***
*perspektywa Kit'a*
- Może byś się zainteresował Tośką?- bez pukania wszedłem do pokoju Fabiana. Chłopak wyjął słuchawki z uszu i spojrzał na mnie nieco zdziwiony.
- Mówiłeś coś?- uśmiechnął się.
- Mówiłem.- westchnąłem i usiadłem na łóżku obok niego.- Tośka cię potrzebuje.
- Wiem.
- Tylko tyle?- prychnąłem.
- A co mam ci powiedzieć? Nie muszę się tłumaczyć.
- Ostatnio spędzam z nią więcej czasu niż ty.
- Nie wypowiadaj się na ten temat bo nie było cię przy niej w najcięższych momentach.
- Wtedy jej nie znałem.
- Teraz też nie znasz.
- Jesteście do siebie podobni. Tak samo pyskaci.- odwróciłem wzrok.
Zapanowała niezręczna cisza.
- Jest silna. Nawet nie wiesz jak bardzo. Poradziła sobie z rozstaniem z rodzicami. Dla dziecka nie jest to łatwe.
- Powiesz mi co się stało?
- Nie ma o czym mówić.
- Nie to nie.- wstałem z miejsca.
- Już idziesz?
- No idę.
- Kit.- zawołał za mną.- Nie zadręczaj się tak Tośką. Ja o wszystko zadbam.
- Właśnie widzę.- powiedziałem pod nosem i zamknąłem drzwi do jego pokoju.
***
*perspektywa Tosi*
- Dlaczego tak się nim przejmujesz?- zapytała Natalie.
- A dlaczego nie? Nie chce żeby któryś z chłopaków miał do mnie pretensje.
- Widocznie ten cały Sean nie jest wart twojego poświęcenia.
- Nie mów tak. W zespole panuje miła atmosfera. Wydaje mi się, że on jest taki tylko dla mnie.
- To może przestań się tak starać? Bądź dla niego taka, jaki on jest dla ciebie.
- Może ja nie chce taka być?- spojrzałam na dziewczynę.
- Nawet byś nie potrafiła. Jesteś za dobra.- delikatnie się uśmiechnęła.
- To źle?
- W tym przypadku tak. Chłopak nic sobie z ciebie nie robi a to tobie jest go szkoda. Widzisz w tym sens?
- Od dłuższego czasu w niczym nie widzę sensu.- westchnęłam i ukryłam twarz w dłoniach.
- Zabrzmiało to jak myśl samobójcza.
- Nie jestem tchórzem.
- Uważasz, że samobójcy są tchórzami?- zapytała z niedowierzaniem.
- A nie są? Podobno każdy problem da się rozwiązać.
- Są odważni. Choćby dlatego, że nie każdy jest w stanie targnąć się na swoje życie.
- Dlaczego o tym mówimy? Powiedziałam ci, że ja się do nich nie zaliczam.- trochę się oburzyłam.
- Dobrze, dobrze. Nie bulwersuj się. Widzę, że Kit bardzo się stara.- uderzyła mnie łokciem.
- Ałł. I co z tego?
- Niby nic ale jednak dobrze jest mieć w kimś oparcie. Mam racje?
- Masz racje. Oczywiście, że tak. Ja go do niczego nie zmuszam.
*perspektywa Kit'a*
Z rozmyśleń wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Zaspany, ruszyłem w ich kierunku.
- Mogę porozmawiać z Tosią?- przed drzwiami zauważyłem Dean'a.
- Dlaczego chcesz z nią rozmawiać?- wpuściłem go do środka.
- Chce. Po prostu.
- A tak szczerze?
- Chce wiedzieć jak się czuje.
- A co to cię interesuje? Żadnego z was to nie obchodzi.
- Nieprawda! Wiesz jak jest. Od początku uważam, że Tośka jest dziewczyną którą warto poznać.
- O czym ty do mnie mówisz?- uniosłem jedną brew.
- Możesz o nic nie pytać? Nie tylko ty chcesz się z nią zaprzyjaźnić.
- Nadal nie rozumiem co chcesz przez to powiedzieć.
- Później ci wytłumaczę. Mogę tam pójść?
- Jest u niej koleżanka.
*perspektywa Tosi*
Ktoś zapukał do pokoju.
- Otwórz i powiedz, że mnie nie ma.- schowałam się pod kocem, szczelnie się nim owijając.
- Przecież Kit wie, że tu jesteś a Fabian z Tobą wracał więc też powinien wiedzieć.
- Otwórz.- powtórzyłam.
- Kit.- zawołał za mną.- Nie zadręczaj się tak Tośką. Ja o wszystko zadbam.
- Właśnie widzę.- powiedziałem pod nosem i zamknąłem drzwi do jego pokoju.
***
*perspektywa Tosi*
- Dlaczego tak się nim przejmujesz?- zapytała Natalie.
- A dlaczego nie? Nie chce żeby któryś z chłopaków miał do mnie pretensje.
- Widocznie ten cały Sean nie jest wart twojego poświęcenia.
- Nie mów tak. W zespole panuje miła atmosfera. Wydaje mi się, że on jest taki tylko dla mnie.
- To może przestań się tak starać? Bądź dla niego taka, jaki on jest dla ciebie.
- Może ja nie chce taka być?- spojrzałam na dziewczynę.
