.

.

wtorek, 17 września 2013

Rozdział 12


*perspektywa Tosi* 

- Nie, Kit.- szepnęłam. 
- Czyli masz coś do ukrycia?- uniósł brwi ku górze. 
- Nie mam...
- Więc pokaż.- wyciągnął do mnie ręce. 
- To są moje nadgarstki i nic im nie jest. Nie interesuj się. 
- Więc czemu robisz z tego taką tajemnicę? 
- Po prostu nie lubię jak ktoś mnie tak wypytuję. 
- Tośka... Zaufaj mi.- złapał mój podbródek i spojrzał głęboko w oczy. 
- Nie chcę. 
- Dlaczego? 
- Boję się. 
- Nie musisz. Daj...- złapał moją dłoń, nadal mi się przyglądał. Łzy płynęły po moich policzkach.- Cii. Nie płacz.- próbował mnie uspokoić.

Był bardzo delikatny. Podniósł rękaw mojej bluzy. Teraz musiał się domyśleć...
- Dlaczego masz założony bandaż?- tym razem nie patrzał mi w oczy a na rękę. 
Nic nie odpowiedziałam. Nie byłam w stanie. Czułam, że zaraz znowu wpadnę w histerię.
- Mogę?- dotknął zapięcie podtrzymujące opatrunek. 
- A jeżeli powiem, że nie to dasz mi spokój? 
- Nie...
- Więc po co pytasz? 
- Widzę, że Dean musi być dla ciebie ważny. 
- Co to ma do rzeczy? 
- Tak tylko mówię. Może usiądziemy? 
- Po co to przedstawienie?- ruszyłam za nim do salonu. Usiadłam na kanapie, zajmując miejsce tuż obok chłopaka.
Kit powoli odwinął bandaż. Nie patrzałam na niego.. Odwróciłam się. Czułam, że nie mam na sobie opatrunku, zamiast tego poczułam jego ciepły dotyk. Spojrzałam w jego stronę. Myślę, że teraz byłam na to gotowa. Kit delikatnie przejeżdżał palcem po każdej z ran. Tak jakby chciał je policzyć. Na końcu pocałował jedną z nich. 
- Dlaczego to robisz?- uniósł wzrok. W oczach chłopaka, który zawsze jest silny, można było dostrzec łzy... Dziwny widok. Taki.. Taki nieprzyjemny. 
- Dlaczego, dlaczego... Bo sobie nie radzę.- westchnęłam. 
- To przed Dean'a? 
Tego pytania się nie spodziewałam. Nie wiem co powiedzieć... To nie tylko przez niego. Chociaż w jakimś stopniu... Nie, nie mogę tak myśleć!
- Nie.- odparłam. 
- Chyba bym go zabił.- pokręcił przecząco głową. 
- Nie mów tak.- skarciłam go. 
- Nie pozwolę na to, żebyś tak cierpiała przez któregoś z nas. 
- To nic takiego. 
- Nic takiego? Tośka! 
- No co? 
- Fabian wie?
- Jeszcze tego by brakowało. Proszę, Kit...- przysunęłam się do chłopaka bliżej.- Nikomu nie mów, dobrze? Zaufałam ci. Dużo mnie to kosztowało. 
- Dobrze. Nikomu nie powiem.- wlepił we mnie wzrok jak w najpiękniejszy obraz, który dane mu było oglądać. Uśmiechnęłam się do chłopaka. Był to uśmiech pełen smutku, bólu i złych wspomnień ale uśmiech.... Od dawna średnio znane mi pojęcie. Otarłam jedną z jego łez. 
- Przestań Kit.- szepnęłam. Oparłam swoje czoło o jego.
- Nie chcę, żebyś się cięła.- mocno mnie przytulił. Miałam wrażenie, że zgniecie mi wnętrzności ale mimo tego nie chciałam mu przerywać. W odpowiedzi pogładziłam jego plecy.
- Nie martw się o mnie. Nad wszystkim panuję.
- Mówisz jak Fabian. Wiedziałem, że coś się dzieje ale nie myślałem, że jest tak źle.
- Uspokój się, Kit.- złapałam jego dłoń. Chłopak był bardzo roztrzęsiony.
- Nie potrafię. Zawinę ci to.- gwałtownie wstał z miejsca i wyszedł z pokoju.
- Dokąd idziesz?- krzyknęłam za nim.
- Już wracam.- usłyszałam. Usiadł obok mnie i zaczął owijać nadgarstek czystym bandażem. Spojrzałam na chłopaka.
- Nie musisz tego...
- Od dziś będę się tobą opiekował.- znowu mnie przytulił.
- Dobrze.
- Zgadzasz się?
- Tak.
- Już więcej nikt cię nie skrzywdzi.
- A ty?
- Krzywdzę cię?- odsunął się i spojrzał na mnie.
- Tak bym tego nie nazwała.
- A jak?
- Nie chcę się z tobą kłócić ale nie umiem nad tym zapanować.
- Coś z tym zrobimy.
- Mówiłem, że to Kit ci się najbardziej podoba z tego boysbandu a nie Kieran!- gwałtownie się odwróciłam. Fabian z wielkim uśmiechem na ustach opierał się o ścianę.
- Zostaw ją w spokoju.- powiedział brunet.
- Przecież nic takiego nie mówię ale uprzedzam, że jestem przeciwny temu związkowi.- usiadł obok nas.
- Nie musisz się martwić, żadnego związku nie będzie.- skomentowałam.- A ty mi coś obiecałeś. Pamiętasz?- zwróciłam się do Kit'a.
- Już.- wyciągnął telefon. Spojrzał na wyświetlacz i po chwili mi go podał.
- Będzie teraz do siebie pisać smsy? Możecie rozmawiać przy mnie.- mój brat był bardzo rozbawiony tą sytuacją. Nie chciało mi się wyprowadzać go z błędu. Numer Dean'a zapisałam u siebie w telefonie.
- To ja już mogę iść.- powiedziałam.
- Gdzie?
- Idę na spacer.
- Mam iść z tobą?- zapytał Kit.
- Poradzę sobie.- uśmiechnęłam się. Już po chwili nie było mnie w mieszkaniu. Przez kilkanaście minut szłam przed siebie. Usiadłam na jednej z wolnych ławek. Z kieszeni wyjęłam telefon. Ściskałam go w dłoni, zastanawiając się czy powinnam zadzwonić. Tak, to była bardzo trudna decyzja. Zrobiłam to...

