.

.

czwartek, 8 sierpnia 2013

Rozdział 8


*perspektywa Tosi*

Obudził mnie donośny głos Kit'a.
- Tośka?! Co ty tutaj robisz?
- Cześć. Wygodne masz łóżko.- przeciągnęłam się.
- Dlaczego ze mną śpisz?
- Bo nie chciałam być sama. Już wychodzę.- złapałam swoją poduszkę i ruszyłam w stronę wyjścia.
- Co ci się stało w rękę?- zawołał gdy już wchodziłam do swojego pokoju. Zdezorientowana spojrzałam na nadgarstek.
- Skaleczyłam się wczoraj.- skłamałam.
- Kombinujesz coś?
- Nie, dlaczego?- z apteczki wyjęłam bandaż i owinęłam miejsce. Wolałam uniknąć kolejnych zbędnych pytań.
- Strasznie się wiercisz w nocy. Nie chciałem cię wyrzucać więc nic nie mówiłem.- dodał chłopak. Zaśmiałam się pod nosem.
- Nie martw się. Ostatni raz dzieliłeś ze mną łóżko.- skomentowałam.
- Możesz do mnie przychodzić kiedy chcesz.
- Możemy do tego nie wracać? Wczoraj miałam chwilę słabości, nic wielkiego. Było minęło i nie chcę dłużej o tym myśleć.
- Dean długo u ciebie siedział?
- Nie wiem. Nawet nie myślałam o tym, żeby sprawdzić która jest godzina gdy wychodził.- posmutniałam. Przypomniało mi się, że wczoraj się pokłóciliśmy.- Fabian zostawił jakąś kartkę.- dokładnie przyjrzałam się skrawkowi papieru, który po chwili trzymałam w dłoni.
- Co napisał?

MUSZĘ BYĆ WCZEŚNIEJ W PRACY. NIE CZEKAJCIE NA MNIE BO BĘDĘ PÓŹNO.
                                                                                    FABIAN