- Nawet byś nie potrafiła. Jesteś za dobra.- delikatnie się uśmiechnęła.
- To źle?
- W tym przypadku tak. Chłopak nic sobie z ciebie nie robi a to tobie jest go szkoda. Widzisz w tym sens?
- Od dłuższego czasu w niczym nie widzę sensu.- westchnęłam i ukryłam twarz w dłoniach.
- Zabrzmiało to jak myśl samobójcza.
- Nie jestem tchórzem.
- Uważasz, że samobójcy są tchórzami?- zapytała z niedowierzaniem.
- A nie są? Podobno każdy problem da się rozwiązać.
- Są odważni. Choćby dlatego, że nie każdy jest w stanie targnąć się na swoje życie.
- Dlaczego o tym mówimy? Powiedziałam ci, że ja się do nich nie zaliczam.- trochę się oburzyłam.
- Dobrze, dobrze. Nie bulwersuj się. Widzę, że Kit bardzo się stara.- uderzyła mnie łokciem.
- Ałł. I co z tego?
- Niby nic ale jednak dobrze jest mieć w kimś oparcie. Mam racje?
- Masz racje. Oczywiście, że tak. Ja go do niczego nie zmuszam.
*perspektywa Kit'a*
Z rozmyśleń wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Zaspany, ruszyłem w ich kierunku.
- Mogę porozmawiać z Tosią?- przed drzwiami zauważyłem Dean'a.
- Dlaczego chcesz z nią rozmawiać?- wpuściłem go do środka.
- Chce. Po prostu.
- A tak szczerze?
- Chce wiedzieć jak się czuje.
- A co to cię interesuje? Żadnego z was to nie obchodzi.
- Nieprawda! Wiesz jak jest. Od początku uważam, że Tośka jest dziewczyną którą warto poznać.
- O czym ty do mnie mówisz?- uniosłem jedną brew.
- Możesz o nic nie pytać? Nie tylko ty chcesz się z nią zaprzyjaźnić.
- Nadal nie rozumiem co chcesz przez to powiedzieć.
- Później ci wytłumaczę. Mogę tam pójść?
- Jest u niej koleżanka.
*perspektywa Tosi*
Ktoś zapukał do pokoju.
- Otwórz i powiedz, że mnie nie ma.- schowałam się pod kocem, szczelnie się nim owijając.
- Przecież Kit wie, że tu jesteś a Fabian z Tobą wracał więc też powinien wiedzieć.
- Otwórz.- powtórzyłam.
*perspektywa Dean'a*
- Cześć. Mogę chwilę porozmawiać z Tośką?- przygnębiony, zapytałem dziewczynę, którą zobaczyłem. Przyjrzała mi się dokładnie i zamknęła za sobą drzwi.
- Nie. Teraz jesteś taki skruszony? Świetnie udajesz.- zaśmiała się i odwróciła wzrok.
- Nie wiem o czym mówisz.
- No tak. Przecież tacy jak ty zawsze są niewinni.- spojrzała mi głęboko w oczy. Jakby liczyła na to, że coś w nich znajdzie.
- Nadal nie wiem co masz na myśli.- tym razem złapała mnie za podbródek. Muszę przyznać, że dziwnie się czułem.
- Wydaje ci się, że ta twoja minka zrobi na mnie wrażenie?
- Ty mnie z kimś mylisz...
- Nie jesteś na tyle odważny, żeby się przyznać?- złapałem dziewczynę za nadgarstki, ściągając jej dłonie z mojej twarzy.
- Nie dotykaj mnie. Mylisz mnie z moim bratem.
- Jeżeli skrzywdzisz Tośkę to ja skrzywdzę ciebie, rozumiesz?- pogroziła mi palcem.
- Nie zamierzam.
- Twój brat pewnie też nie zamierzał.- prychnęła.
- Kim ty jesteś, że robisz mi wyrzuty?
- Jestem jej koleżanką.
- Więc wiesz o niej tyle co ja.
- Chyba raczej więcej. Widzę, że zżera cię zazdrość.- zaśmiała się.
- Co z tobą jest nie tak? Dlaczego obwiniasz mnie za coś czego nie zrobiłem i starasz się wmówić coś, co nigdy nie było prawdą?
- Myślisz, że jak jesteś kolegą Kit'a to wszystko ci wolno?
- Nigdy nie powiedziałem, że tak jest.
- Więc zostaw Tosię w spokoju. Ona nie chce z tobą rozmawiać.
- Skąd możesz to wiedzieć?
- Wiem, Dean. Wiem więcej niż ci się wydaje.- wysyczała. Obdarowała mnie wrogim spojrzeniem i ruszyła korytarzem w stronę drzwi wyjściowych. Złapała za klamkę i ostatni raz na mnie spojrzała. Cały czas przykuwała mój wzrok.
- Lepiej uważaj. Na nią, na mnie, na wszystko...- powiedziała tajemniczo i opuściła mieszkanie.
Przez nią miałem dylemat. Sam nie wiem czy powinienem teraz wejść do Tosi. Zobaczyłem Kit'a opierającego się o ścianę.
- Słyszałeś ją?- zapytałem. Powolnym krokiem zbliżyłem się do chłopaka. Musiałem chwilę pomyśleć.
- Starała się być cicho ale słyszałem.
