*perspektywa Kit'a*
Przekroczyłem próg mieszkania i trzasnąłem drzwiami. Nie miałem ochoty na nic. Ruszyłem w stronę salonu i położyłem się na kanapie.
Zastanawiałem się co zrobić. Chciałbym zadzwonić do Dean'a ale dobrze wiem, że nie odbierze. Pewnie sam bym tak zrobił. Chętnie tłumaczyłbym to wszystko tekstem "byliśmy pijani". Nie mogę... Jakoś z tego wyjdę.
- Jeżeli już tak leżysz przez większość dnia to może poszedłbyś do pracy?- zapytał Fabian. No bo któż inny tak by się czepiał?
- Myślisz, że koncertuję za darmo?
- Nie obchodzi mnie za co koncertujesz. Nie będę cię utrzymywał.
- Dotąd sobie radziłem i nic się nie zmieniło. Idę do siebie.- zwlokłem się z kanapy i poszedłem do pokoju. Już od drzwi w oczy rzuciła mi się karteczka leżąca na mojej koszulce. Wywróciłem oczami. Usiadłem na łóżku i wziąłem skrawek papieru do ręki.
Dziękuję za pożyczenie koszulki. Jesteś cudowny :)
Natalie
Fajnie- pomyślałem. Zrzuciłem wszystko na podłogę i położyłem się spać.
*perspektywa Dean'a*
Schowałem twarz w dłonie. Siedzę tu godzinę.
- Cześć.- usłyszałem. Podniosłem głowę. Moim oczom ukazała się dziewczynka. Miała może 7 lat. Nie więcej.
- No cześć.- odparłem.
- Mogę usiąść obok ciebie?- zapytała, wlepiając we mnie swoje zielone oczy.
- Nikt cię nie szuka?- rozejrzałem się dookoła.
- Moi rodzice mnie widzą.- uśmiechnęła się i pomachała do pary siedzącej naprzeciwko.
- To siadaj.- poklepałem miejsce obok siebie.
- Jesteś smutny.- powiedziała.
Zaśmiałem się pod nosem i spojrzałem na dziewczynkę.
- Jestem Dean a ty?- podałem jej rękę.
- Danielle.
- Rodzice pozwalają ci rozmawiać z nieznajomymi?
- Widziałam cię w telewizji. Więc nie jesteś dla mnie taki nieznajomy.
- No dobrze.
- Dlaczego siedzisz tutaj sam?
- Bo nie znalazłem nikogo, kto usiadłby tu ze mną, wiesz?
- Dlatego przyszłam. Też nie lubię być sama.
- Nie powiedziałem, że nie lubię być sam.- uśmiechnąłem się do niej.
- Nikt nie lubi. Ty też.
- Jeżeli tak uważasz. Muszę już iść.- wstałem z miejsca.
- Przyjdziesz tutaj kiedyś?- dziewczynka stanęła na ławce, żeby znaleźć się na mojej wysokości.
- Nie wiem. Nie bywam tu często.
- Może zaczniesz?- zaśmiała się.
- Może.
- Mogę cię przytulić?- wyciągnęła do mnie rączki.
- Oczywiście.- przytuliłem ją.
- Mam prośbę.- odsunęła się i spojrzała na mnie.
- Tak?
- Nie przyszłam tu tak "po nic".
- To znaczy?
- Mógłbyś dać to swojemu bratu?- dziewczynka sięgnęła do kieszeni z której wyciągnęła zagiętą kartkę.
- Któremu?
- Narysowałam to dla Sean'a.- uśmiechnęła się szeroko wręczając mi skrawek papieru.
- A mogę zobaczyć?- spojrzałem na nią.
- No dobrze.- zgodziła się.
Muszę przyznać, że poprawiła mi humor. Trochę ale to zawsze coś, prawda? Rozwinąłem karteczkę. Na środku była dziewczynka i chłopiec. Trzymali się za ręce. To nic, że ona była wyższa a on nie miał drugiej ręki. Domyślałem się, że tym chłopakiem jest Sean. W sumie nawet podobny, no gdyby nie ta dłoń... A obok? Obok była Danielle. Jej loki przysłaniały prawie całą górę kartki. O! Nawet podpisała. No tak, Sean i Danielle. Ehhh, przepiękne. Na dole dopisała "I Love You". Czuję, że mój brat się ucieszy.
- Obiecuję, że mu to przekażę.
- Dziękuję, Dean.
