*Kit*
- Co to za akcja z policją wczoraj?
- Weź mi nic nie mów!- założyłem ręce za głowę i westchnąłem.- Oskarżyli mnie o pobicie Davida. Idiota złożył skargę.
- Pobiłeś go.
- Dziękuję Fabian. Chociaż ty mógłbyś mnie wspierać.
- Zapomnij.- prychnął.- Odkąd wiem, że moja siostra cię dotykała tu i ówdzie, jakoś się tobą brzydzę.
- Niepotrzebnie. Ona tego nie robiła.
- Jesteś ohydny.- wytknął język i zrobił minę zniesmaczonego dziecka widzącego szpinak.- Kit nago. To musi być dopiero traumatyczne przeżycie.
- Chcesz sprawdzić?
- Nie dziękuję. Jak będę chciał to pooglądam sobie jakiś program ze striptizem dla ubogich.
- Ktoś ci mówił, że wyglądasz jak bezdomny? Ta broda ci nie pomaga, więc striptiz średnio, ale dla ubogich jak najbardziej.
- Od mojej brody się odczep! Facet z brodą to najlepszy facet.
- Facet z brodą to facet bez dziewczyny, jak widać na załączonym obrazku.- machnąłem ręką w stronę Fabiana.
- Ty nie zapuszczaj brody. U chłopców to nie jest wskazane.
- Ty się prosisz, żeby dostać w ryj.
- Bez takiego słownictwa.
- Mogę ci kupić maszynki do golenia, jeżeli ciebie na to nie stać. Chociaż patrząc na twój "zarost" to musiałbym kupić jakąś brzytwę albo zaraz topór. Bo sam nóż nic nie pomoże. Weź wpadnij pod jakąś kosiarkę. Mój wujek na wsi miał kiedyś taki sprzęt.
- A ja dopiero teraz zauważyłem, że jedno oko ci się zamyka. To z nerwów?
- Nie, siedzisz po prawej stronie i nawet ono nie chce na ciebie patrzeć. Zobacz...- zamknąłem swoje prawe oko.- O nie! Menel na prawej!- mówiłem głosem małego dziecka.
- Zabawne. Myślałeś o tym, żeby chodzić na siłownie? Ty mi kupisz maszynki a ja cię tam zabiorę.
- Nie pokazałbym się z tobą na mieście nawet jakbyś mi zapłacił. Tym bardziej na siłowni. Poza tym, odczep się od mojej wagi. Lubię takiego siebie.
- No masz co lubić. Trochę tego jest.- chłopak zaczął się śmiać.- Więcej ciała do kochania.
- Tosia nie narzeka.
- Fuj! Przestań. Jak ona może na ciebie patrzeć tak długo? Zawsze mnie to zastanawiało.
*Tosia*
Po raz kolejny otwieram oczy. Mój pokój. Mój materac. Moje wszystko. A w środku jeden, wielki burdel. Wszystko jest porozrzucane. Wstałam i ruszyłam w stronę salonu.
- Widocznie kobiety inaczej postrzegają moją tuszę. Podobam im się.
- Chyba jak zamkną oczy. W pewnym świetle jesteś przystojny. Zgaszonym. O Tosia!- brat mnie zauważył. Jak się czujesz, kochanie? Siadaj do nas.- chłopak poklepał miejsce obok siebie. Zdezorientowana zajęłam miejsce obok niego.
- Dlaczego nie jestem w szpitalu psychiatrycznym?
W tym momencie Kit zadławił się piwem, a chips Fabiana utknął w jego gardle. Obaj zaczęli przeraźliwie kaszleć. Gdy w końcu do siebie doszli, Kit spojrzał na mnie zdziwiony.
- Dlaczego miałabyś tam być?
- Mówiłem, że wolałaby zapomnieć o tym, że widziała cię nago? Teraz będzie miała przez ciebie problemy i traumę do końca życia.
- Zamknęli mnie tam. Sean mi uratował życie.
- Boże Tosia. Ty w cuda wierzysz? On by cię jeszcze dobił. Wziął, podszedł i strzelił stolikiem w twarz.- skomentował nasz współlokator.
- Przecież dzwoniłam do Caroline i mówiłam, że nienawidzę Kita, że chcę umrzeć.
- Nienawidzisz mnie? Za co?- zdziwił się.