- Nie mogę tego zrozumieć. Pomyliła mnie z Sean'em a na końcu okazało się, że zna moje imię. Jestem taki tępy czy ona sprawiła, że zapomniałem co to znaczy myśleć?
- Natalie dokładnie wie kim jesteś.- dodał spokojnie i upił łyk soku.
- Mówisz o tym z takim spokojem?
- A co mam zrobić? Jeżeli zna mnie z zespołu to równie dobrze zna ciebie.
- To wytłumacz mi dlaczego tak na mnie naskoczyła?
- Nie mam pojęcia, Dean. Na prawdę. Być może będzie ci dane ją o to zapytać.
- Nie wiem czy chciałbym usłyszeć prawdę.
- Chciałeś iść do Tosi. Droga wolna.- powiedział. Poszedł do swojego pokoju. Ja usiadłem na krześle i przyglądałem się drzwiom prowadzącym do dziewczyny. Dlaczego to jest tak cholernie trudne? Dlaczego sam nie potrafię podjąć jakiejkolwiek decyzji? Zadaje te pytania bo jestem na tyle głupi, że nie potrafię sobie na nie odpowiedzieć. Po dłuższym zastanowieniu stanąłem przed jej pokojem. Moje serce waliło jak oszalałe. Dean! Czego Ty się boisz? Zapukałem. Odpowiedziała mi cisza. Złapałem za klamkę i cichutko wszedłem do środka. Zauważyłem, że dziewczyna leży pod warstwą nakryć.
- Chodź, malutka.- szepnąłem i pogładziłem ją po plecach. Przynajmniej wydaje mi się, że były to plecy.
- Nie chcę. Tutaj czuję się bezpiecznie.- usłyszałem jej stłumiony głos.
- Nie bój się. Ze mną też jesteś bezpieczna.
- Od pewnego czasu mam wrażenie, że mogę ufać tylko sobie.
- Pozwolisz mi zająć miejsce obok siebie?
- Tutaj jest miejsce tylko dla mnie.
- Gwarantuję, że nie potrzebuję go dużo.
- Ale ja potrzebuję. Przestrzeni i powietrza.
- Nie mogę ci tego zabrać.
- Próbujesz.
- Wcale nie. Czuję, że muszę cię przytulić. Bardzo chcę to zrobić.
- Skąd wiesz, że właśnie tego od ciebie oczekuję?
- Nie wiem. Jednak nie chcę być na siebie zły, jeżeli nie spróbuję.
- Nie zastąpisz mi kogoś kogo kocham.
- Nie zamierzam.
- Więc dlaczego tu jesteś?
- Nie chcę zostawiać cię samej.
- Dlaczego wam tak bardzo zależy na moim szczęściu?
- Każdy chce być szczęśliwy. Ty też.
- Chodź tu.- odkryła się. Położyłem się obok dziewczyny. Po chwili z powrotem nas przykryła.
- Jak ty tu oddychasz?- zapytałem po chwili. Mi już brakowało powietrza.
- Jesteś słaby. Jak wszyscy.
- Nie jestem "wszyscy". Nie lubię tego porównania.
- Wolisz jak mówią "jesteś inny"? Często to słyszałam. Uwierz mi, że nie jest to przyjemne.
- Każdy jest inny. Nie możemy być tacy sami. Życie nie miałoby sensu.
- Chcesz powiedzieć coś konkretnego czy wszedłeś tutaj, żeby mnie przytulić? Wydaje mi się, że to chciałeś zrobić.
- Nie jestem pewny czy tego chcesz.
- Więc co tu robisz?
- Leże z Tobą w łóżku pod ciepłym kocykiem.
- Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego jak to dziwnie brzmi.- delikatnie się zaśmiała.
- Lubię słyszeć jak się śmiejesz.- dziewczyna ucichła. Ruchem dłoni, przyciągnąłem ją do siebie.
- Pamiętasz jak powiedziałam ci, że tylko tutaj czuję się bezpiecznie?
- Pamiętam.- odpowiedziałem, zastanawiając się o czym chce mi opowiedzieć.
- Tak chowałam się przed rodzicami.
- Słucham?- zapytałem dziewczynę. Jednocześnie przysunąłem się do niej. Tosia mocno się we mnie wtuliła. Zapowiadał się długi wieczór. Chciałem, żeby poczuła, że ma we mnie oparcie.
- Już od dziecka tak uciekam przed problemami.- westchnęła.
Bałem się zapytać o cokolwiek. Najgorsze co teraz mogłem zrobić to stracić jej zaufanie.
- Dlaczego się bałaś?
- Kłócili się. Jedyna rzecz którą pamiętam z dzieciństwa to kłótnie. Cała reszta to jedna, wielka, czarna dziura. Rozumiesz, Dean? Wiesz jak czuje się niekochane dziecko?- zapytała. Nie wiem. Skąd mam to wiedzieć? Nigdy się tak nie czułem.
- Ja wiem.
- Utrzymujesz z nimi kontakt?
- Nie. Nie mam pojęcia gdzie teraz są. Zostawili mnie.
- Może wrócą.
- Nie chce. Przyzwyczaiłam się do tego, że ich nie ma. Przynajmniej jest cisza. Jeżeli Kit nie urządza "spotkań" z przyjaciółmi.