Zaprowadziłem ją do rodziców. Potem ruszyłem w stronę domu. Wolałem uniknąć spotkania z chłopakami ale jestem pewien, że akurat tam będą.
*perspektywa Tosi*
Otworzyłam oczy. Jeszcze nie ogarnęłam wszystkiego. W sumie... Czym ja się przejmuję? Nic takiego się nie wydarzyło. Jeden, nic nie znaczący pocałunek z Kit'em. Przynajmniej dla mnie i dla niego. Dean nie musiał na to patrzeć! O czym ja myślę...
Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku ale zaraz jej nie było. Zwinnym ruchem otarłam twarz rękawem. Ciekawe czy Dean zgodziłby się na rozmowę... Nie wiem. Pomyślę o tym jutro. Może chociaż trochę mu przejdzie.
Wstałam z łóżka. Najwyższy czas. Jest po 17. Nie wiem jak jutro odnajdę się w szkole. Chyba zwariuje. Ruszyłam do kuchni w celu zjedzenia "kolacji". No tak, mój pierwszy posiłek dzisiaj. Zrobiłam sobie kanapkę i usiadłam w pokoju.
- Smacznego Tosia.- Fabian uśmiechnął się do mnie z końca korytarzyka.
- Dziękuję.- powiedziałam z pełną buzią.
- Tylko się nie uduś.- zaśmiał się i usiadł obok mnie.- Bo zostanę sam.- złożył delikatny pocałunek na moim czole.
- Kit'a ci zostawię.
- Nie skorzystam. Co oglądasz?- spojrzał na telewizor.
- Nic.
- To nie koledzy Kit'a?- chłopak przyjrzał się dokładnie.
Faktycznie. W telewizji leciał jakiś ich teledysk.
- Nawet Chris jest.
- Jaki przystojniak.- powiedziałam obojętnie.
- Co?
- Taki żart z mojej strony.
- Ale ładna ta dziewczyna.- poruszył zabawnie brwiami.
- Serio?- przyjrzałam się jej.
- A nie?
- Nie wiem. Nie oceniam kobiet.
- Może Kit ma jakiś numer...
- Weź skończ.- skarciłam go.
- Żartuję przecież. Nie będę podrywał dziewczyny z którą Kit był pod prysznicem.
- Że co?
- No zobacz.- zaśmiał się.
W ciszy zaczęliśmy oglądać video. Muszę przyznać, że dobrze grają. Ogólnie wyglądają też nieźle.
- Który twoim zdaniem jest najprzystojniejszy?- spojrzał na mnie.
- Nie mam 9 lat. A poza tym nie jestem ich fanką więc nie pytaj mnie o takie rzeczy.
- Zadałem ci proste pytanie. No przyjrzyj się. Jakbyś ich nie znała. Nigdy nie widziała na żywo to którego byś wybrała.
- Umm.. - zastanowiłam się chwilę.
- Blondyn odpada. Nigdy nie podobali ci się farbowani. Czyli Sean też. Pozostaje Kieran i Kit.
- Ja miałam wybrać czy ty?- uśmiechnęłam się.
- No dobra.
- Najprzystojniejszy.. Chyba Kieran.
- Wiedziałem! Czułem, że go wybierzesz.
- A skąd wiesz, że nie podobają mi się farbowani? Gust mi się trochę zmienił.
- Czyli jednak blondyn?
- Tego nie powiedziałam.- odwróciłam wzrok. Miałam szczęście bo Fabian nigdy nie był zbyt domyślny. Niczego nie zauważy.
- Dobra, dobra. Nie wypytuję.
- A może Kit'a chciałam wybrać?
W odpowiedzi usłyszałam głośny śmiech brata.
- I jak tam w szkole? Byłaś wyspana?- zmienił temat. Lepiej nie mógł trafić.
- No.
- Co no?
- Ale co co no?
- Weź Tosia.- zaśmiał się.
- Byłam wyspana i ogólnie super, fajnie, cudownie. Jak to w szkole.
- Wyczułem sarkazm.
- Czyżby?- zaśmiałam się.
- A gdzie ten twój przystojniak?
- Który?- zapytałam zdezorientowana.
- Masz ich kilku?
- Nie mam żadnego więc nie wiem o czym mówimy.
- To zapytam inaczej. Gdzie nasz współlokator?
- Dlaczego nazwałeś go "moim przystojniakiem"?
- Możemy do tego nie wracać?- zaczął się śmiać.