- Zdradziłam z tobą Deana a potem ty proponowałeś mi seks za dochowanie tajemnicy.
Chłopakowi oczy wyszły z orbit.
- Pierwsza część się zgadza, ale z drugą ja nie mam nic wspólnego!- zaczął się bronić.- Musiałaś mnie z kimś pomylić.
- Co ty jej proponowałeś? Jesteś jakiś chory pajacu?
- No mówię ci, że nic takiego nie mówiłem! Chociaż... Opcja całkiem niezła. Fabian, nie powiem Tosi o czym mówiłeś jak pójdziesz ze mn...
- Fuj razy dwa! Kijem bym cię nie dotknął. Nawet przez stertę ubrań.
- O czym wy mówicie? Kit, składałeś mi taką propozycję w łazience.- spojrzałam na chłopaka.
- Tosieńko, nie byłem z tobą w łazience. Nie wiem o czym mówisz.- wstał z miejsca i usiadł obok nas.
- Jest teraz o jedną osobę za dużo, wstań Kit i wyjdź. Kanapa nieco upadła.
- Chuchro się odezwało. Chudzinka wygłodzona.
- Bo są twoje dni na zrobienie zakupów. Wszyscy wpadniemy w anoreksję. No tobie to nie grozi, to co sobie odłożyłeś będzie zaspokajać twoje potrzeby.
- Jak wychodziłam z łazienki powiedziałam Fabianowi, że zdradziłam Dean'a.
- Nie, o tym powiedział mi Kit.- wtrącił mój brat.
- Jak to?
- Siedzieliśmy sobie w kuchni, prowadziłaś jakąś beznadziejną rozmowę z naszym równie beznadziejnym współlokatorem, przyłączyłem się, ty wybiegłaś do łazienki z tym pajacem, potem z niej wyskoczyłaś i zamknęłaś się w pokoju.
- Powiedziałem jej, że nie mam kasy i zapytałem czy mi pożyczy!
- No, a ty wpadłaś w jakiś szał. Po jakimś czasie się uspokoiłaś, siedziałem z tobą w pokoju i dopiero 10 minut temu z niego wyszedłem.
- Niemożliwe, Sean tutaj był i mnie ratował.
- Seana tutaj nie było a poza tym nie uratowałby cię. Ewentualnie mógłby cię wypchnąć z okna.
- Które wybiłam.
- Wcale nie, okno jest całe.
Zapadła cisza. Wszyscy po sobie spoglądaliśmy. Już nie wiem czy to ja czy to oni oszaleli.
- To był tylko sen, słońce.- Kit przytulił mnie do swojej piersi.
- Nie dotykaj go.- Fabian pociągnął mnie w swoją stronę.- Mam nadzieję, że jej niczym nie zaraziłeś.
- Ciebie mogę. Raczej martwię się o siebie. Twoja głupota mnie przytłacza.
*Dean*
- Baby, baby, baby oooooooo
Mam go serdecznie dosyć.
- Charlie, możesz przestać to śpiewać?
- Dobrze.
Nastała chwila ciszy.
- IF I WAS YOUR BOYFRIEND!- wydarł mi się nad uchem.
- Możesz zmienić repertuar?
- Nie, Nina kazała mi nauczyć się przynajmniej 15 piosenek Justina Biebera, muszę ćwiczyć. As long as you co?
- Love me.
- Nie Dean, dziękuję ale nie. Wiem, że obecnie jesteś singlem ale nie pokocham cię. Musimy się bliżej poznać.- chłopak zaczął się głośno śmiać.- La la lalala la lalala la la lalalala
- Love me
- No Dean! Uspokój się szaleńcu. Nie zmienisz mojego zdania.
- Love me.
- Ale ciągnie cie do mnie co?- poruszał znacząco brwiami.
- Nie!
- Girl you are my Superstar... ale beznadziejna piosenka, nie? Kto to śpiewa bo na pewno nie Justin Bieber.
- ROOM 94.
- Skąd wiesz?
- Poznaję te słowa.
- Jakiś boysband.
- Ej, nie jesteśmy boysbandem!
- Skąd wiesz, że nie są... co?
- No nie.
- Ups.- uśmiechnął się.- Także tego.... No. THERE'S NOTHING LIKE US.
- There's nothing like you and me.
- Together
- Masz rację, na tym zakończmy tę przyjemną wymianę muzyczną.
