*perspektywa Kit'a*
Bawiłem się świetnie. Zresztą jak zawsze. Uwielbiam spędzać czas z przyjaciółmi. Dziś dołączył do nas Fabian. Nie chcę nic mówić ale z nim nie można poszaleć. Trzy piwa i chłopak nie pamięta jak się nazywa. Nie to, że często piję. Nie... Podniosłem wzrok i rozejrzałem dookoła. Cały zbolały leżę na kanapie a wokół mnie masa ludzi. Tego momentu akurat nie lubię.
- Kit.- poczułem czyjąś dłoń na ramieniu. Szerzej otworzyłem oczy i zobaczyłem zmęczoną twarz Tosi.
- Co się stało, kochanie?- chciałem wyciągnąć do niej dłoń ale zrezygnowałem z uwagi na to, że mógłbym nie dać rady.
- Zabierz ich stąd. Proszę.- szepnęła. Po jej policzkach spłynęły łzy.
- Tośka. Nie płacz.- przyciągnąłem ją do siebie. Teraz czułem jej gorący oddech na policzku.
- Powiedz im, żeby sobie poszli.- mocno ściskała moją dłoń.
- Nie panikuj. Później sobie pójdą.- pogłaskałem ją po włosach.
- Chcę żeby poszli teraz. Wiesz, która jest godzina?
- Pewnie zaraz mi powiesz.- westchnąłem.
- Jest 4.35. Chciałabym się w końcu położyć spać.
- To idź.
Sam zdziwiłem się, że jest
tak późno.
- Zaraz im powiem, żeby
wyszli.- powiedziałem obojętnie i odwróciłem głowę w drugą stronę.
- Kit.- złapała moje ramie
i potrząsnęła nim.- Nie rób mi tego.
Nie przywykłem do płaczu
dziewczyn. Z powrotem odwróciłem się i spojrzałem w jej stronę.
- Dobrze.- szepnąłem.
Następnym problemem było podniesienie się z kanapy. Wstałem z miejsca i stanąłem na środku pokoju.
- Impreza skończona!-
krzyknąłem. Na nikim nie zrobiło to wrażenia. Tak myślałem.- Tym razem nie
żartuję.- chwiejnym krokiem podszedłem do drzwi, które otworzyłem.- Do
zobaczenia kiedyś tam.- przetarłem oczy.
- Dopiero się rozkręcałem.
- Co się z tobą dzieje?
- Tego jeszcze nie było.
- Tak wcześnie?
Komentarze od ludzi którzy
wychodzili.
- Jutro przyjedziemy i
pomożemy ci posprzątać.- powiedział Dean. Kieran pokiwał głową.
- Jak to się stało, że wy
się trzymacie?
- Co się stało, że ty
odpłynąłeś?
- Sam nie wiem.
- Radzę ci zwolnić bo
długo tak nie pociągniesz.
- Wiem co robię.
W odpowiedzi chłopak
jedynie uniósł brwi. Dobrze zrozumiałem co chce mi przez to powiedzieć.
Zaczekałem aż wszyscy opuszczą moje mieszkanie i wróciłem do salonu. Tośka
stała na środku przyglądając się wszystkiemu co było dookoła.
- Jak jutro wrócisz
niczego tu nie będzie.- oparłem się o ścianę. Zrobiło mi się wstyd.
- Mam taką nadzieję.-
ruszyła w stronę swojego pokoju.
- Zaczekaj!- krzyknąłem za
nią.
- Co?- wychyliła się zza
ściany.
- Gdzie Fabian?-
zapytałem.
- Nie wiem. Teraz się o
niego martwisz? Nigdy nie palił. Dziwne, że dzisiaj zaczął.
- Nic mu nie będzie. Jest
dużym chłopcem i sam dobiera sobie towarzystwo. Ja go do niczego nie
namawiałem. Sprawdzimy czy jest w pokoju?- spojrzałem na dziewczynę.
- Ja sprawdzę. Ty możesz
sobie iść.- burknęła i poszła w stronę sypialni brata.
- Nie bądź na mnie zła.-
poszedłem za nią.
- Lepiej się do mnie nie
odzywaj. Przynajmniej teraz bo zdenerwujesz mnie jeszcze bardziej.