- Nie wiem co mam ci odpowiedzieć.
- Nic nie mów... Bądź. To mi wystarczy...
*perspektywa Fabiana*
- Co miałeś na myśli mówiąc, że bardziej powinienem interesować się Tosią?- tym razem to ja wparowałem do pokoju Kit'a. Chłopak niechętnie przeciągnął się na łóżku. Chyba go obudziłem.
- Nie możesz zapukać? Jestem zmęczony a ty mi włazisz do pokoju jakby się paliło. Idź stąd. Jutro pogadamy.- obrócił się i zakrył twarz poduszką.- Jak będziesz wychodził to zgaś światło.
- Nie wytrzymasz 5 minut?
- Obawiam się, że nie. Jakoś nigdy nie śpieszy ci się do rozmów. Coś się zmieniło? To nie do mnie a do Tośki. Ona potrzebuje ciebie bardziej.
- Nie wiesz nic o naszej rodzinie, nic o naszej przeszłości... Więc trzymaj się z daleka od Tosi. Zrozumiano?
- Nie miałeś wychodzić?
Trzasnąłem za sobą drzwiami. Czułem się w tej sytuacji bezradny. Wróciłem do pokoju i położyłem się spać. Zbyt dużo wrażeń jak na jeden dzień.
*perspektywa Tosi*
- Jestem pewny, że twoi rodzice cię kochają.
- Nie kłam, Dean. Nie masz o nich pojęcia. Nie byli dobrymi ludźmi.
- Ile miałaś lat gdy odeszli?
- Czy to ważne? To zawsze boli tak samo. Czy ma się 5 lat czy 15. Odczuwa się to identycznie.
- Fabian jest dobrym bratem.
- Obawiam się, że niedługo zejdzie na złą drogę.
- Dlaczego?
- Przebywając z wami to nie jest takie trudne.- powiedziałam. Dopiero potem pomyślałam.- Nie to miałam na myśli.- podniosłam się. Usiadłam na łóżku i wzrokiem zmierzyłam leżącego obok mnie Dean'a.
- Dokładnie wiedziałaś co powiedzieć. Widocznie właśnie tak myślisz. Przykro mi, że masz nas za takie typy.
- Nie zrobiliście na mnie dobrego wrażenia ale to się zmieniło. Trochę was poznałam i uważam, że ty i Kieran jesteście na prawdę cudownymi facetami.
- Tylko winny się tłumaczy. Nie musisz tego robić.
- Dean...- pogładziłam chłopaka po policzku.
- Będę musiał już iść.- powiedział.
- Dlaczego? Jesteś zły za to co powiedziałam? Przepraszam. Nie idź.- wykorzystałam całą swoją siłę, żeby przytulić Dean'a. Jednak nie byłam taka silna jak mi się wydawało.
- Nie jestem zły. Przyszedłem z tobą porozmawiać. Teraz muszę już iść. Taka jest kolej rzeczy.
- Mówiłeś, że przy mnie będziesz.
- Nie powiedziałem, że w nocy.
- Nie możesz zostać?
- Wiesz co pomyślą sobie Kit i Fabian jak nas zobaczą nas rano? Nie chcę się im tłumaczyć.
- Idź.- oparłam się o ścianę.
- Tośka! Weź się w garść. Nikt za ciebie życia nie przeżyje.
- Dobrze, że mi o tym mówisz. Czasem myślę, że tak by było łatwiej.
- A w życiu chodzi o to żeby było łatwiej? Nie masz żadnych ambicji?
- Mam.
- Więc o czym ty mówisz? Masz świetne życie. Wiesz, że są osoby które chciałyby być na twoim miejscu.
- Chcesz być sierotą? Faktycznie masz ambicje.- powiedziałam urażona.
- Ale masz brata, który bardzo cię kocha.
- Ale on nigdy nie zastąpi mi mamy i taty, rozumiesz?- głos mi się załamał. Łzy spłynęły mi po policzkach. Dean westchnął i kciukiem otarł jedną z nich. Odwróciłam od niego głowę.
- Boisz się samej siebie.
- Skąd ten wniosek?
- Chcesz wszystko w sobie ukryć. Czasem lepiej się komuś wypłakać i z nim porozmawiać.
- Zamierzasz być moim pocieszycielem?
- A oczekujesz tego ode mnie?
- Z tego co pamiętam to miałeś wychodzić.- zerwałam się z łóżka i wyszłam z pokoju.
- Sam trafiłbym do wyjścia.
- Domyślam się.- otworzyłam przed chłopakiem drzwi.
- Chciałbym ci pomóc ale nie potrafię.
- Mam gdzieś waszą pomoc! Czego wy chcecie w zamian? Nie mów, że robisz to za darmo. Kit ci kazał?- zapytałam chłopaka. Stał wpatrzony w moje oczy. Wyglądał na zdziwionego.
- Na prawdę tak myślisz?
- Właśnie tak myślę.
- Masz rację. Jeżeli masz o mnie takie zdanie to nie mamy o czym rozmawiać.- opuścił nasze mieszkanie.