Przeczytałam na głos.
- To co zamierzasz dzisiaj robić?- zapytał.
- Może pójdę porozmawiać z Dean'em.- powiedziałam i usiadłam na brzegu jego łóżka.
- Z Dean'em?
- No tak. Pokłóciliśmy się wczoraj i chciałabym z nim wyjaśnić tą sprawę.
- O co poszło?
- Tego już nie musisz wiedzieć.
- Jaka ty jesteś tajemnicza.- zaśmiał się.
- A ty co będziesz robił?
- Będę spał. Cały dzień.- otulił się kołdrą.
- Serio?
- Nie dałaś mi spać w nocy to muszę teraz.
- Nie bądź śmieszny.- uderzyłam go łokciem.- Nie było aż tak źle.
- Wiesz jak się w nocy przestraszyłem jak cię zobaczyłem? Przez chwilę się zastanawiałem czy nie wróciłem do domu z jakąś dziewczyną.
- Na szczęście nie. A ty nie chodzisz do szkoły?
- Po co?
- Dobre podejście.- powiedziałam.- Mogę też przestać?
- Mnie o to pytasz? Fabian cię zabije.- zaśmiał się.
- Niestety. Spróbuję.
- Wiesz ile on osiągnął. Nie pozwoli ci rezygnować z dobrej przyszłości.
- On osiągnął to czego chciał. Ja nie muszę. Nie wytrzymam tam dłużej.
- Nie przesadzaj. To nie jest szpital czy psychiatryk. Wszyscy dali radę to ty też dasz.
- Ty chyba nie masz o tym najmniejszego pojęcia.
- Czepiasz się. Dobranoc.
- Oczywiście.- opuściłam jego pokój. Z kubkiem gorącej herbaty i dwiema kanapkami na talerzu, usiadłam w salonie. Włączyłam telewizor i zajęłam się jedzeniem. Spędziłam tak kolejne 10 minut. W końcu nigdzie mi się nie spieszyło.
- Kit!- krzyknęłam. Zaczęłam uderzać pięściami w drzwi. Zapomniałam, że nie podał mi adresu blondyna.
- Dziewczyno! Czy ciebie opętało?- zawołał. Przerzucił mnie przez ramię i zaczął iść przed siebie.
- Gdzie idziesz? Chris! Połóż mnie na ziemię. Ja chciałam tylko o coś spytać. Nie zachowuj się tak. - zaśmiałam się.
- Mam tego dość. Nie dajesz mi spać.- wystawił mnie za drzwi.
- Kit! Jestem w piżamie a tu jest zimno! Wpuść mnie do środka.- nie mogłam przestać się śmiać chociaż na prawdę było chłodno.
- Nie! Nigdy nie wejdziesz do naszego mieszkania.
- Proszę cię.
- Nie. Dobranoc.
- Kit! Powiedz mi, że nadal tam jesteś. Kit!- moje krzyki nic nie zdziałały. Oparłam się o drzwi i czekałam aż zamarznę.
- Wszystko w porządku?- podniosłam wzrok a przede mną stał wysoki brunet o czekoladowych oczach.
- Współlokator wyrzucił mnie z domu. Nic takiego.- uśmiechnęłam się.
- Nic takiego?- spojrzał na mnie zdziwiony.- Zakładaj to.- zdjął swoją kurtkę i zarzucił ją na moje ramiona.
- Nie trzeba.
- Oczywiście, że trzeba. Mam na imię David. A jak Tobie na imię?
- Tosia.
- Ślicznie. Nie jesteś stąd, prawda?
- Żartowałem. Możesz już wrócić.- na zewnątrz wyszedł Kit w samych bokserkach. Nie potrafiłam nad sobą zapanować i zaczęłam się śmiać.
- To ja nie będę wam przeszkadzać.- odparł rozbawiony Dave. Po chwili zniknął za drzwiami mieszkania obok.
- Pozdrawiam Kit. Ty to jednak masz wyczucie czasu.- wróciłam do mieszkania, pośpiesznie zamykając za sobą drzwi.
- Co ty robisz? Chcesz żeby mnie ktoś tak zobaczył?- słyszałam jego oburzenie.- Przecież mnie tu znają... Dzień Dobry Pani Hall.- dodał.
Nastała chwila ciszy.
- Panie Tanton! Moja wnuczka zaraz będzie tu przechodziła. Niech się pan ubierze!
- TOŚKA!!
- Masz szczęście, że nie jestem taka jak ty.- przekręciłam klucz w zamku i pozwoliłam chłopakowi wejść do środka. Oboje usiedliśmy na kanapie.
- Nie będę miał już życia w tym mieszkaniu.- zaśmiał się.
- Weź się ubierz. Nie zamierzam patrzeć na Ciebie w takim negliżu.- zakryłam oczy.
- To się może więcej nie wydarzyć więc się naciesz.- poruszał brwiami.
- Jednak nalegam, żebyś coś założył.
- I tak zamierzam wrócić do łóżka.
- To idź i nie pozwalaj na to, żeby mi gałki oczne wypadły.
- Jaka ty grzeczna jesteś! Ale jak ten facet na zewnątrz zdjął kurtkę to ci to nie przeszkadzało.
- No właśnie, Kit! To was różni. On zdjął jedynie kurtkę a ty chodzisz prawie nagi.
- Tak się na niego patrzałaś, że myślałem, że pójdziesz z nim.
- Zawiodłam cię?
- Tak bym tego nie nazwał. Fabian by mnie wyrzucił.
- Fabian nie będzie mi wybierał znajomych. Ty tym bardziej.
- Musisz być zaraz taka niemiła?
- Po prostu cię informuję. Będę spotykała się z kim chce. Nawet jeżeli ma być to gościu, którego poznałam pod drzwiami.- oburzyłam się.
- Przecież go nie znasz.
- Ale mogę poznać. Ciebie na początku też nie znałam. Tego już nie pamiętasz?
- Odnieś mu tą kurtkę!- wskazał na mnie palcem. Dopiero teraz zorientowałam się, że mam ją na sobie.
- Zaraz pójdę.
- A może lepiej ja to zrobię?
- Miałeś iść spać. Żegnam.- machnęłam ręką i po raz kolejny opuściłam mieszkanie. Stanęłam przed drzwiami, którymi kilka minut temu Dave wchodził do mieszkania. Zadzwoniłam dzwonkiem. Zdziwiłam się gdy otworzyła mi jakaś dziewczyna.
- Kogoś szukasz?- uśmiechnęła się.
- Chyba pomyliłam mieszkania.- odparłam speszona.
- Czy ty masz na sobie kurtkę David'a?- spojrzała na mnie podejrzliwie.
- Właśnie zamierzałam ją oddać.- ściągnęłam z siebie nakrycie.
- Dave! Możesz tu na chwilę podejść?- zawołała.
- Już idę, kochanie. Cześć Tosia.- uśmiechnął się do mnie.
Nic nie odpowiedziałam.
- Twoja kurtka.- dziewczyna niemal rzuciła nią w stronę chłopaka.
- O co ci chodzi? Pożyczyłem ją Tosi na chwilę.
- Ja już lepiej pójdę.
- Masz rację. Idź. I nie kręć się więcej przy moim chłopaku.- pogroziła mi palcem.
- Jasne.- szepnęłam.
Po chwili byłam już w mieszkaniu. Wykąpałam się i założyłam ubrania. Miałam już dość chodzenia w piżamie jak na dzisiaj. Chciałam porozmawiać z Dean'em ale nie wiem gdzie mieszka. Nawet nie mam jego numeru telefonu. Pozostało mi jedynie poczekać aż Kit dojdzie do siebie i będzie w stanie ze mną rozmawiać.