- Ale Tośka…- złapałem ją
za nadgarstek.- Ja taki nie jestem.
- Nie jesteś? Jesteś
dokładnie taki.
- Nie wiem co się ze mną
stało.
- Nie tłumacz się. Mało
mnie to obchodzi.
- Chcę żebyś wiedziała, że
ja tylko dziś się tak zachowałem.
- Nie dotykaj mnie.-
wyrwała się z mojego uścisku. Westchnąłem i oparłem się o ścianę. Zamknąłem na
chwile oczy. Liczyłem na to, że obudzę się a wszystko okaże się snem. Ręce założyłem za głowę i starałem się wszystko przemyśleć.
- Nie ma go.- usłyszałem.
Swój wzrok przeniosłem na dziewczynę.- Jeżeli coś mu się stało…- podeszła do
mnie.- To ci tego nie daruję. Rozumiesz? Znienawidzę cię.
- Tosia… Fabian pewnie
gdzieś tu leży.- rozejrzałem się. Poczułem ból na policzku. No tak. To
uderzenie mi się należało. Złapałem się za piekące miejsce.- Ałł.- syknąłem.
- Jeżeli on zaraz nie
wróci to gwarantuję ci, że zaboli mocniej.
*perspektywa Tosi*
Przeszukaliśmy całe
mieszkanie a po Fabianie ani śladu.
- Nic mu nie…
- Zamknij się!- krzyknęłam
gdy Kit znowu próbował załagodzić sytuację.
- Przepraszam.
- Przestań przepraszać.
Cały czas to robisz. Te słowa mają dla ciebie jakiekolwiek znaczenie?
- Bardzo duże.
Usłyszałam dźwięk
przekręcanych kluczy. Kit podszedł do drzwi, czekając na osobę, która zaraz
powinna wejść.
- Ooo. Obudziłem was,
kochani?- do mieszkania wszedł zadowolony Fabian. Nie wierzyłam własnym oczom.-
Moja impreza się trochę przeniosła i razem z Melanie postanowiliśmy, że się
ulotnimy.- uśmiechnął się do blondynki.
- Jaka patologia.-
szepnęłam, zakrywając twarz dłońmi.
- Martwiłaś się o mnie?
Przepraszam siostrzyczko.
- Ty idziesz do pokoju a
ty wychodzisz.- wskazałam na blondynkę.
- No chyba nie. Idę z
Fabianem.- ruszyła za chłopakiem.
- Tam…- złapałam ją za
ramiona i odwróciłam.- Są…- pchnęłam ją w tym kierunku.- Drzwi!- wyrzuciłam
dziewczynę z mieszkania. Kit przyglądał mi się zdziwiony.
- Gwarantuję ci, że
będziesz następny.- pogroziłam mu palcem.- Nie obchodzi mnie jak sobie
poradzicie. Dobranoc.- zamknęłam się w pokoju i położyłam spać.
Rano byłam potwornie
zmęczona! Chyba nigdy w życiu się tak nie czułam ale dwie godziny snu to nie
dużo. Ubrałam się i ruszyłam do łazienki. Wchodząc do kuchni bałam się tego co
zobaczę. Wszędzie leżało potłuczone szkło, puste butelki, jakieś papierki i
inne cuda. Fabiana spotkałam już w kuchni. Oczywiście spał. No ale czego miałam
się po nim spodziewać. Siedział na krześle z głową na stole. Zastanawiało mnie
gdzie spotkam Kit’a. To się zdziwiłam!
Chłopak spał u siebie w pokoju. Chociaż jeden sobie poradził. Zjadłam śniadanie
i zarzuciłam torbę na ramię.
- Fabian!- próbowałam
obudzić chłopaka.
- Co?- ocknął się po
jakimś czasie.
- Idź do pokoju.
Nawet nie czekałam na jego
odpowiedz.
Jakoś wytrzymywałam przez
pierwsze lekcje ale potem było coraz gorzej.
- Tosia!- usłyszałam głos
nauczyciela.
- Tak?
- Spać należy w domu.
Szkoła nie jest od tego. - powiedziała surowym tonem pani Smith i oddaliła się
w stronę tablicy.
- Tośka… Co się z tobą
dzieje?- szepnęła do mnie Natalie siedząca obok.