- Nie lubię Cię, Dean! Jesteś straszny.- powiedziałam sama do siebie gdy chłopaka już nie było. Usiałam na podłodze i oparłam się o drzwi. Nie pamiętam kiedy ostatni raz tak płakałam. Czułam się lepiej przez łzy? Nie wiem. Byłam załamana. Dean, Kit, Fabian, rodzice, szkoła. To wszystko mnie przerastało. Różne myśli kręciły mi się po głowie. Mam tego dość!
Ruszyłam do łazienki. Złapałam za żyletkę. Doskonale wiedziałam, że to nie było dobre rozwiązanie ale nie widziałam innego wyjścia. Stanęłam nad umywalką. Spojrzałam w lustro. Brzydziłam się sobą. Gdyby nie to, że nie chcę budzić chłopaków, pewnie bym je zbiła. Pozwoliła, żeby rozbiło się na miliard malutkich kawałeczków. Jeden głęboki wdech, zaciśnięcie zębów i zamknięcie oczu wystarczyły... Delikatnie przejechałam żyletką po nadgarstku. Bolało? Trochę. Jednak ból psychiczny odwracał uwagę od bólu fizycznego. Poczułam się lepiej. Jakby moje negatywne uczucia przeszły na kogoś innego. Były daleko ode mnie. Bezwładnie opadłam na podłogę. Oparłam się o wannie i przyglądałam kropelkom krwi, błądzącym po mojej ręce. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Posiedziałam tak kilkanaście minut. Może nawet dłużej. Postarałam się uspokoić i ruszyłam do sypialni. Nie mogłam zasnąć. Do głowy wpadł mi pomysł. Wzięłam swoją poduszkę i ruszyłam do pokoju Kit'a. Cichutko zamknęłam za sobą drzwi. Zauważyłam, że chłopak pogrążony jest we śnie. Nie chciałam go budzić. Nawet lepiej będzie jeżeli tego nie zrobię. Jego łóżko było duże a ja chciałam czuć, że ktoś jest obok. Położyłam się na miejscy przy chłopaku. Cały czas go obserwowałam. Pilnowałam czy przypadkiem się nie budzi. Odwrócony był do mnie tyłem ale nie ruszył się więc wszystko było w porządku. Był tak uroczy gdy spał... Czułam pustkę. Potrzebowałam go obok siebie. Tylko tej nocy.
_____________________
Czyli funkcjonujemy na jednej zasadzie. Ja piszę i dodaję rozdziały, wy czytacie i komentujecie? Okej. Jak chcecie. Życzę miłego czytania :))
7 komentarzy = kolejny rozdział
- Chyba raczej więcej. Widzę, że zżera cię zazdrość.- zaśmiała się.
- Co z tobą jest nie tak? Dlaczego obwiniasz mnie za coś czego nie zrobiłem i starasz się wmówić coś, co nigdy nie było prawdą?
- Myślisz, że jak jesteś kolegą Kit'a to wszystko ci wolno?
- Nigdy nie powiedziałem, że tak jest.
- Więc zostaw Tosię w spokoju. Ona nie chce z tobą rozmawiać.
- Skąd możesz to wiedzieć?
- Wiem, Dean. Wiem więcej niż ci się wydaje.- wysyczała. Obdarowała mnie wrogim spojrzeniem i ruszyła korytarzem w stronę drzwi wyjściowych. Złapała za klamkę i ostatni raz na mnie spojrzała. Cały czas przykuwała mój wzrok.
- Lepiej uważaj. Na nią, na mnie, na wszystko...- powiedziała tajemniczo i opuściła mieszkanie.
Przez nią miałem dylemat. Sam nie wiem czy powinienem teraz wejść do Tosi. Zobaczyłem Kit'a opierającego się o ścianę.
- Słyszałeś ją?- zapytałem. Powolnym krokiem zbliżyłem się do chłopaka. Musiałem chwilę pomyśleć.
- Starała się być cicho ale słyszałem.
- Nie mogę tego zrozumieć. Pomyliła mnie z Sean'em a na końcu okazało się, że zna moje imię. Jestem taki tępy czy ona sprawiła, że zapomniałem co to znaczy myśleć?
- Natalie dokładnie wie kim jesteś.- dodał spokojnie i upił łyk soku.
- Mówisz o tym z takim spokojem?
- A co mam zrobić? Jeżeli zna mnie z zespołu to równie dobrze zna ciebie.
- To wytłumacz mi dlaczego tak na mnie naskoczyła?
- Nie mam pojęcia, Dean. Na prawdę. Być może będzie ci dane ją o to zapytać.
- Nie wiem czy chciałbym usłyszeć prawdę.
- Chciałeś iść do Tosi. Droga wolna.- powiedział. Poszedł do swojego pokoju. Ja usiadłem na krześle i przyglądałem się drzwiom prowadzącym do dziewczyny. Dlaczego to jest tak cholernie trudne? Dlaczego sam nie potrafię podjąć jakiejkolwiek decyzji? Zadaje te pytania bo jestem na tyle głupi, że nie potrafię sobie na nie odpowiedzieć. Po dłuższym zastanowieniu stanąłem przed jej pokojem. Moje serce waliło jak oszalałe. Dean! Czego Ty się boisz? Zapukałem. Odpowiedziała mi cisza. Złapałem za klamkę i cichutko wszedłem do środka. Zauważyłem, że dziewczyna leży pod warstwą nakryć.
- Chodź, malutka.- szepnąłem i pogładziłem ją po plecach. Przynajmniej wydaje mi się, że były to plecy.