- Ani on mój ani wiadomo... A co z twoją Melanie?
- Jak na razie cisza. Mam nadzieję, że tak już pozostanie.
- Naiwny jesteś. Nie wyglądała jakby chciała cię zostawić.
- Nie mówmy o niej.
- Jak wolisz.
- No właśnie. Chciałem cię jeszcze o coś spytać. Czy ostatnio był ktoś u ciebie wieczorem?- spojrzał na mnie.
- Kiedy ostatnio?- udałam, że nie wiem o czym mówi.
- Dwa dni temu czy jakoś.- próbował sobie przypomnieć.
- Dean wpadł na chwilę.- stwierdziłam, że nie będę go okłamywać. Po prostu nie powiem mu wszystkiego.
- Na chwilę?
- No tak. Nawet godziny u mnie nie przesiedział.
- No dobrze. Mam nadzieję, że wiesz co robisz.
- Co robię?
- Teraz jest czas na szkołę.
- No przestań. Mam 17 lat.
- I co w związku z tym? Sama mogę decydować o tym co chcę robić.
- Jesteś uparta.
- Bo nie chcę żebyś za mnie decydował! Jak będę chciała to przestanę chodzić do szkoły a ty nic na to nie poradzisz.- odwróciłam wzrok. Czułam, że Fabian z niedowierzaniem mi się przygląda.
- Słucham? Tośka o czym ty mówisz?
- Nie chcę tam dłużej chodzić. Mam dość.
- Nawet nie ma takiej opcji.- oburzył się.
- Nie masz nic do gadania!- wstałam z miejsca.- Nie będę robiła czegoś, czego nie chcę robić.- ruszyłam w stronę pokoju.
- Tośka!- poszedł za mną.- Nawet się nie waż.- pogroził mi palcem.
- Przekonamy się?- trzasnęłam drzwiami.
Nie wiem co się dzieje. Miałam takie plany... Czuję, że to co się dzieje nie zapowiada nic dobrego. Przeżyłam tydzień. Nie mam ochoty na więcej.
*perspektywa Kit'a*
- Ty ją do tego namówiłeś!- usłyszałem krzyk Fabiana. Nic nowego. Zazwyczaj nie przychodzi do mnie żeby powiedzieć mi coś miłego.
- O czym ty mówisz?- odwróciłem się w jego stronę. Chłopak usiadł na fotelu. Nie wyglądał na zadowolonego.
- Tośka rzuca szkołę. Dziękuję bardzo.
- Do mnie masz pretensje?- oburzyłem się.
- Wcześniej takie pomysły nie przychodziły jej do głowy.
- To nie oznacza, że ja ją do tego namawiałem. Tośka mi coś mówiła, że nie chce chodzić do szkoły ale myślałem, że sobie żartuje.
- Możesz z nią pogadać?- momentalnie zmienił ton. Stał się spokojny ale jednocześnie zakłopotany.
- Ja? To ty jesteś jej bratem. Mówiłeś, że mam się do niej nie zbliżać.- powiedziałem. Komu jak komu, ale Fabianowi nie zamierzałem pomagać.
- Kit! Nie możesz chociaż raz być po mojej stronie?
- Jakoś mnie nie obchodzi edukacja Tośki.- rzuciłem. Poczułem, że mnie obserwuje.
- Pomóż mi wybić jej ten pomysł z głowy.
- Nic nie obiecuję.
- Spróbujesz?
- Porozmawiam z nią ale niczego ode mnie nie oczekuj. Nie zamierzam jej do niczego namawiać.
- Dobre i to.- wstał z miejsca.
- Wychodzisz? Zamknij za sobą drzwi.
Chłopak bez słowa opuścił mój pokój.
*perspektywa Dean'a*
Doskonale udawałem. Potrafiłem ukryć w sobie wszystkie dręczące mnie emocje.
- Ashley dzwonił!- do pokoju wszedł zadowolony Kieran.
Nie oderwałem wzroku od szyby. Nadal wpatrywałem się w kropelki spływające po tafli szkła. Właśnie tak czułem się wewnątrz.
- I co w związku z tym?- zaśmiał się Sean.- Ta historia ma jakąś dalszą część czy to wszystko?
- Dla ciebie wszystko.- zaczął go przedrzeźniać.- Ale nie dla Dean'a.
Słysząc swoje imię, momentalnie się odwróciłem.
- Nie będę z nikim rozmawiał.