- Jestem bardzo zmęczona.
- Wytrzymaj tą ostatnią
lekcję. Potem odprowadzę cię do domu.
- Spróbuję.
- Co mam zrobić, żeby
panienka się uspokoiła?- kolejny raz uwagę zwróciła mi nauczycielka.- Proszę
podejść do tablicy i rozwiązać zadanie.- zdezorientowana spojrzałam na
koleżankę i podeszłam do tablicy. Miałam wielki problem. Przespałam całą lekcję
i nie miałam pojęcia o co chodzi w zadaniu.
- Usiądź.- tym razem
powiedziała to spokojniejszym tonem.- Następnym razem się przygotuj.- dodała.
- Oczywiście.- tylko tyle
zdołałam odpowiedzieć. Jeszcze tego brakowało, żebym przez Fabiana i Kit’a
miała problemy w szkole. Usiadłam obok Natalie. Dziewczyna z troską w oczach
pokiwała przecząco głową.
- No co?- zapytałam.
- Nic, nic. Wytłumaczę ci
to dzisiaj.- uśmiechnęła się.
- Dziękuję.
Na szczęście zadzwonił dzwonek. Spakowałam się i wyszłam przed szkołę. Chwilę poczekałam na Natalie.
- Jestem!- usłyszałam z tyłu głos dziewczyny.- Możemy iść.- uśmiechnęła się.
- Nie wiem co się ze mną dzieje.- powiedziałam nagle. Chyba zebrało mi się na zwierzenia.
- Nie znam cię długo i nie potrafię stwierdzić czy tak zachowujesz się zawsze czy tylko dzisiaj.
- Jestem strasznie zmęczona. Spałam dwie godziny.
- O nic nie pytam.- zaśmiała się.
- Mój współlokator urządził sobie "małe" spotkanie ze znajomymi.- podkreśliłam słowo "małe".- Ale nie chcę na niego narzekać. W gruncie rzeczy można się do niego przyzwyczaić.
- Daleko mieszkasz?- zmieniła temat.
- Nie. Jeszcze kilka minut.
- Ja mieszkam tutaj.- wskazała na wysoki budynek.
- To nie mamy do siebie daleko.
Przed drzwiami zorientowałam się, że nie mam kluczy.
- O nie!- złapałam się za kieszeń.
- Co się dzieje?- zapytała dziewczyna i zniecierpliwiona oparła się o ścianę.
- Zapomniałam zabrać klucze.
- Zapukaj. Może ktoś jest w domu.- wzruszyła ramionami.
Przez dłuższą chwilę nikt nie otwierał. Jednak po jakimś czasie któryś z chłopaków zlitował się i podszedł do drzwi.
- A ty nie w pracy?- zapytałam, widząc w drzwiach Fabiana.
- Nawet tak nie żartuj.- odpowiedział zirytowany.
- Cześć, jestem Natalie.- uśmiechnięta wyciągnęła dłoń w stronę chłopaka.
- Fabian.- spojrzał na nią obojętnie.
- To miło cię poznać.- powiedziała prawie szeptem.
- Można ciszej?- w salonie pojawił się Kit z butelką wody w dłoni.
- Nie wierze!- pisnęła dziewczyna.
- Wszystko w porządku?- poklepałam ją po ramieniu bo w pierwszym momencie nie wiedziałam co się stało.
- Kit? Kit! Nie, nie. Chyba mam zwidy.
Wszyscy patrzeliśmy na nią zmieszanie.
- Ja również cieszę się, że cię...- brunet nie dokończył bo Nat rzuciła mu się na szyję. Butelka którą trzymał upadła na podłogę a jej zawartość wylała się na dywan. Podejrzewałam, że długo może się od niego "nie odkleić" więc ruszyłam do kuchni po sok. Gdy wróciłam wszyscy wyglądali tak jak 2 minuty wcześniej.
- Natalie...- stanęłam za Kit'em tak, żeby dziewczyna mnie zauważyła.
- Co?- odparła uśmiechnięta.
- Puść go.- próbowałam odciągnąć ją od chłopaka.
- Nigdy.
- Próbowałam. Życzę powodzenia, Kit.- poklepałam go po plecach.