- Nie chcę. Tutaj czuję się bezpiecznie.- usłyszałem jej stłumiony głos.
- Nie bój się. Ze mną też jesteś bezpieczna.
- Od pewnego czasu mam wrażenie, że mogę ufać tylko sobie.
- Pozwolisz mi zająć miejsce obok siebie?
- Tutaj jest miejsce tylko dla mnie.
- Gwarantuję, że nie potrzebuję go dużo.
- Ale ja potrzebuję. Przestrzeni i powietrza.
- Nie mogę ci tego zabrać.
- Próbujesz.
- Wcale nie. Czuję, że muszę cię przytulić. Bardzo chcę to zrobić.
- Skąd wiesz, że właśnie tego od ciebie oczekuję?
- Nie wiem. Jednak nie chcę być na siebie zły, jeżeli nie spróbuję.
- Nie zastąpisz mi kogoś kogo kocham.
- Nie zamierzam.
- Więc dlaczego tu jesteś?
- Nie chcę zostawiać cię samej.
- Dlaczego wam tak bardzo zależy na moim szczęściu?
- Każdy chce być szczęśliwy. Ty też.
- Chodź tu.- odkryła się. Położyłem się obok dziewczyny. Po chwili z powrotem nas przykryła.
- Jak ty tu oddychasz?- zapytałem po chwili. Mi już brakowało powietrza.
- Jesteś słaby. Jak wszyscy.
- Nie jestem "wszyscy". Nie lubię tego porównania.
- Wolisz jak mówią "jesteś inny"? Często to słyszałam. Uwierz mi, że nie jest to przyjemne.
- Każdy jest inny. Nie możemy być tacy sami. Życie nie miałoby sensu.
- Chcesz powiedzieć coś konkretnego czy wszedłeś tutaj, żeby mnie przytulić? Wydaje mi się, że to chciałeś zrobić.
- Nie jestem pewny czy tego chcesz.
- Więc co tu robisz?
- Leże z Tobą w łóżku pod ciepłym kocykiem.
- Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego jak to dziwnie brzmi.- delikatnie się zaśmiała.
- Lubię słyszeć jak się śmiejesz.- dziewczyna ucichła. Ruchem dłoni, przyciągnąłem ją do siebie.
- Pamiętasz jak powiedziałam ci, że tylko tutaj czuję się bezpiecznie?
- Pamiętam.- odpowiedziałem, zastanawiając się o czym chce mi opowiedzieć.
- Tak chowałam się przed rodzicami.
- Słucham?- zapytałem dziewczynę. Jednocześnie przysunąłem się do niej. Tosia mocno się we mnie wtuliła. Zapowiadał się długi wieczór. Chciałem, żeby poczuła, że ma we mnie oparcie.
- Już od dziecka tak uciekam przed problemami.- westchnęła.
Bałem się zapytać o cokolwiek. Najgorsze co teraz mogłem zrobić to stracić jej zaufanie.
- Dlaczego się bałaś?
- Kłócili się. Jedyna rzecz którą pamiętam z dzieciństwa to kłótnie. Cała reszta to jedna, wielka, czarna dziura. Rozumiesz, Dean? Wiesz jak czuje się niekochane dziecko?- zapytała. Nie wiem. Skąd mam to wiedzieć? Nigdy się tak nie czułem.
- Ja wiem.
- Utrzymujesz z nimi kontakt?
- Nie. Nie mam pojęcia gdzie teraz są. Zostawili mnie.
- Może wrócą.
- Nie chce. Przyzwyczaiłam się do tego, że ich nie ma. Przynajmniej jest cisza. Jeżeli Kit nie urządza "spotkań" z przyjaciółmi.
- Nie wiem co mam ci odpowiedzieć.
- Nic nie mów... Bądź. To mi wystarczy...
*perspektywa Fabiana*
- Co miałeś na myśli mówiąc, że bardziej powinienem interesować się Tosią?- tym razem to ja wparowałem do pokoju Kit'a. Chłopak niechętnie przeciągnął się na łóżku. Chyba go obudziłem.
- Nie możesz zapukać? Jestem zmęczony a ty mi włazisz do pokoju jakby się paliło. Idź stąd. Jutro pogadamy.- obrócił się i zakrył twarz poduszką.- Jak będziesz wychodził to zgaś światło.
- Nie wytrzymasz 5 minut?
- Obawiam się, że nie. Jakoś nigdy nie śpieszy ci się do rozmów. Coś się zmieniło? To nie do mnie a do Tośki. Ona potrzebuje ciebie bardziej.
- Nie wiesz nic o naszej rodzinie, nic o naszej przeszłości... Więc trzymaj się z daleka od Tosi. Zrozumiano?
- Nie miałeś wychodzić?
Trzasnąłem za sobą drzwiami. Czułem się w tej sytuacji bezradny. Wróciłem do pokoju i położyłem się spać. Zbyt dużo wrażeń jak na jeden dzień.
*perspektywa Tosi*
- Jestem pewny, że twoi rodzice cię kochają.
- Nie kłam, Dean. Nie masz o nich pojęcia. Nie byli dobrymi ludźmi.
- Ile miałaś lat gdy odeszli?
- Czy to ważne? To zawsze boli tak samo. Czy ma się 5 lat czy 15. Odczuwa się to identycznie.