***

Robiłam milion różnych rzeczy. Co nuda może zrobić z człowiekiem... Postanowiłam, że przygotuję obiad. Przy chłopakach można umrzeć z głodu. Nasza lodówka jak zawsze świeci pustkami. Poszłam na zakupy i zrobiłam naleśniki.
- Tośka! Zlituj się. Rozumiem, że lubisz śpiewać ale nie teraz.- zaśmiał się chłopak.
- Zaraz będziesz mnie całował po rękach. Mam dla ciebie niespodziankę.- stanęłam na korytarzu, blokując mu wejście do kuchni.
- Kupiłaś mi jakieś zwierzątko?- ucieszył się.
- Nie... Coś lepszego.
- Masz rację. Jeden kot nam wystarczy.
- Co?- zdziwiłam się.- Mnie nazywasz kotem czy Fabiana?
- Nikogo z was. Mam kota. Siedzi u mnie w pokoju.
- Chcesz zrobić ze mnie idiotkę, tak?- spojrzałam na niego podejrzliwie.
- Idź zobacz.
- Nie wierzę ci. Zauważyłabym go.
- Najwyraźniej nie.- zaśmiał się.
- Sprawdzę to po obiedzie.
- No nie mów mi, że będziemy coś jedli.
- Zrobiłam naleśniki.
- Tośka! Wyjdź za mnie.- złożył delikatny pocałunek na moim policzku i  ruszył do kuchni. Był szczęśliwy jak małe dziecko.
- Przynajmniej nakryj do stołu.
- Już, już.
Po chwili mogliśmy siadać.
- Nareszcie. jak mi brakuje takiego jedzenia.- nie mógł przestać mnie chwalić.
- Nie licz na to, że będzie tak codziennie. Poza tym, ty sprzątasz.
- Dobra.
- Mam do ciebie prośbę.
- Wiedziałem, że to jest zbyt piękne, żeby było prawdziwe. Nic nie robisz za darmo. Czego chcesz, zła kobieto?
- Adres Dean'a.
- Za dwa naleśniki?- zaśmiał się.- Ha! Zapomnij.
- Kit! Nie bądź taki.
- Przykro mi. Jestem. Nic na to nie poradzisz.
- No weź...
- Ty mi dziewczyny nie szukasz. Dlaczego mam ci pomóc z Dean'em?
- Chcesz adres Natalie?
- Nieważne. Zapomnij o tym co przed chwilą powiedziałem.- uciszył się i powrócił do jedzenia.
- Czyli pomożesz mi?
- Tego nie powiedziałem.
- Przestań się ze mną droczyć. Bardzo mi na tym zależy.- wlepiłam w niego swoje jasne oczka.
- Myślisz, że to robi na mnie wrażenie?
W takim razie jeszcze kilka sekund.
- No dobra ale ostatni raz.- poddał się.
- Okej.- klasnęłam w dłonie.
- Dziwnie się czuję widząc ciebie szczęśliwą.
- Dlaczego?
- To nie zdarza się często.
- Jeżeli mam powód to jestem radosna.
- Szkoda, że tak rzadko masz powód, żeby czuć się szczęśliwą.
- Teraz jestem.
- Lepiej zadawaj się z Dean'em. Jego przynajmniej znam. Nie to co tego faceta, którego rano spotkaliśmy.
- O niego się nie martw. Ma dziewczynę.
- Oczywiście! Tylko Kit jest samotny.
- To wyjdź gdzieś i kogoś poznaj.
- Myślisz, że to jest takie łatwe?
- Nie wiem ale sprawdzić możesz.
- Nikt mnie nie kocha.- posmutniał.
- Idź się przytul do swojego kota. On na pewno cię kocha.- uśmiechnęłam się.
- Powinnaś powiedzieć: "Kit co Ty mówisz? Wszyscy cię kochają."
- Skąd mam wiedzieć czy wszyscy cię kochają?