- Może usiądziemy?- wyrwał się z jej uścisku i złapał za dłoń.- Masz bardzo miłą koleżankę.- zwrócił się do mnie.
- Dlaczego nie mówiłaś, że mieszkasz z Kit'em?
- Bo uznałam, że nie ma się czym chwalić.- upiłam łyk soku i zaraz poczułam na sobie spojrzenie chłopaka, które zignorowałam.
- Uwielbiam cię.- a ona nadal swoje.
- Miałaś mi coś wytłumaczyć z tego co pamiętam.
- Tak? A co?
- No nie żartuj.- zaśmiałam się.- Matematyka. pamiętasz?
- A, tak. Możemy później?
- Natalie. Obiecałaś.
- No dobrze ale wrócimy do Kit'a.
- Jak mi przykro ale muszę wychodzić.- gwałtownie wstał z miejsca.
- Nie musisz.- podeszłam do niego.
- No właśnie muszę. Mam nadzieję, że się jeszcze kiedyś spotkamy.- pomachał do dziewczyny i wyszedł na zewnątrz.
- Zaczekaj chwilę.- spojrzałam na dziewczynę i poszłam za chłopakiem.- Podobno kochasz swoje fanki.
- Oczywiście, że tak. Spieszę się. Chętnie bym z wami posiedział.
- Nie kłam. Nie podoba ci się to, że Natalie tak na ciebie reaguje.- zaśmiałam się.
- Czuję się z wami trochę niekomfortowo.- szepnął zawstydzony.
- Ale ona jest na prawdę miłą dziewczyną.
- Wiem. Wcale w to nie wątpię ale niech przyzwyczai się do tej sytuacji. Niech będzie przygotowana na to, że mieszkamy razem. W końcu przestanie tak reagować. Chyba...- powiedział niepewnie.- To idę. Wracaj do Natalie i bawcie się dobrze.- pocałował mnie w policzek.
- Kit!- krzyknęłam za nim.
- Tak?- odwrócił się.
- Miałeś posprzątać.
- Zrobię to jak wrócę.
W odpowiedzi jedynie wzruszyłam ramionami i wróciłam do środka.
- Ale się cieszę.- blondynka aż podskakiwała na kanapie.
- Jest super.- odparł Fabian.
Ledwo do nich usiadłam a w pomieszczeniu rozległ się dzwonek do drzwi.
- Otworzę.- powiedział mój brat i ruszył w stronę drzwi.
- Cześć Fabian.- wychyliłam się i zauważyłam wysoką dziewczynę.
- Cześć. Tośka chyba jakaś koleżanka do ciebie. Wejdź.- wpuścił ją do mieszkania i zajął miejsce obok Natalie.
- Przyszłam do ciebie.- zwróciła się do chłopaka.
- Znamy się?
- Fabian! To ja, Melanie.
Nie mogłam powstrzymać śmiechu. Mój mądry braciszek nie miał o niczym pojęcia, ja byłam rozbawiona całą sytuacją, Nat zaciekawiona a dziewczyna coraz to bardziej nerwowa.
- Nic mi to nie mówi.
- Nawet sobie tak nie żartuj. Wczoraj wszystko pamiętałeś.
- To było wczoraj i wolę do tego nie wracać. Lepiej będzie jak stąd wyjdziesz.- zamierzał odprowadzić dziewczynę do drzwi.
- Nigdzie nie wyjdę dopóki z tobą nie porozmawiam.
- Wolę nie oglądać takich scen. Idziemy.- kiwnęłam do Natalie i obie poszłyśmy do mojego pokoju.
- Z tobą też powinnam porozmawiać bo z tego co pamiętam to ty mnie wczoraj wyrzuciłaś z mieszkania.
- Jeżeli nadal będziesz miała do mnie jakieś pretensje to zrobię to po raz drugi.
- Nie bądź taka pyskata bo kiedyś możemy być rodziną.
- Proszę?- zaśmiałam się.
- Ja cię nawet nie znam.- oburzył się Fabian.
- Ale u was fajnie.- wtrąciła Nat.
- Powiedz jej żeby tak do mnie nie mówiła.- dziewczyna wskazała na mnie palcem.
- Po pierwsze, mam imię, po drugie, palcem się nie pokazuje a po trzecie życia mi nie będziesz układała.