- Fabian jest dobrym bratem.
- Obawiam się, że niedługo zejdzie na złą drogę.
- Dlaczego?
- Przebywając z wami to nie jest takie trudne.- powiedziałam. Dopiero potem pomyślałam.- Nie to miałam na myśli.- podniosłam się. Usiadłam na łóżku i wzrokiem zmierzyłam leżącego obok mnie Dean'a.
- Dokładnie wiedziałaś co powiedzieć. Widocznie właśnie tak myślisz. Przykro mi, że masz nas za takie typy.
- Nie zrobiliście na mnie dobrego wrażenia ale to się zmieniło. Trochę was poznałam i uważam, że ty i Kieran jesteście na prawdę cudownymi facetami.
- Tylko winny się tłumaczy. Nie musisz tego robić.
- Dean...- pogładziłam chłopaka po policzku.
- Będę musiał już iść.- powiedział.
- Dlaczego? Jesteś zły za to co powiedziałam? Przepraszam. Nie idź.- wykorzystałam całą swoją siłę, żeby przytulić Dean'a. Jednak nie byłam taka silna jak mi się wydawało.
- Nie jestem zły. Przyszedłem z tobą porozmawiać. Teraz muszę już iść. Taka jest kolej rzeczy.
- Mówiłeś, że przy mnie będziesz.
- Nie powiedziałem, że w nocy.
- Nie możesz zostać?
- Wiesz co pomyślą sobie Kit i Fabian jak nas zobaczą nas rano? Nie chcę się im tłumaczyć.
- Idź.- oparłam się o ścianę.
- Tośka! Weź się w garść. Nikt za ciebie życia nie przeżyje.
- Dobrze, że mi o tym mówisz. Czasem myślę, że tak by było łatwiej.
- A w życiu chodzi o to żeby było łatwiej? Nie masz żadnych ambicji?
- Mam.
- Więc o czym ty mówisz? Masz świetne życie. Wiesz, że są osoby które chciałyby być na twoim miejscu.
- Chcesz być sierotą? Faktycznie masz ambicje.- powiedziałam urażona.
- Ale masz brata, który bardzo cię kocha.
- Ale on nigdy nie zastąpi mi mamy i taty, rozumiesz?- głos mi się załamał. Łzy spłynęły mi po policzkach. Dean westchnął i kciukiem otarł jedną z nich. Odwróciłam od niego głowę.
- Boisz się samej siebie.
- Skąd ten wniosek?
- Chcesz wszystko w sobie ukryć. Czasem lepiej się komuś wypłakać i z nim porozmawiać.
- Zamierzasz być moim pocieszycielem?
- A oczekujesz tego ode mnie?
- Z tego co pamiętam to miałeś wychodzić.- zerwałam się z łóżka i wyszłam z pokoju.
- Sam trafiłbym do wyjścia.
- Domyślam się.- otworzyłam przed chłopakiem drzwi.
- Chciałbym ci pomóc ale nie potrafię.
- Mam gdzieś waszą pomoc! Czego wy chcecie w zamian? Nie mów, że robisz to za darmo. Kit ci kazał?- zapytałam chłopaka. Stał wpatrzony w moje oczy. Wyglądał na zdziwionego.
- Na prawdę tak myślisz?
- Właśnie tak myślę.
- Masz rację. Jeżeli masz o mnie takie zdanie to nie mamy o czym rozmawiać.- opuścił nasze mieszkanie.
- Nie lubię Cię, Dean! Jesteś straszny.- powiedziałam sama do siebie gdy chłopaka już nie było. Usiałam na podłodze i oparłam się o drzwi. Nie pamiętam kiedy ostatni raz tak płakałam. Czułam się lepiej przez łzy? Nie wiem. Byłam załamana. Dean, Kit, Fabian, rodzice, szkoła. To wszystko mnie przerastało. Różne myśli kręciły mi się po głowie. Mam tego dość!
Ruszyłam do łazienki. Złapałam za żyletkę. Doskonale wiedziałam, że to nie było dobre rozwiązanie ale nie widziałam innego wyjścia. Stanęłam nad umywalką. Spojrzałam w lustro. Brzydziłam się sobą. Gdyby nie to, że nie chcę budzić chłopaków, pewnie bym je zbiła. Pozwoliła, żeby rozbiło się na miliard malutkich kawałeczków. Jeden głęboki wdech, zaciśnięcie zębów i zamknięcie oczu wystarczyły... Delikatnie przejechałam żyletką po nadgarstku. Bolało? Trochę. Jednak ból psychiczny odwracał uwagę od bólu fizycznego. Poczułam się lepiej. Jakby moje negatywne uczucia przeszły na kogoś innego. Były daleko ode mnie. Bezwładnie opadłam na podłogę. Oparłam się o wannie i przyglądałam kropelkom krwi, błądzącym po mojej ręce. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Posiedziałam tak kilkanaście minut. Może nawet dłużej. Postarałam się uspokoić i ruszyłam do sypialni. Nie mogłam zasnąć. Do głowy wpadł mi pomysł. Wzięłam swoją poduszkę i ruszyłam do pokoju Kit'a. Cichutko zamknęłam za sobą drzwi. Zauważyłam, że chłopak pogrążony jest we śnie. Nie chciałam go budzić. Nawet lepiej będzie jeżeli tego nie zrobię. Jego łóżko było duże a ja chciałam czuć, że ktoś jest obok. Położyłam się na miejscy przy chłopaku. Cały czas go obserwowałam. Pilnowałam czy przypadkiem się nie budzi. Odwrócony był do mnie tyłem ale nie ruszył się więc wszystko było w porządku. Był tak uroczy gdy spał... Czułam pustkę. Potrzebowałam go obok siebie. Tylko tej nocy.