- We were so perfekt
- Może kolejna piosenka? Co tam jest następne?
- I can take you out...
- I can take you home!
- Nigdzie cie nie zabiorę.
- A ja ciebie.
- I dobrze.
- I fajnie.
- Bo nadal masz lepsze włosy.
- A ty zawsze podsłuchujesz.
- Ty jesteś głupszy.
- A ty nie masz miliona fanek.
- A ty też tylu nie masz.- oboje zaczęliśmy się śmiać.
*Tosia*
- Jesteś nienormalna.- Kit pokiwał przecząco głową.
- No właśnie! Dlatego mnie tam zamknęli!
Chłopaki przyglądali się sobie z niedowierzaniem. Owszem, też mam siebie za wariatkę.
- W zakładzie psychiatrycznym? Antonina, czy ty coś bierzesz?- brat skierował swój wzrok na mnie.
- Nie, skądże? Ten sen był tak realistyczny.- ukryłam twarz w dłonie.
- Gdyby nie fakt, że Sean ci pomagał.
- Czego się cieszysz?- wywróciłam oczami widząc szeroki uśmiech Fabiana.
- Bo zgadzam się z Kitem. Sean na pewno nie kiwną by palcem. Faktycznie, mógłby cię dobić.
- Aż taka jestem zła?
- No... Jesteś.- skomentował Kit.
- Ty się nie odzywaj!- pogroziłam mu palcem.- Za te swoje propozycje mógłbyś zginać!
- Tego nie rozumiem. Nie zaproponowałbym ci czegoś takiego. Być może jest to fajne... ale nadal nie.
- Milcz!- mój brat zmierzył go wzrokiem.- Po tobie bym się wszystkiego spodziewał. Po tym co się ostatnio stało... Właśnie Tosia! Dlaczego on?!- Fabian zapytał, nie kryjąc oburzenia.
- Co dlaczego on?
- Dlaczego wybrałaś jego?
- Nikogo nie wybrałam, o co ci chodzi?
- Nie będziecie razem?
- Zapomnij!- krzyknęłam.
- Ale bez wrzasków proszę. To brzmi tak, jakby to ze mną było coś nie tak. A to ciebie zamknęli w psychiatryku.
- Ten sen był beznadziejny.
- Dlaczego? Całkiem ciekawy. Poznałaś jakiś fajnych ludzi?
- Nie. Nikogo tam nie było. Oprócz lekarzy i pielęgniarek.
- Faktycznie jesteś jakaś psychiczna.- Kit przecząco pokiwał głową.- Kalectwo umysłowe.
- Zamknij się.- z całej siły kopnęłam go w nogę.
- Głupia jesteś?! Mój piszczel!
- Twoje co?
- Ucisz się Kit!- mój brat wtrącił się do rozmowy.
- Sam się ucisz i kup coś do jedzenia. W końcu na coś się przydasz.
- Daj mi pieniądze.
- Nie mam pieniędzy.- zdenerwowany brunet wstał z miejsca i założył ręce za głowę.- Nie mam kasy, rozumiesz?- krzyknął. Podejrzewam, że było to pytanie retoryczne.
- Uspokój się, mam dość twojego ciągłego braku na środki do życia.
- I co z tego? To wy wprowadziliście się do mnie. Gdybym się nie zgodził nie znalazłbyś żadnego mieszkania.
- Przynajmniej byśmy się nie poznali!
- Zapytaj Tosi czy byłaby z tego taka zadowolona jak ty.- ich spojrzenia momentalnie przeniosły się na mnie. Dlaczego zawsze muszę brać w tym udział?
- Nie będę tego komentować.- odparłam. Stwierdziłam, że lepiej będzie, gdy opuszczę to pomieszczenie.
- Antonina zaczekaj! Faktycznie, odpowiedz nam.- brat złapał mnie za nadgarstek. Zmieszana odwróciłam się w jego stronę.
- O co ci chodzi?
- Odpowiedź. Wolałabyś żyć bez Kita? Bez myśli, że znasz kogoś takiego jak on.
- Fabian, co to za pytanie?
- Mów.
- Gdybym go nie poznała, nie wiedziałabym jaki jest. To chyba logiczne, prawda?- zapytałam, nie oczekując odpowiedzi.
- Ale gdybyś teraz miała odejść...
