*Tosia*
- Jesteś idiotą.- uderzyłam pięściami w klatkę piersiową Kita.
- O co ci chodzi?- odparł, jakby miał wszystko gdzieś, a zwłaszcza to, że do niego mówię.
- Nie możesz trzymać języka za zębami?
- Nie powinienem tego mówić, ale nie pozwolę na to, żeby ktoś obrażał moich fanów.
- Raczej fanów zespołu w którym jesteś.- wszelkimi sposobami próbowałam mu dopiec. Kogo jak kogo, ale Fabiana nie pozwolę obrażać.
- To miało mnie dotknąć, tak?- uniósł jedną brew ku górze, odłożył gazetę i ruszył w stronę kuchni.- To ci się nie udało.- otworzył lodówkę. Chyba szukał światła, bo gapił się w sam środek nie wiadomo po co.
- Czego szukasz? Jest twoja kolej na zakupy. Zawsze w te dni lodówka świeci pustkami.
- Możesz ze mnie zejść? To robi się meczące.- odwrócił się do mnie oburzony. O ja niedobra.
Przerwał nam dźwięk telefonu. Wyciągnęłam go z kieszeni i nie czytając kto dzwoni, odebrałam.
- To prawda?- zapytał głos po drugiej stronie. Głośno przełknęłam ślinę, no to się zacznie.
- Dean, wszystko ci wytłumaczę. tylko nie dzisiaj, nie na razie.
- Nie chcę, żebyś cokolwiek mi tłumaczyła. Nie chcę cię widzieć. Kitowi przekaż to samo.
- On nie jest niczemu winny.
- Ty pewnie też nie.
- Porozmawiamy...
- Nie porozmawiamy. Nie przychodź więcej do szpitala, nie chcę na ciebie patrzeć. Od wczoraj się tobą brzydzę.
- Nie planowałam tego, Dean. Żałuję, że rozstajemy się w takich okolicznościach.
- Myślę, że jest ci to obojętne. Szkoda, że nie miałaś odwagi, żeby powiedzieć mi w twarz o tym, że zdradzasz mnie z moim najlepszym przyjacielem.- owszem, nie mogłam mu zaprzeczyć... To co ostatnio się wydarzyło. Ehh. Powiem tak, nie skończyło się na pocałunkach.
- Chcę ci wszystko wytłumaczyć, więc przyjdę.
- Nie jesteś nikim z rodziny, nie wpuszczą cię.
- Przecież lekarz...
- Nie, już nie jesteś do niczego upoważniona.
- Robisz ze mnie potwora
- Zastanawiam się, czy nim nie jesteś. Kit nie będzie miał z tobą łatwego życia. Go też zniszczysz? Pozwolisz na to, żeby się w tobie zakochał a potem zdradzisz? Tylko z kim teraz? Z Kiernem?
- Kogo ty ze mnie robisz?
- Dlaczego byłem taki głupi? Gdybym słuchał Sean'a, uniknąłbym tego wszystkiego. Wiesz co jest najgorsze? Ja Cię naprawdę kochałem.
- Dean...
*Dean*
- Rozłączyłam.- powiedziała Nina, odciągając telefon od mojego ucha. No tak, nadal nie mogę się ruszać. Zrobiłem minę zbitego szczeniaczka.
- Byłeś dzielny.- pocałowała mnie w czoło.- Ona od początku mi się nie podobała, mówiłam wam, że będą z nią same problemy.
- Mówiłaś, mówiłaś.- szepnął Charlie. Chłopak siedział na moim łóżku, oboje ze mną byli. Charlie zajmował miejsce naprzeciwko mnie. Dobrze, że łóżko było dość duże, spokojnie mieścił się miedzy oparciem a moimi stopami. Był skromnym, chudziutkim chłopcem. Nina z kolei leżała obok mnie, cały czas dotykała moje włosy. Jeździła po nich rączką raz w tę stronę, potem w drugą. Głowę oparła na moim ramieniu .
- Lubiłem ją, zawsze ze mną rozmawiała.- powiedział Charlie.
- Ze mną też rozmawiała.- skomentowałem.- Jak widać nie o wszystkim.
- Nie była ciebie warta, znajdziesz sobie kogoś lepszego.
- Dziękuję, że trzymałaś mój telefon.
- Nie ma za co. Inaczej byś sobie nie poradził. A chciałam, żebyś w końcu do niej zadzwonił i powiedział co myślisz.
- Nie jesteś za młoda na takie rzeczy?
- Sama ich nie doświadczę, więc chociaż tobie mogę pomóc.- spojrzała na mnie tymi swoimi jasnymi oczkami. Mam ochotę ją przytulić. Cholerne ręce. Do niczego się nie przydają. Równie dobrze mogliby mi je poodcinać.
- I nie bój się. My cię nie zostawimy, prawda Charlie?- tym razem swój wzrok przeniosła na chłopaka.
- Będziemy z tobą zawsze.
- Jesteśmy lepsi niż ona. Możesz na nas liczyć.