- Kto powiedział, że masz z kimś rozmawiać?- zdziwił się chłopak.- Ashley kazał cię pozdrowić.- uśmiechnął się.
- Dzięki.- burknąłem. Cieszyłem się, że tylko na tym się to skończyło.
- Może gdzieś wyjdziemy?
- Nie.- zareagowałem.- Sean, mam coś dla ciebie.
- Prezent od Dean'a! Siadaj Kieran, musisz być przy mnie bo to się może więcej nie powtórzyć.- jak zawsze mieli dobry humor.
- Proszę.- wręczyłem mu karteczkę. Chłopak rozłożył ją i uśmiechnął się jeszcze szerzej.
- Skąd to masz?
- Dostałem od Danielle. Bardzo cię lubi ale jest za młoda.
- Ile miała lat?
- 6 może 7.
- No faktycznie za młoda ale przepiękne.
Był taki szczęśliwy.. Niby nic wielkiego a uśmiech nie schodził mu z twarzy.
- Muszę ją poznać.
- Może kiedyś zabiorę cię tam gdzie ją poznałem.
- Koniecznie. Idę położyć to do siebie. Nie chcę żeby się zgubiło. Dzięki Dean.- uścisnął mnie.- Jeden z najlepszych prezentów jaki dostałem.- wyszedł z salonu, nadal wpatrzony w rysunek.
- Dziękuj Dani, nie mi.
*perspektywa Tosi*
Ktoś zapukał do pokoju. Nie odezwałam się. Byłam pewna, że to Fabian.
- Otwieraj Tosia. To ja.- usłyszałam głos Kit'a.
Wywróciłam oczami i poszłam mu otworzyć drzwi.
- Co?- zapytałam gdy tylko przekroczył próg.
- Fabiana tam nie ma.- powiedział, widząc moje zakłopotanie.- Co ty wymyśliłaś, co?- usiadł na moim łóżku.
- Nic takiego. Zrobię sobie trochę wolnego.
- Twój brat ma do mnie pretensje. Uważa, że to ja cię do tego namówiłem bo sam nie chodzę do szkoły.
- Fabian stwarza problem tam gdzie go nie ma.- usiadłam obok niego.
- Tak uważasz? Myślisz, że Fabian chcę cię utrzymywać przez całe życie? Nie wolisz być niezależną?
- Znajdę sobie pracę.
- W pracy będzie lepiej niż w szkole?
- Tak.
- I tak zrobisz co chcesz.- westchnął i przeczesał włosy.
- Co zamierzasz zrobić z Dean'em?- spojrzałam na chłopaka.
- Co mam z nim zrobić?- przestraszył się.
- Chodzi mi o to czy masz jakiś pomysł jak rozwiązać tę sprawę. Nie chce, żeby Dean był zły.
- Próbowałem z nim rozmawiać ale nawet nie chciał mnie słuchać.
- Może ja to zrobię?- zapytałam.
- Nie wiem czy to dobry pomysł. Co ci strzeliło do głowy. Tosia... A może ty..
- Co?- spojrzałam na na niego zdezorientowana. Chłopak odwrócił wzrok.
- No wiesz.. Może ja ci się podobam?- szepnął.
- No ty chyba żartujesz.- zaczęłam się śmiać.- Nic z tych rzeczy!
- Jesteś pewna?
- O co ci chodzi Kit?
- No mogłem tak pomyśleć! Przychodzisz do mnie w nocy i kładziesz się obok, całujesz mnie, dziwnie patrzysz się na Natalie..- zaczął wyliczać.
- Nie. Nie musisz się o nic martwić. Dla mnie zawsze będziesz tylko wrednym współlokatorem.- zażartowałam.
- Dzięki?- uśmiechnął się.
- Oczywiście. Możesz sobie być z Natalie jak chcesz.
- No.- powiedział bez jakichkolwiek emocji.
- Nie pytam.
- Może pójdź chociaż jutro, co?- poczułam na sobie jego spojrzenie.
- Gdzie?
- No do szkoły. Wiesz, że Fabian wychodzi później we wtorki.
- Ostatni raz.
- Mi to i tak nic nie robi.- zaśmiał się i wstał.- Idę sobie.
- Dokąd idziesz?- zapytałam. Nie wiem po co. I tak mnie to nie interesuje.
- Jeszcze nie wiem.
- Zastanów się nad tą sprawą z Dean'em.
- Coś wymyślę.
- Tylko szybko.
- Nie chcę nic mówić ale to jest two...