- Przestań Fabian! Skończ gdybać.- skierowałam kroki w stronę kuchni.- Mam was dość. Dajcie mi spokój, oboje.
Zostawiłam ich samych i udałam się do swojego pokoju.
No dobra, raz kozie śmierć. Sprawdzę to.
- Tosia? Już się za mną stęskniłaś?- usłyszałam po drugiej stronie słuchawki.
- Oczywiście. Odpowiesz mi na jedno pytanie?
- No dobrze...- głos Caroline nieco zmienił ton.
- Czy dzisiaj wydarzyło się coś dziwnego?
- U mnie czy u ciebie?
- U nas.
- O czym mówisz, Tosiu?- wydawała się zmartwiona.- Coś się stało?
- Pytam ciebie.
- Wszystko jest w porządku. Co masz na myśli?
- Chciałam się dzisiaj zabić.
- Proszę?!- tym razem podniosła głos. Głośno przełknęłam ślinę.
- Nie, Caroline... Sama nie wiem o co tutaj chodzi. Wydawało mi się, że to zrobiłam.
- Tośka! Do jasnej cholery, o czym ty do mnie mówisz?
- Popełniłam samobójstwo. Nawet nie wiem czy żyję.
- Żyjesz! Dzwonisz do mnie, obudź się!
- Nie chcę, Caroline. Naprawdę nie chcę się budzić.- szepnęłam, a łzy zaczęły spływać po moich policzkach.- Ten sen jest zbyt piękny. Chcę w nim trwać.
- Śmierć nie jest rozwiązaniem.
- Nie mów tak. Tak mówią źli ludzie.
- To znaczy?
- Nie masz pojęcia czym jest śmierć, a ja umieram przynajmniej trzy razy dziennie.
- Tosia...
- Podoba mi się to, chociaż chcę już z tym skończyć.
- I bardzo dobrze! Weź się w garść, poradzisz sobie.
- Źle mnie zrozumiałaś. Chcę umrzeć tylko raz. Raz a porządnie. Konkretnie i na zawsze.
- Błagam cię, przestań tak mówić.
- To staje się silniejsze ode mnie. Rozumiesz, Caroline? Ta myśl jest wszędzie, już nie mogę oddychać.
- Dzwonię do Fabiana. Dobrze się czujesz?
- Niestety tak. Było tak blisko, wiesz? Wydawało mi się, że jestem po drugiej stronie.
- Nie jesteś i nie będziesz! Nie pozwolę ci na to.
- Dobrze, dobrze. Zaczynam przyzwyczajać się do życia.
***
- Wszystko w porządku?- Kit zainteresował się moim życiem osobistym. W jego oczach poczciwca zawarte było caaałe dobro tego świata.
- A jak wyglądam?- odparłam sarkastycznie zabierając z jego ręki szklankę wody.
- To podchwytliwe pytanie? Wyglądasz tak jak zawsze, przepięknie. Tylko brakuje mi jednej rzeczy.- odgarnął kosmyk moich włosów.
- Jakiej?
- Uśmiechu. Uwielbiam na niego patrzeć, a ostatnio tak rzadko mam okazję.
Mocno wtuliłam się w chłopaka.
- Tosia, zapomnij o tym dzisiejszym śnie. Niepotrzebnie się denerwujesz.
- Wiesz co? Chciałabym porozmawiać z Sean'em... albo Deanem. Sama nie wiem.- westchnęłam, opierając się o blat.
- Jak to sobie wyobrażasz?- jego mina uległa zmianie. Zmęczony usiadł na krześle stojącym naprzeciwko mnie.- Co mu powiesz? "Dean, zdradziłam cię z twoim przyjacielem"?
- Chcę mu powiedzieć cokolwiek. Wyjaśnienia przez telefon nie mają najmniejszej wartości.
- Myślisz, że dla niego jakiekolwiek twoje tłumaczenia mają wartość?
- Myślę, że warto spróbować.
- Twoja próba, okaże się klęską. Tylko nie mów później, że cię nie ostrzegałem.
Porcja sarkazmu, brakowało Wam tego? Czyli to co tygryski lubią najbardziej! :) Jeżeli macie jakieś pytania zapraszam do komentarzy albo bezpośrednio na mojego aska, gdzie i tak szerzy się głupota xd http://ask.fm/roomies1
Cieszcie się i radujcie razem ze mną! :)
Kocham Miśki! #PattyNavy <33