- A ja jestem mężczyzną, wiesz... takim silnym, więc jak Kit przyjdzie to mogę mu wytłumaczyć kilka rzeczy. Nawet ręcznie.
- Pomijając fakt, że Kit jest jakieś 25 centymetrów wyższy?- zapytałem.
- Na pewno przesadzasz. Jestem silniejszy.
- No wiesz, Kit jest dość obszerny.
- Nawet pomarzyć mi nie pozwolisz?- uśmiechnął się.
- Pomarzyć każdemu wolno. Tylko nie wiem czy jest w tym jakiś sens.
- To, że ty żyłeś marzeniami dotyczącymi zmiany Tośki to nic nie oznacza.
- To nie były marzenia, wierzyłem w to, że się zmieni. Chociaż nie do końca wiem, czego ta zmiana miałaby dotyczyć.
- Wszystkiego?- Nina uniosła jedną brew w górę, ewidentnie zdziwiła się tym co powiedziałem.
***
- Ma rację, to przez ciebie.- powiedział tym tonem, którego nienawidziłam. Był taki oschły, oziębły w stosunku do mnie. Upił łyk piwa i przyjrzał mi się z triumfalnym uśmiechem.- Uwiodłaś mnie, a ja po prostu pozwoliłem się zbałamucić. Nic nie poradzę na to, że mam słabość do pięknych kobiet.
Nie poznaję go. Ostatnio był takim kochanym Kitem, który skoczyłby za mną w ogień a teraz zachowuje się jakby rozmawiał z kimś kogo nie zna. Z jakąś laleczką, którą się pobawił, a teraz może zostawić, najlepiej wyrzucić.
- I co teraz?
- Teraz? Będziemy sobie żyli tak jak wcześniej.- usiadł naprzeciwko mnie.- No co Tosiek? Nie spodziewałaś się niczego innego, prawda?
- Nie.- odparłam bez namysłu. W sumie taka jest prawda. Sama mu mówiłam, że nic z tego nie będzie.
- No właśnie, więc przestań. Nic się nie stało.
- Wylecisz z zespołu. Jestem tego pewna.
- Nie przesadzaj. Powiem jak było.
- Jak było?
- Że to twoja wina. Rozkochałaś mnie w sobie.
- Żartujesz tak?- oburzyłam się. Co on wygaduje! Z tego co pamiętam to wczoraj sytuacja wyglądała inaczej.
- No żartuję, Tosia. Opanuj się.- złapał mnie za rękę.- Jakoś przez to przejdziemy.
- Jesteś straszny.- odepchnęłam jego dłoń i gwałtownie wstałam z miejsca. Jak on może mnie tak straszyć? Pewnie jeszcze myśli, że to zabawne.
- Hejter, bierz portfel i już cię tu nie widzę.- Fabian wszedł do kuchni i rzucił w chłopaka jego portfelem.
- Ups.. pusto.- brunet odwrócił go, tak jakby chciał nam pokazać, że niczego w nim nie ma.
- Zaczynasz mnie drażnić. Jutro zgłoszę wszystko właścicielowi.
Kit zaczął się śmiać.
- I co mi zrobi? Płacę czynsz, on może mi ewentualnie podziękować.
- Nie interesuje mnie skąd weźmiesz pieniądze ale masz iść na zakupy. Zadzwoń po tych swoich przyjaciół. Jak tak cię kochają, to ci pożyczą.
- Oj, z przyjaciółmi jestem skłócony.- spojrzał na mnie z wyrzutem. Fabian mnie zabije jak Kit piśnie chociaż słówko o... O nas.
Zrobiłam wielkie oczy. Byłam przerażona.
- To już nie jest moja sprawa.
- A powinna, bo to jednak przez twoją siostrę.
- Słucham?- brat skierował na mnie swój wzrok. Nie wierzyłam w to, co ten człowiek robi.- Tośki w to nie mieszaj.
- To ona namieszała.- kiwnął na mnie głową.
- Przestań Kit.- szepnęłam.
- No co? Ufasz swojemu bratu, kochasz go, więc dlaczego mu nie powiesz?
Złapałam go za rękę i migiem ruszyłam w stronę łazienki. Zamknęłam za nami drzwi.
- Oszalałeś?!- aż chciałoby się powiedzieć "krzyknęłam szeptem", to doskonałe określenie.
- O co ci chodzi?- dalej przemawiała przez niego arogancja. Widzę, że dobrze się bawi.
- Możesz przestać mnie upokarzać?
- Mogę.
- Zrobię co chcesz, tylko mu nie mów.- tym razem powiedziałam prawie niesłyszalnie.
- Tak?- podszedł do mnie. Mówiąc dosłownie, przykleił się jak rzep. Złapał mój podbródek i spojrzał głęboko w oczy. Mam go dość! Nienawidzę gdy to robi. Nogi mam jak z waty, chociaż jedyne na co mam ochotę to wymierzyć mu jakieś porządne uderzenie. Dlaczego on musi tak na mnie działać?