- To może "Pamiętaj, że we mnie masz oparcie."
- Nie muszę tego mówić. Wiesz, że tak jest.
- A może nie wiem?
- Pamiętaj, że we mnie zawsze masz oparcie. Pasuje?
- Nie. To było wymuszone.- pokiwał przecząco głową.
- To co nie będzie wymuszone?
- Coś co sama wymyślisz.
- Kit, nie każ mi myśleć.
- To nie boli.
- Mnie tak. No dobrze. Hmm... Jesteś cudownym mężczyzną. Zabawnym, uroczym, inteligentnym, kochanym i utalentowanym. Na pewno kiedyś znajdziesz dziewczynę, którą w pokochasz. Jeżeli nadal jej nie znalazłeś, oznacza to, że czeka na ciebie ktoś na prawdę wyjątkowy.
- Jestem pod wrażeniem. Pięknie powiedziane. Dziękuję.
- Nie ma za co. Czasem zdarza mi się powiedzieć coś mądrego.
- Ale to była prawda, nie?- spojrzał na mnie.
- A dlaczego nie? Które z tych określeń do ciebie nie pasuje?
- Najbardziej?
- Tak.
- Inteligentny.
- Serio?- zaczęłam się śmiać.- Każdy na swój sposób jest inteligentny.
- Nie ja.
- Idź do tego kotka.
- Nawet on mnie unika.
- No wiesz... Natalie by...
- Idę zanieść mu coś do jedzenia. Razem zjemy mojego ostatniego naleśnika. Jestem taki dobry.
- I skromny.
- Skromny też. Moja kicia czeka.
- Twoja kicia??- wybuchnęłam śmiechem.
- Ojj, widzę, że ktoś tutaj jest zazdrosny.
- O kota? Nie.
- O kotkę. Powinienem ci o czymś powiedzieć ale nie chcę cię denerwować.
- Chcesz mi pewnie powiedzieć, że twój kot jest ładniejszy ode mnie? Jakoś to przeżyję.
- Nie. Nie dotyczy to zwierzaczka.
- To mów.
- Trochę szkoda mi Twojego dobrego humoru.
- Kit! Daruj sobie takie wstępy.
- Chce żebyś zawsze taka była.
- To mi chciałeś powiedzieć?
- Nie.
- Więc?
- Sama zobaczysz.- powiedział i poszedł do pokoju.
- Kit!- poszłam za nim.
- Co?
- Mów!
- Mogę ci powiedzieć, że adres Dean'a nie będzie ci potrzebny.
- Dlaczego?- usiadłam obok chłopaka.
- Poznałaś mojego kotka. Zobacz.- posadził mi go na kolanach. Pogłaskałam zwierzaka.
- Słodki ale nie zmieniaj tematu.
- Nie ma o czym mówić.- odwrócił wzrok.
- Kit!
- Będziesz zła.
- Skąd wiesz?
- Jestem tego pewny. Na 100 procent.
- Jeżeli sama ci tego nie powiem to nie masz takiej pewności.
- Przyjdą dziś do mnie znajomi.
- Żartujesz?!- oburzyłam się.
- Mówiłem, że tak będzie.
- A Dean co ma z tym wspólnego?
- Też przyjdzie. Porozmawiasz z nim u nas.
- Oczywiście. Bo tutaj wszyscy będą rozmawiać. Masz szczęście, że Fabian będzie w pracy bo kolejny raz nie zamierzam się nim zajmować. Tobą też nie. Dlaczego ty nigdzie nie idziesz? Idź sobie i nie rób imprez w domu.
- Nie krzycz na mnie! Będzie mniej osób niż ostatnio. A poza tym to nie będzie impreza. Przyjdą jedynie chłopaki z zespołu. No i Ashley i Robbie.
- Jakoś mnie to nie przekonuje.
- A może zamiast narzekać, przyjdziesz do nas i się zabawisz. Jesteś strasznie nudna.
- Wolę być nudna niż nieodpowiedzialna.