  • Tak, słucham?- usłyszałam jego spokojny głos. 
  • Możemy się spotkać? 
  • A mogę wiedzieć kto mówi?- no tak. Idiotka ze mnie. Przecież Dean nie ma mojego numeru. 
  • Tosia. 
  • W takim razie nie mam czasu. 
  • Dean! Nie rozłączaj się. Chce ci to wszystko na spokojnie wyjaśnić. 
  • To nie ma sensu. 
  • Proszę cie... 
  • Dlaczego tak ci na tym zależy? Przecież powiedziałaś, że jestem ci obojętny. 
  • Spotkajmy się.- nie chciałam mu nic powiedzieć przez telefon. 
  • Nie. 
  • Proszę tylko o jedno spotkanie. O kilka minut.
  • Ehh...- westchnął.- Jeżeli musisz to przyjdź do mnie dziś wieczorem. Ja nie mam ochoty nigdzie wychodzić. 
  • Dziękuję Dean.- na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Miałam nadzieję, że tą rozmową coś zdziałam.
  • Kit chętnie poda ci adres. 
  • Przestań. Nie chcę znowu prosić o to Kit'a. Ty nie możesz mi powiedzieć? 
  • Mogę ale pewnie wolisz spędzać czas z nim, wiec teraz masz pretekst. 
  • Nie bądź taki. Chcę się z tobą spotkać po to, żeby ci to wytłumaczyć więc proszę, nie ciągnij tego tematu. 
  • Jak chcesz. 
Chłopak podał mi adres i powiedział, że mogę być o 20. Trochę obawiam się spotkania z jego braćmi. Pewnie mieszkają razem i wiedzą o całej sytuacji. Sean znienawidzi mnie jeszcze bardziej a Kieran nie będzie chciał ze mną gadać. No pięknie! Posiedziałam tam jeszcze przez chwilę i wróciłam do domu. 