- Jeszcze zobaczymy.- powiedziała z triumfalnym uśmiechem na ustach.
****
*perspektywa Kit'a*
Cicho przekroczyłem próg mieszkania. Zdawało mi się, że nikogo nie ma. Przynajmniej wszystko na to wskazywało. Ściągnąłem buty i kurtkę. Ruszyłem do salonu. Wszędzie panowała ciemność.
- Już jesteś.- usłyszałem głos Tosi. Rozejrzałem się dookoła. Wtedy dziewczyna zapaliła lampkę stojącą na szafce obok kanapy. Teraz dokładnie mogłem przyjrzeć się jej twarzy, która na pozór nie wyrażała żadnych emocji.
- No jestem.- odparłem i usiadłem obok niej. Siedziała zawinięta w koc.- Zimno ci?
- Nie.
- Dlaczego jeszcze nie śpisz?
- Nie mogę zasnąć. Jakoś nie przyzwyczaiłeś mnie do takiej ciszy.
- Tośka...- westchnąłem.
- Mówię prawdę.
- To chodź.- złapałem ją za dłoń.
- Puść. Nie jestem małą dziewczynką.- próbowała się wyrwać ale nie pozwoliłem jej na to.
- Nie rób scen.- zaprowadziłem ją do pokoju. Tosia położyła się i szczelnie zakryła kołdrą.- Gdybym umiał śpiewać to prawdopodobnie coś bym ci zanucił.- zaśmiałem się.
Dopiero teraz na jej twarzy zagościł uśmiech.
- Zaraz lepiej. To ty sobie śpij a ja idę posprzątać.- pocałowałem ją w czoło. Czułem, że łączy nas jakaś więź. Nie to, że się w niej zakochuje czy coś. Nie... To raczej nic takiego. Ona i Fabian stają się dla mnie przyjaciółmi.
- Tylko nie hałasuj, dobrze?- spojrzała na mnie.
- Postaram się. Śpij dobrze.- poszedłem w stronę salonu. Zamknąłem za sobą drzwi i spojrzałem na chaos panujący w pokoju. Może do rana to ogarnę.
__________________
Jak Wam mijają wakacje? :)))
__________________
Cześć <3
U góry pojawiła się nowa zakładka :) Możecie zostawiać tam miejsca w których mam Was informować o nowych notkach :)
- O nie!- złapałam się za kieszeń.
- Co się dzieje?- zapytała dziewczyna i zniecierpliwiona oparła się o ścianę.
- Zapomniałam zabrać klucze.
- Zapukaj. Może ktoś jest w domu.- wzruszyła ramionami.
Przez dłuższą chwilę nikt nie otwierał. Jednak po jakimś czasie któryś z chłopaków zlitował się i podszedł do drzwi.
- A ty nie w pracy?- zapytałam, widząc w drzwiach Fabiana.
- Nawet tak nie żartuj.- odpowiedział zirytowany.
- Cześć, jestem Natalie.- uśmiechnięta wyciągnęła dłoń w stronę chłopaka.
- Fabian.- spojrzał na nią obojętnie.
- To miło cię poznać.- powiedziała prawie szeptem.
- Można ciszej?- w salonie pojawił się Kit z butelką wody w dłoni.
- Nie wierze!- pisnęła dziewczyna.
- Wszystko w porządku?- poklepałam ją po ramieniu bo w pierwszym momencie nie wiedziałam co się stało.
- Kit? Kit! Nie, nie. Chyba mam zwidy.
Wszyscy patrzeliśmy na nią zmieszanie.
- Ja również cieszę się, że cię...- brunet nie dokończył bo Nat rzuciła mu się na szyję. Butelka którą trzymał upadła na podłogę a jej zawartość wylała się na dywan. Podejrzewałam, że długo może się od niego "nie odkleić" więc ruszyłam do kuchni po sok. Gdy wróciłam wszyscy wyglądali tak jak 2 minuty wcześniej.
- Natalie...- stanęłam za Kit'em tak, żeby dziewczyna mnie zauważyła.
- Co?- odparła uśmiechnięta.
- Puść go.- próbowałam odciągnąć ją od chłopaka.
- Nigdy.