Pocałował mnie.
- Dobrze, kochanie. Nie powiem mu, ale pod jednym warunkiem.
- Jakim?
Nastała chwila ciszy. Na jego ustach pojawiał się coraz szerszy uśmiech.
- Kit...- szepnęłam gdy poczułam jego ręce. Na pewno nie tam gdzie powinny się znajdować. Nie lubię jak ktoś maca mnie po tyłku.
- Wchodzisz w to?- zamruczał mi do ucha.
- Żartujesz tak? Lepiej powiedz, że to robisz.
- Nie pisnę ani słówka Fabianowi, za to ty będziesz...
- Jesteś ohydny!- odepchnęłam go od siebie.
Oparł się o umywalkę.
- No to chodź, powiemy mu jaką ma grzeczną siostrzyczkę. Miałem to szczęście, że poznałem twoje drugie oblicze.- zaśmiał mi się prosto w twarz.- Wielkie szczęście.
- Nic mu nie powiesz.- dłońmi popchnęłam go w stronę ściany.
- Czyli jesteśmy umówieni? Możemy zacząć od teraz.- zwinnym ruchem ręki przyciągnął mnie do siebie.
- Nie! Zapomnij, nigdy się na to nie zgodzę.- tym razem to ja złapałam jego podbródek, tylko że z taką siłą, jakby miała zmusić go do wypluwania zębów. Po kolei.- Nawet gdyby świat miał przestać istnieć, a my byśmy byli ostatnimi ludźmi i od nas miałoby zależeć czy gatunek przetrwa to wolałabym zginąć niż kolejny raz pójść z tobą do łóżka!- uderzyłam go.
- Teraz to ty żartujesz. Nie oszukuj się, Tośka. Zrobisz to prędzej czy później, jesteś ode mnie uzależniona.
- Nie jestem.- odwróciłam się. Poczułam jego dłonie na swoim brzuchu.
- Nawet gdy jestem taki kochany i słodziutki?- położył głowę na moim ramieniu. No nie! Użył całego swojego uroku, żeby mi to zrobić! Żeby pokazać mi, że ma nade mną przewagę.- Gdy mówię ci, że jesteś śliczna, najcudowniejsza, najważniejsza...- szeptał do mojego ucha.- Tosiu, ja właśnie tak myślę.- odwrócił mnie do siebie przodem. Odgarnął kosmyk moich włosów i ciepło się uśmiechnął.- Rozumiesz?
- Przestań to robić.
- Pozwalasz sobą manipulować, skarbie. Nie chciałbym z tego korzystać, ale też nie potrafię przestać.
- Nienawidzę cię.- syknęłam.
- Czyżby? Wcale tak nie myślisz. Po co mi to mówisz?
Miałam wrażenie, że z sekundy na sekundę jestem coraz bardziej zahipnotyzowana. Robi ze mną to samo co wczoraj, nie potrafię mu się oprzeć.
- Nic mu nie powiem, przynajmniej na razie.- pocałował mnie w czoło.- Wiesz Tosia... Jestem dla ciebie dobry, bardzo się staram. Doceniasz to?
- Tak.
- Ładnie, a teraz chodź. Wrócisz do Fabiana i coś wymyślisz. Jesteś w tym najlepsza.
- Mam cię dość.- powiedziałam ze łzami w oczach. Taka jest prawda. Jedyna myśl, która krąży mi po głowie to chęć zatrzymania go jak najbliżej siebie. Chcę na niego patrzeć, słyszeć go.
- Z drugiej strony nie jestem dobry.
- Widzę.
- Takiego mnie poznałaś. Zmieniłem się, ty mnie zmieniłaś. Teraz jestem lepszy, ale ta druga strona zawsze pozostanie. Jeszcze nie umiem jej obezwładnić, ale jak się nauczę to będziesz pierwszą osobą, której o tym powiem.
- Dlaczego mi to robisz?
- Mówiłem? Jeszcze do niedawna ja miałem tak z tobą. Chciałem, żebyś była blisko przez cały czas. Teraz chcemy tego oboje.
- Wcale tego nie chcę. Kit... ja się ciebie boję.- powiedziałam szeptem. Mówię mu to pierwszy raz. Nigdy nie miałam przed nim żadnych tajemnic, nigdy się go nie bałam!
Chłopak się ode mnie odsunął. Nie miałam odwagi na niego spojrzeć. Zauważyłam, że się odwraca.
- Skrzywdziłem cię wczoraj? Zrobiłem coś, na co mi nie pozwoliłaś?
- Nie.
- Teraz robię coś co sprawia ci ból? Cierpisz przeze mnie?
- Tak.
- W takim razie przestałem cię rozumieć.
- Chodzi o to... Ehh, nie chcę tak żyć, Kit. Mam tego dość. To staje się silniejsze ode mnie. To co teraz zrobiłeś... Twoja propozycja. To dla mnie za dużo. Miałam cię za kogoś innego.- mówiłam a łzy zaczęły spływać po moich policzkach.- Byłeś dla mnie taki dobry, tylko ty mnie rozumiałeś. Miałam cię za przyjaciela, a ty stawiasz mnie w takiej sytuacji.