- Tak wiem! Moja wina. Nie musisz nic mówić. Wyjdź.
- Tośka...
- Wyjdź!- krzyknęłam.- Albo nie. Stój.- ruszyłam w stronę chłopaka.
- Co?
- Podaj mi numer do Dean'a.
- Nie.- zaczął iść w stronę swojego pokoju.
- Kit!- złapałam go za nadgarstek.
- Powiedziałem nie.- odwrócił się.
- Błagam...- szepnęłam. W moich oczach pojawiły się łzy.
Chłopak na chwilę odwrócił wzrok.
- Dlaczego zawsze zaczynasz błagać? Do tego płaczesz. Wiesz, że w takich momentach nie chcę ci odmawiać.- powiedział.
Tym razem nie zrobiłam tego specjalnie. Chodziło mi jedynie o Dean'a.
- Proszę, Kit.
- Nie patrz tak na mnie.- spojrzał mi w oczy.
- Nie rozumiesz, że muszę z nim porozmawiać?- czułam się bezradna.
- Rozumiem ale najpierw ja muszę to załatwić.
- Chcę tylko do niego zadzwonić. Czy ja tak dużo wymagam?
- Owszem. Tośka..- westchnął i ujął moje nadgarstki w dłonie.- To nie jest takie proste, słonko.
- Nie ściskaj tak mocno.- moje oczy automatycznie się zamknęły a na twarzy pojawił się grymas bólu.
- Co się dzieje?- zapytał poddenerwowany.
- Nic takiego. Po prostu masz w rękach dużo siły.
- Tylko tyle? Nie złapałem cię mocno.
- To dasz mi ten numer?
- Nie zmieniaj tematu. Pokaż mi ręce.- powiedział. Właściwie rozkazał. Wiedziałam, że nie mogę tego zrobić.
- To nie jest twoja sprawa.- odwróciłam się i zacisnęłam zęby.
- Dam ci numer Dean'a.
- To jest szantaż!- oburzyłam się.
- Chcesz czy nie?
Nie wiem co było dla mnie ważniejsze... Bardzo chcę porozmawiać z chłopakiem ale nie jestem pewna czy za wszelką cenę... Chłopak się we mnie wpatrywał. Nikt nie wie o mojej tajemnicy. Dlaczego akurat jemu mam powiedzieć?
___________________
Statystyki spadają, liczba komentarzy spada, wszystko spada. Nie wiem co się dzieje. Może po prostu mi nie wychodzi. Cześć.
Nie miałam go dodać w tym tygodniu ale jest. Jestem za dobra.
Super ! Nie przejmuj się komentarzami , że ich nie ma , na pewno każdy czyta twoje opowiadanie ... jestem tego pewna :) Ja Kocham twoje opowiadanie i proszę nigdy nie przestawaj go pisać , bo piszesz naprawdę SUPER opowiadanie :) . Czekam z niecierpliwością na następny rozdział :) . Weny życzę :) . Rób to co kochasz :)
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się mniejszą liczbą komentarzy itp. C: piszesz najlepsze opowiadanie z Kitem i wg c:, a ten rozdział znowu zalicza się do moich ulubionych hyhy, życzcę ci abyś miała więcej czytelników i weny do napisania kolejnego rozdziału, którego już NIW moge się doczekać <94
OdpowiedzUsuń@imnothappyoops (tt)
Kocham twoje opowiadanie <33
OdpowiedzUsuńŚwieeeetny rozdział <3
OdpowiedzUsuńświetne! :) tylko niech nie przychodzi Ci do głowy zaprzestanie pisania opowiadań! :*
OdpowiedzUsuńSuupeeeer! Z niecierpliwoscia czekam na next <3
OdpowiedzUsuńWięcej akcji ciekawej z Deanem! ;) i dodawaj częściej rozdziały bo czytelnicy nie lubią czekać
OdpowiedzUsuńŚWIETNY ROZDZIAŁ! CZEKAM NA KOLEJNY, ILY <3
OdpowiedzUsuńdobry rozdzial :) czytam od wczoraj i naprawde wciaga :D dodawaj szybko kolejny x
OdpowiedzUsuńBosko, bosko kochana :*
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział i życzę weny :)
Ev.
Super! Kiedy następny rozdział?? bo juz nie mogę się doczekać c:
OdpowiedzUsuńMoże w przyszłym tygodniu. MOŻE.
UsuńJak to może? Ja chce już teraz :c
UsuńNiestety :)
Usuń