- Próbowałam. Życzę powodzenia, Kit.- poklepałam go po plecach.
- Może usiądziemy?- wyrwał się z jej uścisku i złapał za dłoń.- Masz bardzo miłą koleżankę.- zwrócił się do mnie.
- Dlaczego nie mówiłaś, że mieszkasz z Kit'em?
- Bo uznałam, że nie ma się czym chwalić.- upiłam łyk soku i zaraz poczułam na sobie spojrzenie chłopaka, które zignorowałam.
- Uwielbiam cię.- a ona nadal swoje.
- Miałaś mi coś wytłumaczyć z tego co pamiętam.
- Tak? A co?
- No nie żartuj.- zaśmiałam się.- Matematyka. pamiętasz?
- A, tak. Możemy później?
- Natalie. Obiecałaś.
- No dobrze ale wrócimy do Kit'a.
- Jak mi przykro ale muszę wychodzić.- gwałtownie wstał z miejsca.
- Nie musisz.- podeszłam do niego.
- No właśnie muszę. Mam nadzieję, że się jeszcze kiedyś spotkamy.- pomachał do dziewczyny i wyszedł na zewnątrz.
- Zaczekaj chwilę.- spojrzałam na dziewczynę i poszłam za chłopakiem.- Podobno kochasz swoje fanki.
- Oczywiście, że tak. Spieszę się. Chętnie bym z wami posiedział.
- Nie kłam. Nie podoba ci się to, że Natalie tak na ciebie reaguje.- zaśmiałam się.
- Czuję się z wami trochę niekomfortowo.- szepnął zawstydzony.
- Ale ona jest na prawdę miłą dziewczyną.
- Wiem. Wcale w to nie wątpię ale niech przyzwyczai się do tej sytuacji. Niech będzie przygotowana na to, że mieszkamy razem. W końcu przestanie tak reagować. Chyba...- powiedział niepewnie.- To idę. Wracaj do Natalie i bawcie się dobrze.- pocałował mnie w policzek.
- Kit!- krzyknęłam za nim.
- Tak?- odwrócił się.
- Miałeś posprzątać.
- Zrobię to jak wrócę.
W odpowiedzi jedynie wzruszyłam ramionami i wróciłam do środka.
- Ale się cieszę.- blondynka aż podskakiwała na kanapie.
- Jest super.- odparł Fabian.
Ledwo do nich usiadłam a w pomieszczeniu rozległ się dzwonek do drzwi.
- Otworzę.- powiedział mój brat i ruszył w stronę drzwi.
- Cześć Fabian.- wychyliłam się i zauważyłam wysoką dziewczynę.
- Cześć. Tośka chyba jakaś koleżanka do ciebie. Wejdź.- wpuścił ją do mieszkania i zajął miejsce obok Natalie.
- Przyszłam do ciebie.- zwróciła się do chłopaka.
- Znamy się?
- Fabian! To ja, Melanie.
Nie mogłam powstrzymać śmiechu. Mój mądry braciszek nie miał o niczym pojęcia, ja byłam rozbawiona całą sytuacją, Nat zaciekawiona a dziewczyna coraz to bardziej nerwowa.
- Nic mi to nie mówi.
- Nawet sobie tak nie żartuj. Wczoraj wszystko pamiętałeś.
- To było wczoraj i wolę do tego nie wracać. Lepiej będzie jak stąd wyjdziesz.- zamierzał odprowadzić dziewczynę do drzwi.
- Nigdzie nie wyjdę dopóki z tobą nie porozmawiam.
- Wolę nie oglądać takich scen. Idziemy.- kiwnęłam do Natalie i obie poszłyśmy do mojego pokoju.
- Z tobą też powinnam porozmawiać bo z tego co pamiętam to ty mnie wczoraj wyrzuciłaś z mieszkania.
- Jeżeli nadal będziesz miała do mnie jakieś pretensje to zrobię to po raz drugi.
- Nie bądź taka pyskata bo kiedyś możemy być rodziną.
- Proszę?- zaśmiałam się.
- Ja cię nawet nie znam.- oburzył się Fabian.
- Ale u was fajnie.- wtrąciła Nat.
- Powiedz jej żeby tak do mnie nie mówiła.- dziewczyna wskazała na mnie palcem.