- Tosia, nie...- mocno mnie przytulił.- Zapomnij o tym, błagam. Zapomnij o tym co działo się przez ostatnie dni. O wszystkim. Wróć myślami do momentu gdy wróciłem z Polski. Nie wiem co we mnie wstąpiło, nie powinienem się tak zachowywać, przepraszam słońce. To o czym ci przed chwilą mówiłem... Zapomnij, nie myślałem wtedy głową.
- A cz...
- Na pewno nie głową.- wywrócił oczami.- Jestem tylko mężczyzną.
- To niczego nie tłumaczy.- odsunęłam się od niego i opuściłam łazienkę.
- Tosia...- Fabian zaraz za mną ruszył. Spojrzałam na niego.
- Zdradziłam Dean'a. Z Kitem.- powiedziałam i zamknęłam się w swoim pokoju.
*Kit*
Powinienem się leczyć.
Jestem tego pewien. Dlaczego manipulowanie nią sprawia mi taką przyjemność? Dlaczego czując nad nią przewagę, jednocześnie odczuwam wielką satysfakcję? Na dodatek zostawiła mnie z Fabianem. Chłopak od kilku sekund gapi się na drzwi, które Tosia przed chwilą przed nim zamknęła.
- Kogo z kim?- szepnął.
- Mnie z Deanem.
- Co?
- Nie, odwrotnie. Ja z nią.
- Ona z nim?
- Ze mną.
- Z tobą?
- Czy z nim?
- Ty z nim?
- Nie, ona.
- Z tobą czy z nim?
- Z nami.
- Nie wiem. Ona..
- Tak, ze mną.
- Z tobą...
- Chyba, że wolisz wersję "z nim".
- W co wy się ze mną bawicie? To są żarty, tak?
Tego się nie spodziewałem. Co prawda, jeszcze wszystko może się zmienić, ale Fabian usiadł zrezygnowany na fotelu. Liczyłem raczej na jakąś awanturę.
- Przepraszam, Kit. Nie tak ją wychowałem. Nie zadziałałem w momencie, gdy zaczęła się staczać. Teraz jest za późno.- ukrył twarz w dłoniach.
- Ej, Fabian. To nie tak, to nie jest wina Tosi.- teraz musiałem ją bronić. Nie tylko czuję taką potrzebę, ale też znam prawdę i wiem, że oboje się na to zgodziliśmy.
- A jak? Stoczyła się... Zaczął jej się podobać ktoś taki jak ty.
Czyli jednak bestia chciała mi dopiec!
- Gorzej nie mogła trafić. Jesteś leniem bez pracy, wiecznie pijącym piwo.
- Uważaj sobie, Fabian.
- Taka jest prawda. W życiu nie zgodzę się na to, żebyście byli razem.
- Tak samo jak my.
- Proszę?- spojrzał na mnie.
- Nie chcemy ze sobą być. Ja z nią, ona tym bardziej ze mną.
- Jeszcze raz się do niej zbliżysz... To ostrzegam.
- Nie zrobię tego drugi raz, obiecuję.
- Nie Kit. Nie obiecuj. Oboje wiemy jak będzie.
- Nie jestem taki.
- Jesteś. Jeżeli jest dla ciebie taka ważna to dlaczego pozwalasz jej płakać? Dlaczego z waszej rozmowy słyszałem jedynie "Nienawidzę cię, jesteś ohydny?". Chciałem, żeby sama sobie z tobą poradziła, żeby przygotowała się do dorosłego życia. Wiesz co? Nie pomagasz mi w tym. Wręcz przeciwnie, wszystko psujesz. Jeszcze do niedawna Tosia była poukładana, miała wiele planów. Z przyjazdem tutaj każda rzecz uległa zmianie.
- Fabian...
- Nie ufam ci, to się nie zmieni.
- Teraz? Będziemy sobie żyli tak jak wcześniej.- usiadł naprzeciwko mnie.- No co Tosiek? Nie spodziewałaś się niczego innego, prawda?
- Nie.- odparłam bez namysłu. W sumie taka jest prawda. Sama mu mówiłam, że nic z tego nie będzie.
- No właśnie, więc przestań. Nic się nie stało.
- Wylecisz z zespołu. Jestem tego pewna.
- Nie przesadzaj. Powiem jak było.
- Jak było?
- Że to twoja wina. Rozkochałaś mnie w sobie.
- Żartujesz tak?- oburzyłam się. Co on wygaduje! Z tego co pamiętam to wczoraj sytuacja wyglądała inaczej.
- No żartuję, Tosia. Opanuj się.- złapał mnie za rękę.- Jakoś przez to przejdziemy.
- Jesteś straszny.- odepchnęłam jego dłoń i gwałtownie wstałam z miejsca. Jak on może mnie tak straszyć? Pewnie jeszcze myśli, że to zabawne.