****

*perspektywa Kit'a* 

- Gdzie się wybierasz?- zapytałem Tośkę, widząc jak zakłada buty. 
- Idę do Dean'a. 
- Skąd wiesz gdzie mieszka? 
- Dzwoniłam do niego i mi powiedział. 
- Zgodził się żebyś przyszła? 
- A ty wywiad przeprowadzasz czy książkę piszesz?- spojrzała na mnie oburzona. 
- Nie denerwuj się tak.- usiadłem na kanapie.- Więc? 
- Co więc? 
- Chciał, żebyś do niego przyszła? 
- Nie! Pomyślałam sobie "a co mi tam, wymyślę sobie jakiś adres i pójdę. Na pewno będzie mieszkał tam Dean. Co więcej.. Na pewno będzie chciał ze mną rozmawiać".- odpowiedziałam sarkastycznie. 
- Dobra. Weź idź bo nie da się z tobą rozmawiać. 
- Po co zadajesz głupie pytania? 
- Ja zadaje głupie pytania? Chciałem się dowiedzieć czy Dean chce z tobą rozmawiać. Nic więcej. Martwię się. Nie widzisz?- powiedziałem dość głośno. Nie chciałem na nią krzyczeć ale ta dziewczyna doskonal wiedziała jak wyprowadzić mnie z równowagi. 
- Przepraszam Kit ale jestem zestresowana. 
- Nie idziesz na egzamin tylko porozmawiać z chłopakiem. 
- Chłopakiem, który jest dla mnie ważniejszy niż jakiś egzamin.- szepnęła, odwracając głowę tak, żeby na mnie nie spojrzeć. Uśmiechnąłem się pod nosem. 
- Czasu nie cofniemy Tośka. Może będzie lepiej, może nie. 
- O czym ty mówisz? 
- Albo się dziś pogodzicie albo Dean ci powie, że nie chce cię znać. 
- Dziękuję za wsparcie Kit.- odparła obrażona. 
- Taka jest prawda. Jestem z tobą po prostu szczery. 
- Myślisz, że może tak powiedzieć?- zapytała nieco spokojniej. 
- Myślę, że nawet gdyby chciał to by tego nie zrobił. 
- Dlaczego? 
- Tośka, jesteś dużą dziewczynką. Nie widzisz, że jemu też na tobie zależy? Podejrzewam, że nie byłby w stanie zerwać z tobą kontaktów. 
- Obyś miał rację. To idę.- westchnęła.
- Idź, idź. Powiedz mu jak było, on ci powie jak będzie. 
- O ile w ogóle coś będzie. 
- Przestań myśleć o tym co może pójść nie tak. Pomyśl o tym, że wszystko wraca do normy i nadal będziecie się w sobie potajemnie podkochiwać.- zaśmiałem się. 
- Śmieszne Kit. 
- Dzięki. Dobry tekst. Jestem w formie. 
- Bardzo. Cześć, trzymaj za mnie kciuki. 
- Pewnie. 
Wspierałem ją. Chcę żeby los się do niej uśmiechnął. Być może to przez tą dzisiejszą sytuację...