__________________

Przepraszam, przepraszam, przepraszam ;cc Ten rozdział nie trzyma się ani ładu ani składu :( Ehh ;/
_____
Mam do Was prośbę ;) Jeżeli podoba Wam się moje opowiadanie i macie znajomych którzy lubią ROOM 94 to możecie im wspomnieć o moim blogu ;)
Tak wiem, ten rozdział jest nieudany, nudny i wgl. Ale już trochę rozpoznaliście mój styl...
Kit + Tośka + bracia Lemon = przypał i szaleństwo xd

Były osoby, które pisały mi na asku, że chcą byc powiadamiane o nowych rozdziałach ale mi się już wszystko pomieszało :( Mogłybyście wpisać się do powiadomień na blogu? Chcę uniknąć wysyłania wiadomości do kogoś innego ale również nie chcę, żeby któraś z Was nie dostała informacji.
Z góry dziękuję, ułatwi mi to pracę :)
Od teraz nie będę spamowała komentarzami z odpowiedziami ;) Jeżeli o coś mnie zapytać albo będę chciała napisać coś sensownego to oczywiście  odpowiem ;D Ale za wszystkie dziękuję bo to bardzo motywuje <3 Więc od następnej notki informuję TYLKO osoby zapisane w zakładce "Powiadomienia" <94

5.000 *.* Wygrałam życie ;d <3 
Kocham to zdjęcie *.* Moja tapeta na telefonie <3

14 komentarzy:

  1. Sjdhiehehsbsuw *_* kocham to opowiadanie. omfg jedno z najlepszych opowiadań jakie czytam <3 jestem na tel. wiec nie będę się jakoś rozpisywac po prostu ZAJEBISTE. mam nadzieję że nowy rozdział pojawi się szybko <94

    @directionerx69 (tt)

    OdpowiedzUsuń
  2. omg! kocham Twoje opowiadania! <3 daj kolejny rozdział proszę Cię! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. ZAJEBISTY! jeju dodawaj częściej! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaaaacie nie mogę! Prześwietnyyyy rozdział <3 Czekam z niecierpliwością na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham , Kocham, Kocham, Kocham !!! *_* Czekam na kolejny :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Suuuperrr ! czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny i nie mów, że nie trzyma się ładu i składu, bo tak nie jest :)
    Czekam na kolejny rozdział i mam nadzieję, żę pojawi się w najbliższym czasie ;)
    Całusy,
    Ev.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jest świetny :) Dodaj jak najszybciej kolejny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Jejku ! Świetnie jak zawsze ! Pisz, pisz ! Czekam na następny :) Weny życzę ! :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedy następny rozdział ? C:

    @directionerx69 (tt)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę tak często dodawać ;D W swoim czasie ;) Pewnie w przyszłym tygodniu.

      Usuń
  11. Wróciłam! :D Natleniona angielskim powietrzem nadrobiłam opowiadanie i muszę powiedzieć, że świetnie Ci idzie. Powiedziałabym nawet, że dużo lepiej niż z opowiadaniem o Edzie ;P I chociaż muzyka chłopaków jakoś szczególnie do mnie nie przemawia to naprawdę fajnie czyta się to opowiadanie:) Sarkastyczna xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, miło, że wróciłaś ;) Cieszę się, że mimo to czytasz :) Dziękuję :)

      Usuń