- Hejter, bierz portfel i już cię tu nie widzę.- Fabian wszedł do kuchni i rzucił w chłopaka jego portfelem.
- Ups.. pusto.- brunet odwrócił go, tak jakby chciał nam pokazać, że niczego w nim nie ma.
- Zaczynasz mnie drażnić. Jutro zgłoszę wszystko właścicielowi.
Kit zaczął się śmiać.
- I co mi zrobi? Płacę czynsz, on może mi ewentualnie podziękować.
- Nie interesuje mnie skąd weźmiesz pieniądze ale masz iść na zakupy. Zadzwoń po tych swoich przyjaciół. Jak tak cię kochają, to ci pożyczą.
- Oj, z przyjaciółmi jestem skłócony.- spojrzał na mnie z wyrzutem. Fabian mnie zabije jak Kit piśnie chociaż słówko o... O nas.
Zrobiłam wielkie oczy. Byłam przerażona.
- To już nie jest moja sprawa.
- A powinna, bo to jednak przez twoją siostrę.
- Słucham?- brat skierował na mnie swój wzrok. Nie wierzyłam w to, co ten człowiek robi.- Tośki w to nie mieszaj.
- To ona namieszała.- kiwnął na mnie głową.
- Przestań Kit.- szepnęłam.
- No co? Ufasz swojemu bratu, kochasz go, więc dlaczego mu nie powiesz?
Złapałam go za rękę i migiem ruszyłam w stronę łazienki. Zamknęłam za nami drzwi.
- Oszalałeś?!- aż chciałoby się powiedzieć "krzyknęłam szeptem", to doskonałe określenie.
- O co ci chodzi?- dalej przemawiała przez niego arogancja. Widzę, że dobrze się bawi.
- Możesz przestać mnie upokarzać?
- Mogę.
- Zrobię co chcesz, tylko mu nie mów.- tym razem powiedziałam prawie niesłyszalnie.
- Tak?- podszedł do mnie. Mówiąc dosłownie, przykleił się jak rzep. Złapał mój podbródek i spojrzał głęboko w oczy. Mam go dość! Nienawidzę gdy to robi. Nogi mam jak z waty, chociaż jedyne na co mam ochotę to wymierzyć mu jakieś porządne uderzenie. Dlaczego on musi tak na mnie działać?
Pocałował mnie.
- Dobrze, kochanie. Nie powiem mu, ale pod jednym warunkiem.
- Jakim?
Nastała chwila ciszy. Na jego ustach pojawiał się coraz szerszy uśmiech.
- Kit...- szepnęłam gdy poczułam jego ręce. Na pewno nie tam gdzie powinny się znajdować. Nie lubię jak ktoś maca mnie po tyłku.
- Wchodzisz w to?- zamruczał mi do ucha.
- Żartujesz tak? Lepiej powiedz, że to robisz.
- Nie pisnę ani słówka Fabianowi, za to ty będziesz...
- Jesteś ohydny!- odepchnęłam go od siebie.
Oparł się o umywalkę.
- No to chodź, powiemy mu jaką ma grzeczną siostrzyczkę. Miałem to szczęście, że poznałem twoje drugie oblicze.- zaśmiał mi się prosto w twarz.- Wielkie szczęście.
- Nic mu nie powiesz.- dłońmi popchnęłam go w stronę ściany.
- Czyli jesteśmy umówieni? Możemy zacząć od teraz.- zwinnym ruchem ręki przyciągnął mnie do siebie.
- Nie! Zapomnij, nigdy się na to nie zgodzę.- tym razem to ja złapałam jego podbródek, tylko że z taką siłą, jakby miała zmusić go do wypluwania zębów. Po kolei.- Nawet gdyby świat miał przestać istnieć, a my byśmy byli ostatnimi ludźmi i od nas miałoby zależeć czy gatunek przetrwa to wolałabym zginąć niż kolejny raz pójść z tobą do łóżka!- uderzyłam go.
- Teraz to ty żartujesz. Nie oszukuj się, Tośka. Zrobisz to prędzej czy później, jesteś ode mnie uzależniona.
- Nie jestem.- odwróciłam się. Poczułam jego dłonie na swoim brzuchu.
- Nawet gdy jestem taki kochany i słodziutki?- położył głowę na moim ramieniu. No nie! Użył całego swojego uroku, żeby mi to zrobić! Żeby pokazać mi, że ma nade mną przewagę.- Gdy mówię ci, że jesteś śliczna, najcudowniejsza, najważniejsza...- szeptał do mojego ucha.- Tosiu, ja właśnie tak myślę.- odwrócił mnie do siebie przodem. Odgarnął kosmyk moich włosów i ciepło się uśmiechnął.- Rozumiesz?
- Przestań to robić.
- Pozwalasz sobą manipulować, skarbie. Nie chciałbym z tego korzystać, ale też nie potrafię przestać.
- Nienawidzę cię.- syknęłam.
- Czyżby? Wcale tak nie myślisz. Po co mi to mówisz?