*perspektywa Tosi* 

Stanęłam przed mieszkaniem chłopaka. Niecałe 15 minut drogi od nas. To jest nieistotne. A więc Tośka... Wdech, wydech i pukamy. Nie.. Nie potrafię. No dobra, przełamałam się. Teraz pozostało mi jedynie modlić się o to, żeby Dean otworzył a nie któryś z jego braci. 
- Co ty tutaj robisz? 
- Dlaczego zawsze na ciebie muszę trafić?- wywróciłam oczami gdy zobaczyłam w drzwiach Sean'a. 
- Dean nie chce z tobą rozmawiać. 
- Chyba się mylisz. Jestem z nim umówiona. 
- Nieważne. Nie wejdziesz.- pokiwał przecząco głową. 
- Sean, tobie nie zamierzam się tłumaczyć. 
- W sumie i tak mnie to nie obchodzi ale rodzina jest dla mnie najważniejsza i nie pozwolę jakieś dziewczynie gardzić moim bratem. 
- To nie jest tak. Przecież ja nim nie gardzę.- oburzyłam się bo te słowa mnie zabolały. 
- A jak inaczej to nazwiesz?
- Myślisz, że gdyby tak było to bym tutaj przyszła?
- Tobie wpadają różne, dziwne pomysły do głowy. 
- Uspokój się, Sean.- nagle zauważyłam Dean'a. Muszę przyznać, że odetchnęłam z ulgą. Poklepał chłopaka po ramieniu.- Uprzedziła mnie, że przyjdzie. Nie musisz się o nic martwić. Wejdź.
Zrobiłam tak jak kazał. Przekroczyłam próg mieszkania.
- Cześć Kieran.- rzuciłam widząc chłopaka siedzącego przed telewizorem.
- Cześć Tośka.- uśmiechnął się do mnie. Chociaż ktoś.
- A kogo my tu mamy?- na korytarz wyszła wysoka kobieta. Dean wyglądał na zakłopotanego.
- Tosia, moja koleżanka.- powiedział.
- Dobry wieczór.- przywitałam się.
- Dlaczego nie powiedziałeś mamusi, że masz dziewczynę?- kobieta mocno przytuliła chłopaka.
- To nie tak. Mówiłem ci, że to moja koleżanka.
- Oczywiście.- puściła do niego oczko.- O nic nie pytam.
- Mamoooo!- wywrócił oczami.
- No przecież nic nie mówię. Zabierz Tosię do pokoju i sobie porozmawiajcie.- uśmiechnęła się do mnie.
- To nie jest moja dziewczyna.
- Skarbie, nie musisz przede mną niczego ukrywać.
- Ale ja mówię prawdę.
- Tak, Dean ma racje. Nie jesteśmy razem.- wtrąciłam.
- Jeszcze tego by brakowało.- dodał Sean. Jak zawsze miły.
Dean skarcił go wzrokiem.
- To my wychodzimy.- powiedział.
- Gdzie idziecie?
- Do kina. Będę wieczorem. Nie musisz na mnie czekać.- pocałował mamę w policzek.- Do zobaczenia.
- Do widzenia. Cieszę się, że panią poznałam.- pożegnałam się.
- Bawcie się dobrze, dzieciaczki.
Wyszliśmy z domu.
- Gdzie idziemy?- zapytałam.
- Nie mam pojęcia ale nie będę siedział w domu.- skomentował. Przeczesał swoje idealnie ułożone włosy.
- U mnie też nie będziemy mieli spokoju.
- Mam pomysł. Zaczekaj chwilę.- wrócił do domu ale już po chwili był z powrotem.
- Teraz mi powiesz gdzie idziemy?- zapytałam, krocząc za chłopakiem.
- Za chwilę zobaczysz.- odwrócił się się i spojrzał na mnie.
- Możesz iść wolniej?- po kilku minutach nie mogłam za nim nadążyć. Musiałam go gonić.
- Przepraszam.- zatrzymał się. 
- Jeżeli ktoś powinien tu przepraszać to nie ty.- podeszłam do niego.
- Masz rację. Mogłabyś iść szybciej.
- Wiesz, że nie o tym mówię.
- Nie będziemy rozmawiać na ulicy.
- Nie wiem czy w takim tempie dotrwam do miejsca gdzie zamierzamy dojść.
- Jakoś dasz sobie radę.
- Dziękuję, że tak we mnie wierzysz.
- No powiedzmy...
________________________

Krótki rozdział bo chcę żebyście sobie poczekali na dalsze perypetię ;D Nutka niepewności ;)
Wiecie, że kocham Was najbardziej na świecie ale błagam, przestańcie mnie prosić o dodawanie rozdziałów wcześniej. Dodaje je w stosownych odległościach i chcę żeby tak zostało. Proszę, uszanujcie to.

+ 10 komentarzy = kolejny rozdział

Jeżeli ktoś chce być informowany o nowych notkach na blogu, proszę o wpisanie się w zakładce "Powiadomienia".

Znudziło mi się główne zdjęcie na blogu. Jeju, może ktoś zajmuję się grafiką i zrobiłby mi coś ciekawego? :))

Buziaczki ;*

11 komentarzy:

  1. Kocham ! Na serio super rozdział , czekam na następny :) . Weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. czekam na następny ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG! <3 ZAJEBISTY! <3 CHCE JUŻ KOLEJNY ROZDZIAŁ! LUDZIE KOMENTUJCIE!JA TU JESTEM CIEKAWA CO BEDZIE DALEJ! ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeju rozdział powalił mnie z nóg. Jest taaaki cudowny *-* Tak słodko! Mam nadzieje że Dean i Tosia się pogodzą ;) Nie mogę się doczekać następnego rozdziału! Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak.Za.Chwile.Nie.Będzie.Nexta.To.Cię.Zamorduję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szykuje się morderstwo... CZYLI WIĘCEJ ROZDZIAŁÓW NIE BĘDZIE XD Jeżeli będę martwa to nic nie dodam.

      Usuń
  6. zajebisty! czekam na następny <3333333333

    OdpowiedzUsuń
  7. jejku to chyba twój najlepszy rozdział hihi <3 , czekam na następny, który mam nadzieję że bedzie SZYBKO c;, much love <94

    @imnothappyoops (tt)

    OdpowiedzUsuń
  8. świeeeeetny rozdział <3 mam nadzieję, że oni w końcu się pogodzą :D
    czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  9. świetne opowiadanie! pisz częściej! <3

    OdpowiedzUsuń