- Po pierwsze, mam imię, po drugie, palcem się nie pokazuje a po trzecie życia mi nie będziesz układała.
- Jeszcze zobaczymy.- powiedziała z triumfalnym uśmiechem na ustach.
****
*perspektywa Kit'a*
Cicho przekroczyłem próg mieszkania. Zdawało mi się, że nikogo nie ma. Przynajmniej wszystko na to wskazywało. Ściągnąłem buty i kurtkę. Ruszyłem do salonu. Wszędzie panowała ciemność.
- Już jesteś.- usłyszałem głos Tosi. Rozejrzałem się dookoła. Wtedy dziewczyna zapaliła lampkę stojącą na szafce obok kanapy. Teraz dokładnie mogłem przyjrzeć się jej twarzy, która na pozór nie wyrażała żadnych emocji.
- No jestem.- odparłem i usiadłem obok niej. Siedziała zawinięta w koc.- Zimno ci?
- Nie.
- Dlaczego jeszcze nie śpisz?
- Nie mogę zasnąć. Jakoś nie przyzwyczaiłeś mnie do takiej ciszy.
- Tośka...- westchnąłem.
- Mówię prawdę.
- To chodź.- złapałem ją za dłoń.
- Puść. Nie jestem małą dziewczynką.- próbowała się wyrwać ale nie pozwoliłem jej na to.
- Nie rób scen.- zaprowadziłem ją do pokoju. Tosia położyła się i szczelnie zakryła kołdrą.- Gdybym umiał śpiewać to prawdopodobnie coś bym ci zanucił.- zaśmiałem się.
Dopiero teraz na jej twarzy zagościł uśmiech.
- Zaraz lepiej. To ty sobie śpij a ja idę posprzątać.- pocałowałem ją w czoło. Czułem, że łączy nas jakaś więź. Nie to, że się w niej zakochuje czy coś. Nie... To raczej nic takiego. Ona i Fabian stają się dla mnie przyjaciółmi.
- Tylko nie hałasuj, dobrze?- spojrzała na mnie.
- Postaram się. Śpij dobrze.- poszedłem w stronę salonu. Zamknąłem za sobą drzwi i spojrzałem na chaos panujący w pokoju. Może do rana to ogarnę.
Jak Wam mijają wakacje? :)))
__________________
Cześć <3
U góry pojawiła się nowa zakładka :) Możecie zostawiać tam miejsca w których mam Was informować o nowych notkach :)
Jej, świetny blog, masz talent do pisania :D Czekam na następny rozdział :DDD A i niech ona będzie z Dean'em :D
OdpowiedzUsuńTo się jeszcze zobaczy :)) Dlaczego akurat z Dean'em? :)
UsuńLubię znać Waszą opinię ;)
Dziękuję za miłe słowa <3
Fajnie się czyta, masz świetny styl :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)) Cieszę się, że ktoś czyta i, że się podoba :)
Usuńsuper opowiadanie :)))) jestem też roomie i cieszę się ze w końcu ktoś się zajął pisaniem opowiadania z chłopakami, pisz dalej! jest świetny ;)
OdpowiedzUsuńZapewne jest dużo lepszych opowiadań ale dziękuję bardzo <3
UsuńMuszę przyznać, że poprawiłyście mi dziś humor, który był taki sobie :))) Jestem szczęśliwa jak czytam komentarze od Was <3 Taki prosty gest a jak mi się buźka cieszy ;p
Świetnie Ci idzie z tym opowiadaniem. Genialny ten rozdział :) Sarkastyczna xx
OdpowiedzUsuńDziękuję <3
UsuńTrochę mi głupio, że robię z Kit'a takiego alkoholika ;p Nie chciałam, żeby tak wyszło ale taki pomysł mnie naszedł i mi się spodobało :))
Cieszę się, że Tobie też ;D
Ten rozdział jest genialny:D. Nie mogę się doczekać następnego:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Jeżeli ktoś to przeczyta to chciałaby zapytać co tak bardzo podoba się Wam w tym rozdziale?? :)
UsuńNa prawdę się nie spodziewałam <3
Uwielbiam Twoje dialogi, są takie..naturalne :) I pomysł z tymi perspektywami - świetny :))
OdpowiedzUsuń