Miałam wrażenie, że z sekundy na sekundę jestem coraz bardziej zahipnotyzowana. Robi ze mną to samo co wczoraj, nie potrafię mu się oprzeć.
- Nic mu nie powiem, przynajmniej na razie.- pocałował mnie w czoło.- Wiesz Tosia... Jestem dla ciebie dobry, bardzo się staram. Doceniasz to?
- Tak.
- Ładnie, a teraz chodź. Wrócisz do Fabiana i coś wymyślisz. Jesteś w tym najlepsza.
- Mam cię dość.- powiedziałam ze łzami w oczach. Taka jest prawda. Jedyna myśl, która krąży mi po głowie to chęć zatrzymania go jak najbliżej siebie. Chcę na niego patrzeć, słyszeć go.
- Z drugiej strony nie jestem dobry.
- Widzę.
- Takiego mnie poznałaś. Zmieniłem się, ty mnie zmieniłaś. Teraz jestem lepszy, ale ta druga strona zawsze pozostanie. Jeszcze nie umiem jej obezwładnić, ale jak się nauczę to będziesz pierwszą osobą, której o tym powiem.
- Dlaczego mi to robisz?
- Mówiłem? Jeszcze do niedawna ja miałem tak z tobą. Chciałem, żebyś była blisko przez cały czas. Teraz chcemy tego oboje.
- Wcale tego nie chcę. Kit... ja się ciebie boję.- powiedziałam szeptem. Mówię mu to pierwszy raz. Nigdy nie miałam przed nim żadnych tajemnic, nigdy się go nie bałam!
Chłopak się ode mnie odsunął. Nie miałam odwagi na niego spojrzeć. Zauważyłam, że się odwraca.
- Skrzywdziłem cię wczoraj? Zrobiłem coś, na co mi nie pozwoliłaś?
- Nie.
- Teraz robię coś co sprawia ci ból? Cierpisz przeze mnie?
- Tak.
- W takim razie przestałem cię rozumieć.
- Chodzi o to... Ehh, nie chcę tak żyć, Kit. Mam tego dość. To staje się silniejsze ode mnie. To co teraz zrobiłeś... Twoja propozycja. To dla mnie za dużo. Miałam cię za kogoś innego.- mówiłam a łzy zaczęły spływać po moich policzkach.- Byłeś dla mnie taki dobry, tylko ty mnie rozumiałeś. Miałam cię za przyjaciela, a ty stawiasz mnie w takiej sytuacji.
- Tosia, nie...- mocno mnie przytulił.- Zapomnij o tym, błagam. Zapomnij o tym co działo się przez ostatnie dni. O wszystkim. Wróć myślami do momentu gdy wróciłem z Polski. Nie wiem co we mnie wstąpiło, nie powinienem się tak zachowywać, przepraszam słońce. To o czym ci przed chwilą mówiłem... Zapomnij, nie myślałem wtedy głową.
- A cz...
- Na pewno nie głową.- wywrócił oczami.- Jestem tylko mężczyzną.
- To niczego nie tłumaczy.- odsunęłam się od niego i opuściłam łazienkę.
- Tosia...- Fabian zaraz za mną ruszył. Spojrzałam na niego.
- Zdradziłam Dean'a. Z Kitem.- powiedziałam i zamknęłam się w swoim pokoju.
*Kit*
Powinienem się leczyć.
Jestem tego pewien. Dlaczego manipulowanie nią sprawia mi taką przyjemność? Dlaczego czując nad nią przewagę, jednocześnie odczuwam wielką satysfakcję? Na dodatek zostawiła mnie z Fabianem. Chłopak od kilku sekund gapi się na drzwi, które Tosia przed chwilą przed nim zamknęła.
- Kogo z kim?- szepnął.
- Mnie z Deanem.
- Co?
- Nie, odwrotnie. Ja z nią.
- Ona z nim?
- Ze mną.
- Z tobą?
- Czy z nim?
- Ty z nim?
- Nie, ona.
- Z tobą czy z nim?
- Z nami.
- Nie wiem. Ona..
- Tak, ze mną.
- Z tobą...
- Chyba, że wolisz wersję "z nim".
- W co wy się ze mną bawicie? To są żarty, tak?
Tego się nie spodziewałem. Co prawda, jeszcze wszystko może się zmienić, ale Fabian usiadł zrezygnowany na fotelu. Liczyłem raczej na jakąś awanturę.
- Przepraszam, Kit. Nie tak ją wychowałem. Nie zadziałałem w momencie, gdy zaczęła się staczać. Teraz jest za późno.- ukrył twarz w dłoniach.
- Ej, Fabian. To nie tak, to nie jest wina Tosi.- teraz musiałem ją bronić. Nie tylko czuję taką potrzebę, ale też znam prawdę i wiem, że oboje się na to zgodziliśmy.
- A jak? Stoczyła się... Zaczął jej się podobać ktoś taki jak ty.
Czyli jednak bestia chciała mi dopiec!
- Gorzej nie mogła trafić. Jesteś leniem bez pracy, wiecznie pijącym piwo.
