do Was prośbę ;) Jeżeli podoba Wam się moje opowiadanie i macie znajomych którzy lubią ROOM 94 to możecie im wspomnieć o moim blogu ;)
Tak wiem, ten rozdział jest nieudany, nudny i wgl. Ale już trochę rozpoznaliście mój styl...
Kit + Tośka + bracia Lemon = przypał i szaleństwo xd

Były osoby, które pisały mi na asku, że chcą byc powiadamiane o nowych rozdziałach ale mi się już wszystko pomieszało :( Mogłybyście wpisać się do powiadomień na blogu? Chcę uniknąć wysyłania wiadomości do kogoś innego ale również nie chcę, żeby któraś z Was nie dostała informacji.
Z góry dziękuję, ułatwi mi to pracę :)
Od teraz nie będę spamowała komentarzami z odpowiedziami ;) Jeżeli o coś mnie zapytać albo będę chciała napisać coś sensownego to oczywiście  odpowiem ;D Ale za wszystkie dziękuję bo to bardzo motywuje <3 Więc od następnej notki informuję TYLKO osoby zapisane w zakładce "Powiadomienia" <94

5.000 *.* Wygrałam życie ;d <3 
Kocham to zdjęcie *.* Moja tapeta na telefonie <3

niedziela, 4 sierpnia 2013

Liebster Award

Regulamin:

 Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "Dobrze Wykonaną Robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody, należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, 
która Cię nominowała. Następnie ty nominujesz 11 blogów (informujesz ich o tym) i zadajesz im 11 pytań. 
Nie wolno nominować bloga, który Ciebie nominował.

To niesamowite, że po 7 rozdziałach dostałam nominację ;) 
Dziękuję Ewie <3  


1. Jak mijają wakacje?

Stanowczo za szybko! Ale jest dobrze. Cieszę się, że zobaczyłam ROOM 94, teraz co prawda się nudzę ale początek jak najbardziej udany :)


2. Jaka klasa teraz Cię czeka? 

Idę do 2 klasy ;) Liceuuum ;d

3. Co motywuje Cię do pracy?

To, że zawsze staram się osiągnąć swój cel ;) 

4. Masz jakieś hobby? 

Prawdopodobnie każdy ma xd Nie wyobrażam sobie dnia bez muzyki *.* Również uwielbiam pisać różne rzeczy. Od imaginów do opowiadań ;) Jeżeli mam czas to również robię zdjęcia :) 

5. Góry czy może morze?

Morze :) 

6. Ulubiona piosenka na wakacje? 

Lawson - Brokenhearted <3 Zakochałam się w tej piosence *.* 

7. Co chcesz robić w życiu? 

Hmm.. Myślę nad dziennikarstwem ;) Zapewne muzycznym ;) 


8. Ulubiona pora roku? 

Latooo ;D 

9. Czy wydarzyło się ostatnio w twoim życiu coś niesamowitego?  

Jedną z niesamowitych rzeczy był koncert chłopaków. Mimo początkowych sporów z rodzicami o odległość dzielącą mnie z miejsca mojego zamieszkania do Poznaniem ( ponad 4 godzinki w autobusie. Pozdrawiam xd) udało mi się tam jechać. Nie mam autografu ani zdjęcia z nimi ale liczy się to, że dane mi było ich widzieć, być tak blisko...

10. Jak nazwałabyś swoje nowe zwierzątko?

Nie zastanawiam się nad tym bo nie mam w planach posiadania nowego zwierzaka ;) 

11. Ulubiony aktor/piosenkarz?

Jeżeli chodzi o aktora to Channing Tatum <3 Kocham Gooo *.* A piosenkarz? To Ed Sheeran <3 Cudowny chłopak ;) 



Jeszcze raz dziękuję za nominację Ewie ;) 
Niestety nie nominuję tylu blogów bo mówiąc szczerze nie czytam wielu :( 

Tego bloga nominuję, ponieważ jest inny... Niesamowity i wyjątkowy! Bardzo podoba mi się pomysł autorki :) xx
Podoba mi się więc nominuję ;) xx

Mało ale nie liczy się ilość a JAKOŚĆ! ;) 

Moje pytania: 
1. Jakie jest Twoje największe marzenie? 
2. Jaki jest Twój ulubiony film?
3. Gdzie chciałabyś mieszkać w przyszłości? 
4. Jaka jest Twoja ulubiona piosenka?
5. Co byś zrobiła, gdybyś zauważyła swojego ulubionego aktora/piosenkarza?
6. Chciałabyś mieć tatuaż?
7. Kto namówił Cię na to, żeby zacząć pisać bloga?
8. Co jest twoim zdaniem ważniejsze: wygląd czy inteligencja ?
9. Co Cię denerwuje?
10. Co lub kogo szanujesz najbardziej? 
11. Gdybyś mogła przeprowadzić wywiad z dowolną osobą - na kogo padłby Twój wybór?

Jeszcze raz dziękuję za uznanie. To dużo dla mnie znaczy :)