_____________________
Czyli funkcjonujemy na jednej zasadzie. Ja piszę i dodaję rozdziały, wy czytacie i komentujecie? Okej. Jak chcecie. Życzę miłego czytania :))
7 komentarzy = kolejny rozdział
Jak zwykle Zajebisty kochana *-* Ahhh ten samiutki koniec gdy Tosia przychodzi do pokoju Kit'a <3 Awww *-*
OdpowiedzUsuńHahahah ;d Wpadłam sobie na taki dziwny pomysł ;p Pewnie dlatego, że sama chętnie bym tam poszła ;d Nie, nic xd
UsuńDziękuję <3
Boże, gdybym mogła sama nabiłabym tych 7 komentarzy xD
OdpowiedzUsuńPRZE-ŚWIE-TNY rozdział <3
I ta ostatnia scena awww *.*
Jeszcze tyle Kita i Deana, moich mężów :D
Ubóstwiam Cię, pisz szybko :D
Dziękuję bardzo <3
UsuńWidzę, że ostatnia scena wszystkim przypadła do gustu :)) Bardzo się cieszę. Staram się, żeby każdy z chłopaków się pojawiał ale często tak się nie da :(
Ja też Was kocham <3
W końcu jakiś normalny blog o Room94 :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystko i bardzo mi się podoba, mam nadzieję że szybko dodasz kolejny rozdział ;)
Cieszę się, że chce Wam się czytać wszystko od początku ;) Podziwiam ;d
UsuńDziękuję bardzo <3
Super rozdział ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńKońcówka *-* kocham to opowiadanie *-*
OdpowiedzUsuń//D.
Dziękuję bardzo <3
UsuńSłodki koniec, oby więcej takich momentów <3
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na następny! :)
Dziękuję ;)
UsuńMam w planach wstawienie kolejnego rozdziału ;)
jakoś tak w środku/podkoniec się popłakałam ale końcówka taka słodka *o*, trochę szkoda że Tośka to zrobiła no ale cóż.. mam nadzieje ze wiecej tego nie zrobi.. coś mi się wydaje że Tośka czuje coś do kita.. zobaczymy :) nie mogę doczekać się już następnego rozdziału, mam nadzieje ze pojawi się szybko C; "lots of love <94"
OdpowiedzUsuń@DirectionerX69(tt)
Awww :)) To dobrze, że tak na Ciebie zadziałało. Nie myślałam, że mogę napisać coś, co kogoś wzruszy. Jest mi bardzo miło :) Wszystko się okaże później ;d
UsuńDziękuję <3
Kocham twój blog *-* Zawsze nie mogę się doczekać nowego rozdziału i czytam ostatnio dodany po kilka razy. <3
OdpowiedzUsuńDziękuję <3 Doceniam to, że chce ci się czytać te rozdziały po kilka razy ;) Bardzo mnie to cieszy ;)
UsuńNo... Muszę powiedzieć, że zapowiada się ciekawie :D Nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów...
OdpowiedzUsuńDosyć rzadko czytam opowiadania " Na bieżąco" , ale wydaje mi się, że zostanę do końca i będę to czytać po kilka razy :)
Pozdrawiam i weny życzę :*
Jak mi się podoba to zdjęcie Kit'a, które masz na profilowym *.* Kocham <3 Bądź jak najdłużej ;);*
UsuńWow, świetny rozdział, czekam niecierpliwie na następne :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :))
UsuńCudowny rozdział *_* Czekam na następne <3
OdpowiedzUsuńDziękuję :)) <3
UsuńCały czas zaglądam i patrzę czy nie ma nowego rozdziału :D
OdpowiedzUsuńNowy nagłówek <3
Podoba się? :)) Bardzo dobrze, że zaglądasz ;)
UsuńOczywiście, że się podoba :)
Usuń:))
UsuńOMG! przeczytałam wszystkie rozdziały i się zakochałam w tym co piszesz. ten blog jest inny od innych blogów! jest niesamowity! z niecierpliwością czekam na następny rozdział! ;)
OdpowiedzUsuńKurczę... Nie spodziewałam się, że wywołam takie reakcje ;D
UsuńDziękuję <3
Hejo, hejo :D
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Libster Awards! :)
Szczegóły znajdziesz tutaj:
http://waytothedreamscometrue.blogspot.com/2013/08/libster-awards-again-d.html
Dziękuję <3
UsuńTo się nie spodziewałam xd No miło ;)
Taka tam mała niespodzianka na dobry początek miesiąca :)
UsuńNo bardzo miła ;d
UsuńZakochałam się w tym opowiadaniu ... kiedy będzie następny ? :)
OdpowiedzUsuńW tym tygodniu :) Taka dobra wiadomość dla wszystkich :) Chyba xd
Usuń