- Uważaj sobie, Fabian.
- Taka jest prawda. W życiu nie zgodzę się na to, żebyście byli razem.
- Tak samo jak my.
- Proszę?- spojrzał na mnie.
- Nie chcemy ze sobą być. Ja z nią, ona tym bardziej ze mną.
- Jeszcze raz się do niej zbliżysz... To ostrzegam.
- Nie zrobię tego drugi raz, obiecuję.
- Nie Kit. Nie obiecuj. Oboje wiemy jak będzie.
- Nie jestem taki.
- Jesteś. Jeżeli jest dla ciebie taka ważna to dlaczego pozwalasz jej płakać? Dlaczego z waszej rozmowy słyszałem jedynie "Nienawidzę cię, jesteś ohydny?". Chciałem, żeby sama sobie z tobą poradziła, żeby przygotowała się do dorosłego życia. Wiesz co? Nie pomagasz mi w tym. Wręcz przeciwnie, wszystko psujesz. Jeszcze do niedawna Tosia była poukładana, miała wiele planów. Z przyjazdem tutaj każda rzecz uległa zmianie.
- Fabian...
- Nie ufam ci, to się nie zmieni.
Przerwał nam dzwonek do drzwi. Otworzyłem.
Wkońcu *.* Kocham twoje opowiadania. Oby tak dalej.
OdpowiedzUsuńWeny życzę
xx
Co tu się właśnie wydarzyło bo chyba jeszcze do mnie nie dociera... Kit.. jak... on...tak..mógł?! W tamtym momęcie zachowywał się jak zwierze!! A Tosia jest po prostu sama nie wie czego chce.. Powinna iść do Deana i z nim porozmawiać, chociaż nie wiem czy Sean, Kieran, Nina i Charle ją wpuszczą...
OdpowiedzUsuńW każdym razie akcja się rozwija z czego bardzo się ciesze!! ♥
Źyczę weny! ♥
Btw, i co z nazwą rodzinki? ♥
~Wiktoria
Ooo, nazwa rodzinki jeszcze nie została do końca ustalona.
UsuńZ reguły proponujecie, żeby była to PattyNavy, ale moim zdaniem za dużo tam mnie a za mało Was :( Jednak jest to wielkie wyróżnienie i jeżeli tak postanowicie to tak będzie xx
Mi się wydaje że dobrze że jest w nazwie "Patty" bo mi się wydaje że to taka cząstka ciebie(rodzic) w nas (rodzina)
UsuńBtw. Być może to co napisałam nie ma najmniejszego sensu alenie ważne XD
~Wiktoria
Nie, dlaczego? Masz rację to ma sens :) I jest w sumie całkiem niezłe...
UsuńNie byłam pewna pisałam to chwilę po tym ja się obudziłam xD oo super to się cieszę ;))
OdpowiedzUsuń~ Wiktoria
Czasami tak jest nawet lepiej xd Jeżeli wszyscy się na to zgodzą to w końcu stworzymy rodzinkę. Uuu, taka nasza osobista :)
UsuńNa 100% wszyscy się zgodzą!!!! ♥
UsuńOoo, słodko ;3
~ Wiktoria
Na początku myślałam, że coś z dopiskiem "Family" byłoby lepszym rozwiązaniem, ale może faktycznie... :)
UsuńSzczerze to dodawanie do "family" do nazwy rodzinki stało się już oklepane... PattyNavy jest orginalne ♥
Usuń~ Wiktoria
Tak, jest całkiem niezłe :) No to chyba wybrałyśmy nazwę ;) Tylko teraz żeby byli ludzie, którzy będą chcieli się do tego przyznać xd
UsuńOj napewno będą!!!
Usuń#PattyNavy ♥
~ Wiktoria
Hahah jak to fajnie wygląda XD
UsuńBędziemy hasztagować jak szaleni.
Żebym nie przesadziła i nie założyła twittera, jeny.
#PattyNavy ♥
Usuń<<<<< tak cudownie!
A ja jestem za tym żebyś go założyła!!!!!!!
~ Wiktoria
Uprzedzam, ze ja już mam na asku i tt wpisane PattyNavy :D
UsuńHaha no to *pjona* bo ja też xD
Usuń~Wiktoria
Serio? Hahaha dawać mi swoje aski kotki!
UsuńRozwalacie mnie na łopatki hahah
Kocham Was
"- Nie, odwrotnie. Ja z nią.- Ona z nim?- Ze mną.- Z tobą?- Czy z nim?- Ty z nim?- Nie, ona.- Z tobą czy z nim? - Z nami.- Nie wiem. Ona..- Tak, ze mną.- Z tobą..."
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam to 20 razy i rozkminianie zajęło mi 5 minut żeby zrozumieć, ale potem czytałam dalej...wciąż nie rozumiem dlaczego Fabian nie lubi Kita, jak można go nie lubić?! Jak?!
I Dean, który biedny leży w szpitalu :c
Charlie, i ta mała-Nina działają mi tak trochę na nerwy, sama nie wiem dlaczego, ale ich nie lubie, a potem są tacy kochani i znowu ich uwielbiam.
Tosia dziwnie się ostatnio zachowuje...to mieszkanie z Kitem nie wychodzi jej na dobre, ma racje, że lepiej było jej w Warszawie :c
Czy ja dobrze zrozumiałam ostatnie zdania i Kit ją wykorzystał i zarzuca jej, że to jej wina, że ją w sobie rozkochał? xD
Dlaczego Tanton nie chce być z Tosią, a ona z nim? :o
I jego to kłopoty przyciągają czy co? Jak to jest oskarżony o pobicie?
I co masz na myśli z "będziecie zakłopotani" to co się będzie działo dalej? Czekam na 40 xx
Łooo, tyle pytań pod rozdziałem ;D
UsuńZarzuca jej, że to ona go w sobie rozkochała
A dlaczego mają być ze sobą? Niech Tośka na razie zostanie sama xd
Tak, Kit lgnie do kłopotów, ma taki magnes w brzuszku i go przyciągają
Bił się z Davidem czy nie? :) Jakby Kit mnie pobił to też bym go oskarżyła XD Albo nie, wolałabym to załatwić na własną rękę.... hehehe
Wszytko wytłumaczę Wam po kolejnym rozdziale :))
Odpowiedziałam na Wszystko? :)
tak odpowiedziałaś na wszystkie :D
UsuńDziękuje xx
To się cieszę :) Chociaż odpowiedź (tak samo jak pytanie) była nieco zawiła haha
UsuńPobicie ? Nieźle się zaczyna :D . Zmieniając temat, to w opowiadaniu dawno nie było Natalie ... Czekam na nn :* Wiki xx
OdpowiedzUsuńIle tu się działo!!! O.o Super rozdział :) Moment w którym Kit tłumaczył Fabian'owi kto kogo zdradził heh... xD
OdpowiedzUsuńCzekam na next ;)
Ja juz teraz jestem zaklopotana... Co tu sie wyprawia... Jeju, niezle sie porobilo :x moze ktorys z chlopakow oskarzyl Kita o pobicie... Tylko nie wiem kogo xd biedna Tosia, ale to wszystko po czesci jest przez nia i nie wiem juz kogo strone trzymac, ugh... Czekam na next... Jest szansa, ze dodasz go hm... Za tydzien? Nie moge sie ju doczekac, naprawde!
OdpowiedzUsuńJuż jesteś zakłopotana ale nie możesz się doczekać? xd
UsuńTyle że w moim mniemaniu ten rozdział był okej, kolejne mogą Was mylić. No ale cóż... :)
Nie wiem, chyba zaczekam jakieś dwa tygodnie z kolejnym :)
Nie moge sie doczekac, bo kocham to opowiadanie :D rodzial jest bardzo dobry, nie ma co sie sprzeczac xd 2 tygodnie... No coz, poczekam! ;)
UsuńMoże trochę wcześniej. Wiecie jaka jestem, najchętniej dodałabym rozdział za miesiąc a potem się okazuje, że wystarczy kilka dni xd
UsuńA dziękuję :)
jak dla mnie to Natalie oskarżyła Kita o pobicie...
OdpowiedzUsuńjezu co tu się wyprawia omg omg zjajjxnzmsqnx
Haha sorry ale trochę mnie śmieszycie zastanawiając się kto oskarżył Kita o pobicie.. xD
OdpowiedzUsuńPrzecież Kit ostatnio bił się z tym sąsiadem! I raczej że to on!
A wy tu wyskakujecie z Natalie hahaaha. XD
Dobra nic xD
A no racja hahahahahaha totalnie o tym zapomnialam!
UsuńTeż zastanawia mnie Wasz tok myślenia ale okej XD
UsuńKolejny rozdział za 2 tygodnie, a ja i tak będe tu zaglądała kilkanaście razy dziennie xD
OdpowiedzUsuń~ Wiktoria
A zaglądaj, możesz nawet pisać :D Ja ze swojej strony mogę powiedzieć, że bardzo chętnie na wszystko odpowiem :)
UsuńOj atrycja *.*
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. Kit Bad Boy xd
czekam na next
Brak mi słów.. KIT !! Co z nim kurczę ?! ;-; biedny Dean. A jak na tą chwilę to nienwidze Tosi.. Ale odpowiadanie super. ;) oby tak dalej. :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, w sumie jak wszystkie.
OdpowiedzUsuńJa i tak uważam, że Tośka powinna być z Deanem, ale to twoje opowiadanie, więc zrobisz jak uważasz :3
Najlepszy w tym rozdziale był dialog Kita z Fabianem hahaha
Jednak najgorsze to rozstanie Tosi i Deana :c
W każdym bądź razie POZDRAWIAM
xx
P.S. #PatyNavy - niezły pomysł :3
Widzę, że coraz więcej osób hasztaguje jakkolwiek się to pisze haha XD
OdpowiedzUsuń